Narodowy Stary Teatr i wielki powrót „Wroga ludu”

Prawda, prawda i jeszcze raz prawda, no, chyba że w grę wchodzą pieniądze…
Na deski krakowskiego Narodowego Teatru Starego po ponad sześciu latach w kwietniowym repertuarze wrócił „Wróg ludu” w reżyserii Jana Klaty. Wciąż ujmujący, skłaniający do refleksji i przede wszystkim jak najbardziej aktualny w poruszanych wątkach społecznych i politycznych.
Jak ważną rolę odgrywa w państwie opinia publiczna? W jakim stopniu mocne są wolne, niezależne media, gdy w grę wchodzi głos ludu? I przede wszystkim: czy jeden człowiek jest w stanie przerwać spiralę prowadzonej w miasteczku farsy?
Doktor Tomas Stockmann (w tej roli genialny Juliusz Chrząstowski) odkrywa trujące drobnoustroje w wodzie małego uzdrowiskowego miasta południowej Norwegii. W imię dobra i prawdy postanawia ogłosić to społeczeństwu. I chociaż z początku cała miejscowa elita popiera jego działania, a nawet zapewnia, że pomoże w ujawnieniu prawdy, to po wysłuchaniu opinii burmistrza Petera Stockmanna (Radosław Krzyżowski) w tej sprawie ich myślenie zmienia się o sto osiemdziesiąt stopni. Bojowe i entuzjastyczne nastawienie do walki o prawdę oraz zdrowie mieszkańców i kuracjuszy umiera, gdy okazuję się, że rewolucja zaszkodzi ich prywatnym interesom. Pozostawiony sam sobie doktor Stockmann nie poddaje się w osiągnięciu założonego celu.
W przedstawionej historii zarówno doktor poprzez ujawnienie prawdy, a burmistrz poprzez jej zatuszowanie twierdzą, że podejmują decyzje dobre dla społeczeństwa. Która racja jest tą słuszną i które postępowanie jest tym najrozsądniejszym? Ogłosić prawdę i zrujnować miasto na najbliższe dwa lata, czy może trwać w kłamstwie i nadal wzbogacać się na zatrutej wodzie?

