Nauka pływania – „Wieloryb The Globe” w Łaźni Nowej

Autentyczność „Wieloryb The Globe” osiąga poprzez uzyskanie od publiczności odpowiedniej ilości słonej wody w postaci łez. W tym przypadku jest ich na tyle dużo, że byłyby w stanie pomóc średniej wielkości wielorybowi wrócić do wody.
Historia jest bardzo prosta. Wieloryb został wyrzucony na brzeg, a dwie aktywistki go znajdują. Ich wrażliwe na obcą krzywdę serca nie pozwalają im przejść obok ssaka obojętnie. Dotrzymują mu towarzystwa, śpiewając mu, rozmawiając z nim, polewając go wodą. Tytułowym wielorybem jest Krzysztof Globisz, który kilka lat temu przeszedł udar mózgu. Po wybudzeniu się ze śpiączki miał częściowy niedowład nóg i afazję – utracił zdolność mowy. Mimo ograniczeń gra, a na scenie towarzyszą mu jego dwie byłe uczennice, Zuzanna Skolias i Marta Ledwoń, których pomoc okazuje się nie tylko symboliczna. Sztukę napisał Mateusz Pakuła, a za reżyserię odpowiada Eva Rysová.

„Wieloryb The Globe” fot. Krzysztof Bieliński
Wchodząc do sali widz dostaje słuchawki. Na scenie widzi scenografię pełną przepychu. Akwarium z rybkami, mnóstwo poduszek, niektóre wielkie, inne małe, meble, wszystko obite miękkim materiałem. Nad chaosem wielka instalacja stworzona z białych kartek papieru na kształt wieloryba. W kącie sceny widać perkusję, a wśród poduszek uważny widz dostrzeże dwie śpiące kobiety. Bajkowa sceneria rozbudza wyobraźnię. Kiedy wchodzi Krzysztof Globisz, wiadomo już, dlaczego do przeżycia spektaklu potrzebne są słuchawki. Widza ogarniają przeróżne dźwięki, dziwne, niepokojące, znajome. Mimo że sala jest wypełniona innymi ludźmi, każdy przeżyje spektakl sam.
Wieloryb w spektaklu jest nie tylko zwierzęciem, ale również konceptem. Wieloryb to główny bohater, ale także kształt, na którym przez cały spektakl wyświetlać się będą różne cytaty. Wieloryb to zwierzę tak usilnie poszukiwane przez Pana Maluśkiewicza. To wielkie stworzenie, które wyrzucone na brzeg potrzebuje pomocy małego człowieka. Otoczone przez wodę, śpiewające, aby porozumieć się ze swoimi pobratymcami. Twórcom spektaklu udało się stworzyć metaforę uniwersalną, która porusza tematy aktualne, ważne i dotykające każdego.

„Wieloryb The Globe” fot. Krzysztof Bieliński
Spektakl, mimo że jego punktem wyjścia jest choroba, mówi również o przemijaniu. Globiszowi na scenie towarzyszą dwie kobiety, które przekazują wiadomość ważną dla siebie. Mówią o dzieciach. O potrzebie tworzenia nowego życia i o strachu przemijania. Sztuka jest silnie osadzona w rzeczywistości, udaje się jej jednak przemówić do widza w sposób metafizyczny. Głównym przekazem, który udało mi się wyłuskać z wielu poruszonych wątków jest to, że zmiana jest nieuniknioną częścią życia. Razem z nią w życiu konieczna jest przemiana.
Człowiek jest świadomy tego, że z czasem naturalne są transformacje i metamorfozy. Jednak młodość pozwala mu na pewien rodzaj ignorancji i wiarę w to, że są one zawsze intencjonalne, a akceptacja ich będzie prosta. Krótkowzroczność i odrzucenie świadomości kruchości swojego życia jest wpisane w ludzką egzystencję. „Wieloryb The Globe” jest lekcją, która w lekki i słodko-gorzki sposób opowiada widowni o trudzie zmiany i o tym, że nie zawsze jest ona chciana. Krzysztof Globisz jest na scenie pewny siebie, niestrudzony. Daje występ na najwyższym poziomie niezależnie od swojej kondycji fizycznej. Wraz z Zuzanną Skolias i Martą Ledwoń tworzy na scenie zgrane trio. Nikt nie dominuje, panuje atmosfera przyjaźni, zrozumienia i dobrej zabawy.
Spektakl mimo swojej lekkiej formy opowiada historię wielkiej tragedii. Tragedia człowieka, którego ciało staje się dla niego więzieniem. „Wieloryb The Globe” udowadnia, że w dzisiejszych czasach można jeszcze wywołać w widzu efekt katharsis, czyli odreagowania zablokowanego napięcia i stłumionych emocji. Tym samym potwierdza jeden z wątków, które porusza Krzysztof Globisz w sztuce. Zawód aktora wiąże się z powołaniem i poświęceniem dla publiczności. Sztuka jest przypomnieniem dawno już zapomnianych ideałów. Widza i aktora łączy symbioza, która ulepsza życie obu stron. Oglądając „Wieloryb The Globe” pierwsze łzy poleciały mi już w połowie. Wzruszenie wywołane przez sferę muzyczną i tekstową rosło wraz z trwaniem spektaklu, tylko po to, aby osiągnąć szczyt przy jednej z ostatnich piosenek. Rozbrzmiały pierwsze dźwięki „I Want to Break Free”, a Krzysztof Globisz stanął przed mikrofonem na środku sceny i zaczął śpiewać. Łzy leciały ciurkiem, a na widowni można było usłyszeć pierwsze pociągnięcia nosem. Wychodząc z sali, można było również zobaczyć w oczach innych osób łzy. Każdy spektakl przeżył sam, na swój sposób. Jednak moc słów, dźwięków i gry aktorskiej spowodowała taką samą reakcję.

„Wieloryb The Globe” fot. Krzysztof Bieliński
„Wieloryb The Globe” nie będzie już grany na żywo. Miałam szansę zobaczyć jeden z ostatnich pokazów w Teatrze Łaźni Nowej w Krakowie. Pozostaje mi liczyć, że spektakl będzie odtwarzany i udostępniany w Internecie na tyle często, aby nie zapomnieć, jak silną rolę może odegrać w naszym życiu teatr.
Twórcy:
Reżyseria: Eva Rysová
Tekst i dramaturgia: Mateusz Pakuła
Scenografia: Marcin Chlanda
Muzyka: Zuzanna Skolias, Antonis Skolias
Choreografia: Cezary Tomaszewski
Reżyseria światła: Mateusz Wajda
Inspicjentka: Aneta Skrzyszowska
Obsada: Krzysztof Globisz, Marta Ledwoń, Zuzanna Skolias, Antonis Skolias
Produkcja: Międzynarodowy Festiwal Teatralny Boska Komedia, Teatr Łaźnia Nowa, Teatr Stary w Lublinie
Więcej informacji na stronie internetowej Teatr Łaźnia Nowa