Exodus, Biesy i Szalona Lokomotywa – recenzja spektaklu ,,Songi teatru Stu’’

,,Po to, byś czuł, rodzisz się,
Po to, byś czuł,
Po to, byś żył’’
– Leszek Aleksander Moczulski ,,Abyś czuł’’
Zaledwie miesiąc temu przekazywałem swoje wrażenia ze spektaklu ,,Cnoty Niewieście, czyli dziwki w majonezie wg Szewców Witkacego’’, którego premiera rozpoczęła obchody 56-lecia krakowskiego Teatru Stu. 27.03.2022 roku odbyła się z kolei premiera spektaklu ,,Songi teatru Stu’’ w reżyserii Krzysztofa Jasińskiego, która zakończyła w tę znamienną datę̨ (Międzynarodowy Dzień́ Teatru) obchody 56-lecia, a także symbolicznie 55-lecia teatru, które z uwagi na pandemię się nie odbyły.

Twórcy spektaklu podczas ukłonów fot. Konrad Serafin
Wydarzenie było szczególne również z uwagi na pewną niespodziankę przed rozpoczęciem właściwego spektaklu. Został wtedy wyświetlony reportaż filmowy o spektaklu ,,Szalona lokomotywa’’, autorstwa obecnego na sali Krzysztofa Miklaszewskiego, dzięki czemu widownia (w części uczestnicząca wiele lat temu w pracach nad spektaklem) mogła wysłuchać oryginalnych wykonań utworów wchodzących w skład spektaklu i śpiewanych m.in. przez Marka Grechutę z towarzyszeniem orkiestry dyrygowanej przez Jana Kantego Pawluśkiewicza.

Fotografia z pokazu przedpremierowego, źródło: https://www.facebook.com/TeatrSTU/photos/4644417848946947
Przechodząc natomiast do samego spektaklu – był on niezwykle interesującym doświadczeniem. Piosenki wykorzystywane w spektaklach Teatru Stu (m.in. ,,Exodus’’, ,,Wiedźmy’’) wykonywane były przez młodych artystów, którzy przeszli przez pełny casting do obsady, która posiada dwa pełne uzupełniające się nawzajem ośmioosobowe składy. Każdy utwór stanowił małą etiudę aktorsko-taneczno-muzyczną i we wszystkich z nich aktorzy wyciągali z siebie nieprawdopodobną energię poruszając struny w duszach nawet najmniej muzykalnych widzów. Niech was drodzy czytelnicy nie zmyli tytuł, gdyż nie tylko piosenki składają się na ten spektakl, ale również monologi i wyjątki ze spektakli takich jak ,,Hamlet’’ czy ,,Biesy’’.
Warstwę aktorską uzupełniały elementy multimedialne w postaci grafik nawiązujących do estetyki dawnych spektakli Teatru Stu lub nagrań archiwalnych z przedstawień (np. pochodzących z przedstawienia ,,Pan Twardowski’’). Wszystko to, uzupełnione o światło i niepowtarzalny charakter sceny w Teatrze Stu, pozwalający na bliskość widza, sprawiało magiczne wrażenie, a publiczność reagowała entuzjastycznie po niemal każdym segmencie spektaklu.

Zdjęcie z foyer Teatru Stu, od lewej: Karolina Szeptycka, Justyna Schneider, autor recenzji, Maria Tyszkiewicz i Adrianna Kieś fot. Konrad Serafin
Pozostaje jedynie gratulować wspaniałego dorobku, który pozwolił na stworzenie tak wyjątkowego spektaklu, i podziwiać młodych artystów, którzy tworzą ten spektakl.
Mateusz Leon Rychlak