Fot. Magda Hueckel
Dużą rolę w sztucę odgrywają media w postaci redaktora Hovstada (Michał Majnicz). Chcąc nadążyć za opinią publiczną i wydawać treści trafiające w upodobania większości, zaczyna zatracać się w swoich wartościach oraz wyznawanych przekonaniach. Wolność i niezależność, istotność oraz jakość zaczynają z sekundy na sekundę umierać. Bohater poddaje się walce bijących go myśli i stawia w pewnym momencie fabuły na pozycji przegranego. W całym wątku skupionym wokół pana redaktora nasuwa się jedno znaczące pytanie: prasa powinna kształtować ludzi czy ludzie – prasę?
Ibsen osadził swoją akcję w norweskim miasteczku, Klata natomiast przenosi ją do nierealistycznego, ale uniwersalnego miasta. Tekst zarówno w dniu premiery w Teatrze Starym (2015 rok), jak i w kwietniu 2022 roku porusza niezwykle ważne kwestie dotyczące polskiego społeczeństwa. „Wróg ludu” to także historia przedstawiająca relacje rodzinne. Dwa najważniejsze walczące ze sobą głosy w sztuce to głosy braci, doktora i burmistrza. Na scenie nie brakuje również rodziny doktora Stockmanna, która próbuje odnaleźć się w tej całej sytuacji i wybrać właściwą stronę. W roli żony Małgorzata Zawadzka, jako dzieci Monika Frajczyk, Anna Komorek i Maciej Trybus.
Miejscami możemy odnieść wrażenie, że sztuka jest przesycona. Panujący chaos na scenie, poprzez dużą liczbę przedmiotów tworzących scenografię („wysypisko śmieci” na opuszczonym basenie, raj dla fanów Ikei), do tego wyraziste stroje, głośna muzyka i taniec powtarzający się jak mantra mogą przytłaczać. Twórcy znajdują się na granicy, o krok od uzyskania przerostu formy nad treścią. Jednak w chwilach, gdzie możemy odnieść wrażenie, że czegoś jest za dużo, pojawia się następna scena, która w sprytny sposób tonuje nastroje, dzięki czemu zostaje uzyskany przyzwoity balans. O ten obszar widowiska, jak i o kostiumy oraz światło zadbała Justyna Łagowska. Stroje po części odzwierciedlały duszę każdego z bohaterów, a ich zmiana w każdej kolejnej scenie ukazywała przemianę i drogę, jaką przechodzą oraz na jakim aktualnie etapie życia się znajdują. Doskonałe zestawienie białych szat postaci doktora Tomasa z czarnymi burmistrza Petera. Dobro i zło, prawda i kłamstwo? A może bezmyślność i rozsądek?
Niejednokrotnie zaśmiejemy się na spektaklu, to pewne. Niewątpliwe jest również to, że po chwili wybuchu tychże endorfin ogarnie nas moment zadumy. Czy ten śmiech nie jest aby przez łzy… W przedostatnim akcie sztuki Juliusz Chrząstowski burzy czwartą ścianę i rozpoczyna dialog z widownią, który sprawia wrażenie improwizowanego. Zadaje pytania powodujące lekki dyskomfort. Prosi o butelkę wody, otrzymując ją pyta, czy gdyby był ukraińskim uchodźcą, to by ją dostał, a gdyby rosyjskim żołnierzem… Ibsen zatruwał ludzi wodą, Kraków zatruwa powietrzem – co nie pozostaje bez mocnego komentarza aktora. Putin, PiS, 500+, LGBTQ+, niczego i nikogo nie oszczędza. Obok tego aktu widz nie jest w stanie przejść obojętnie. W kilkunastu minutach zostaje podsumowana rzeczywistość, w której żyjemy i po usłyszeniu słów Chrząstowskiego zaczynamy zastanawiać się, do czego nas to wszystko doprowadza. Myśli gonią w stronę poszukiwania sensu jestestwa i roli w społeczeństwie. Czy to już teraz jest etap klęski, czy może być jeszcze gorzej? Upadająca demokracja, chęć władzy, opinia publiczna, strach, manipulacja, przebodźcowanie informacjami: w tak zacnym gronie miejsce dla prawdy, zdrowia i spokoju jest znikome.

Fot. Magda Hueckel
„Wróg ludu” to zdecydowanie pozycja obowiązkowa do zobaczenia dla wszystkich fanów sceny Teatru Starego – miejmy nadzieję, że na afisz powróci jeszcze nie raz. Świetnie dobrana obsada, scenografia, stroje, muzyka, połączenie patosu z komizmem. Przy sztuce jesteśmy w stanie zarówno odpocząć, jak i poddać się głębszym rozważaniom życiowym. Reżyser zostawia duże pole do interpretacji. Zadaje wiele pytań, ale nie tak od razu znajdziemy na nie odpowiedzi, przynajmniej nie w ciągu 130 minut pobytu przy ulicy Jagiellońskiej. Zmusza do uświadomienia sobie, w jak beznadziejnej sytuacji jesteśmy. My jako naród, my jako społeczeństwo świata. Uwydatnia złe i dobre strony natury ludzkiej, przy czym nie oskarża nikogo i niczego za istniejący stan rzecz. Pozostawia to do indywidualnego rozpatrzenia po stronie widza.
Kto więc jest wrogiem ludu?
Reżyseria: Jan Klata
Scenografia/ kostiumy/ światło: Justyna Łagowska
Choreografia: Maćko Prusak
Opracowanie tekstu/dramaturgia: Michał Buszewicz
Muzyka: Robert Piernikowski
Obsada:
Bogdan Brzyski – Biling
Radosław Krzyżowski – Peter Stockmann
Juliusz Chrząstowski – Tomas Stockmann
Zbigniew Kosowski – Drukarz Aslaksen
Bolesław Brzozowski – Kapitan Horster
Paweł Kruszelnicki – Morten Kill
Małgorzata Zawadzka – Pani Stockmann
Monika Frajczyk – Petra
Michał Majnicz – Redaktor Hovstad
Anna Komorek i Maciej Trybus jako dzieci doktora Stockmanna
*Wszystkie zdjęcia pochodzą ze strony internetowej Narodowego Starego Teatru im. Heleny Modrzejewskiej, autor: Magda Hueckel.