Turnus w Görbersdorfie – „Empuzjon”

Długo na to czekaliśmy… Od wydania ostatniej powieści Olgi Tokarczuk („Ksiąg Jakubowych”) minęło całe osiem lat. Nareszcie nadszedł wielki dzień i w nasze ręce trafiło najnowsze dzieło noblistki, jak zawsze od Wydawnictwa Literackiego. Proszę Państwa, oto „Empuzjon”.
Pisarka w najnowszej powieści powraca w najbardziej znajome sobie strony – na Dolny Śląsk. Akcja „Empuzjonu” rozgrywa się w sanatorium w Görbersdorfie (obecnie Sokołowsko) w pierwszym na świecie specjalistycznym ośrodku leczenia gruźlicy. Główny bohater, student inżynierii wodno-kanalizacyjnej Mieczysław Wojnicz, przyjeżdża tam w 1913 roku z rodzinnego Lwowa, by podratować podłamane zdrowie.
Na miejscu czas spędza głównie na zabiegach leczniczych i rozmowach z innymi kuracjuszami, którzy pochodzą z różnych stron Europy Środkowej. Ich spokój zakłóca jednak strach przed „czarownicami”, które w czasach inkwizycji schroniły się w görbersdorfskich lasach i każdego listopada szukają dla siebie ofiary w ramach zemsty…
Zapewne myślą teraz Państwo o „Czarodziejskiej górze” Thomasa Manna. I słusznie! Na wzór Görbersdorfu zbudowano słynny ośrodek w szwajcarskim Davos, gdzie rozgrywa się akcja opus magnum niemieckiego noblisty. Poza tym był to zamysł samej Tokarczuk, by ukłonić się w jego stronę, ale również przeprowadzić polemikę, czy nawet „czułą” grę z „Czarodziejską górą”, ponieważ pokazana zostaje mizoginia nie tylko w powieści Manna, ale w całej kulturze europejskiej.
Na pierwszy rzut oka w „Empuzjonie” kobiet prawie nie ma. To kuracjusze (mężczyźni) rozmawiają o kondycji świata, filozofii, chorobach i raczą się tajemniczą nalewką przyrządzoną z grzybów. Mówią również pseudonaukowe poglądy, które do dzisiaj niestety możemy usłyszeć głównie z ust starszych mężczyzn – że kobiety nie nadają się do polityki i mają mniejszy mózg oraz generalnie są słabsze. Z drugiej strony to kobiety sterują całą fabułą, ukryte gdzieś w tłumie, na ławkach, przyglądające się kuracjuszom.
Tokarczuk pokazuje w „Empuzjonie” jak bardzo zostaliśmy rzuceni w sztywne ramy kultury. Dużą wagę poświęca państwom narodowym, które tak naprawdę w 1913 roku były czymś kompletnie nowym (a przecież od tego czasu minęło niespełna 110 lat!). Również kategoria płci to rzecz płynna, która tak naprawdę nas ogranicza.
Drodzy Państwo, co więcej napisać? Mogę oczywiście podkreślać, że to najważniejsza premiera tego roku i bardzo ją polecam, ale to wszystko wiadome. Jeżeli jeszcze Państwo wahają się, czy warto sięgnąć po książkę, a sama fabuła jeszcze Państwa nie przekonała to powiem jedno – przeczytajcie „Empuzjon” ze względu na niesamowitą koncepcję narratora (narratorki/narratoro?) – czegoś takiego jeszcze w literaturze nie było!