Jestem osobą zainspirowaną – warsztaty improwizacji aktorskiej Teatru Przypadków Feralnych

Czy musisz być aktorem, żeby móc bawić się w improwizację aktorską? Posiadać do tego pewną wiedzę, postawy, znać założenia i zasady? Oczywiście mając takie doświadczenie Twoje sceny będą bardziej przemyślane, być może lepsze – ale niekoniecznie. Czasem warto po prostu poddać się myśli „tu i teraz”. Wyzbyć nadmiernego natłoku treści w głowie, oddać całkowicie pojawiającym się w danej chwili emocjom i bez pośpiechu w dowolnej formie podzielić się nimi z innymi – słowem, ruchem, gestem, znaczącym spojrzeniem. Widz poszukuje prawdy, a tę prawdę właśnie po części jesteśmy w stanie osiągnąć dzięki improwizacji.
To niesamowite, jak osoby niemające do tej pory styczności ze sceną nie bały się otworzyć przed nieznajomymi. Wyjść na deski teatralne i poczuć na sobie choć przez chwilę światła reflektorów. Granica między uczestnikami będącymi pierwszy raz na tego typu wydarzeniu a tymi już bardziej obytymi z teatrem była wręcz niedostrzegalna. Wysoki zmysł uczestników wzajemnej uważności na siebie sprawił, że powstały piękne, wzruszające, pełne inspiracji do dyskusji oraz przemyśleń etiudy. Mieliśmy okazję oglądać sceny, w których odgrywana rola oczyszczała w pewnym sensie umysł występującego poprzez możliwość podzielenia się tym, co nagromadziło się w ciele dotychczas.
Czasem wystarczy jedna iskra, płomień, podmuch, by stworzyć ognisko pełne wdzięczności.
W sobotę 12 lutego na scenie Teatru Przypadków Feralnych mieszczącym się w siedzibie Klubu Pod Jaszczurami w Krakowie doświadczyliśmy swoje zmysły bodźcami, które dla wielu osób były zupełnie nowymi, do tej pory nieznanymi.
Reflektory pomogły zarówno występującym, jak i widzom wejść i poczuć daną scenę jeszcze bardziej. Światło ma wielką moc. Nadaje klimat, możemy nim lekko oszukać przestrzeń, przenieść w daną porę dnia czy roku. Na dobrą etiudę składa się kilka czynników, a jednym z nich jest właśnie odpowiednie oświetlenie.
Motywem przewodnim i podstawą do wyjścia scen były piosenki z płyty krakowskiej artystki Kingi Przewrockiej. Słuchanie poszczególnych kompozycji odbywało się z zamkniętymi oczami, co pomogło skupić się na melodii, słowach, które inspirowały do wyjścia na scenę i przekazania innym swojego przesłania związanego z usłyszaną piosenką. Poprzez wysłuchanie utworu tylko raz i bez czasu na przemyślenie dokładnie każdego ruchu, który uczestnicy chcieliby zawrzeć w przedstawianej etiudzie – na deskach teatralnych oglądaliśmy cuda. Przede wszystkim widzieliśmy prawdę. Czasem to był smutek, lęk, pojawiły się także łzy i miłość.
Warsztaty zakończył kawałek „Historia z kawy”. Osoby siedziały w parach twarzą w twarz na krzesłach, patrząc sobie w oczy. Do wysłuchania tego utworu, jak i innych nagrań Kingi serdecznie zapraszamy. https://youtu.be/HP2lfW5FufM
„I robił z kawy czary, a może były to banały. I zostawił mnie z sercem rozsypanym. I mówił przy kawie czary, a może były to banały. Już nie dowiem się, nie napiję się z nim kawy.”
Całość dochodu z zakupionych biletów została przekazana na podopiecznych Fundacji MATIO Pomoc Rodzinom i Chorym na Mukowiscydozę.
A co nowego u Feralnych? Oni nie zapraszają, ale my jak najbardziej tak – już niedługo premiera najnowszego spektaklu „Baba Dziwo”. Obserwujcie ich stronę Facebookową, na której poza aktualnościami z życia Teatru znajdziecie również niesamowicie absurdalny humor. https://www.facebook.com/przypadkowferalnych
*Fot. Natalia Mazurkiewicz-Szafarska.