Poniedziałek. Mikołaj Grabowski. Wtorek. Mikołaj Grabowski. Środa. Mikołaj Grabowski, czyli ,,Dzienniki wg Witolda Gombrowicza’’ w Teatrze Bagatela.

https://www.bagatela.pl/spektakl/dzienniki-wg-witolda-gombrowicza

,,Z samych siebie się śmiejecie!”

Nikołaj Gogol

Swoje 75. urodziny obchodził w ostatni weekend Pan Mikołaj Grabowski; z tej okazji krakowska widownia miała możliwość przez cztery dni oglądać wyśmienity monodram ,,Dzienniki wg Witolda Gombrowicza”, który przygotował, wyreżyserował i odegrał właśnie Pan Grabowski. Jako człowiek niezbyt zżyty z Gombrowiczem, wybrałem się na ten spektakl dla jego wyjątkowości (z tego, co wiem, powtórek nie będzie) oraz dla samej osoby Mikołaja Grabowskiego, znanego z intelektualnego przekomarzania się z widownią obrazami dobrze jej znanymi lub też całkiem obcymi, ale wplecionymi w dzisiejszą rzeczywistość.

https://www.bagatela.pl/spektakl/dzienniki-wg-witolda-gombrowicza

Wiosenna premiera ,,Rewizora’’ wyśmienicie oddająca charakter reżyserski Pana Grabowskiego była dla mnie swego rodzaju wskazówką w odbiorze ,,Dzienników…’’, jednak niezależnie od doświadczeń, każdy widz miał okazję pospacerować z gombrowiczowskim tekstem, wyzwolonym jak wiadomo z formy, po spolszczonych jego wywodami argentyńskich uliczkach i plażach. Kilka segmentów monodramu, podzielonych niejako na dni, a raczej opowieści o dniach, które opisuje Gombrowicz ustami Pana Grabowskiego, skupia się na rozmaitych krytykach rzeczywistości, już to wyborów, już to granicy, już to innych strasznie śmiesznych czy też śmiesznie strasznych fragmentów świata zza okien. Krytyka polskości w wymiarze buńczucznych tradycji i sakramentalnych obchodów, a także bezsensownej dumy i dumnej głupoty, wyśmiewanie intelektualnych rozmów o ,,znęcającym się nad Mozartem’’ pianiście, festiwal nijakości i dwukierunkowego niezdecydowania – takie oto małe scenki mogły być udziałem widzów.

Źródło: https://www.bagatela.pl/spektakl/dzienniki-wg-witolda-gombrowicza

Scena przy Sarego 7, na której spektakl wystawiano, pozwoliła zlikwidować wrażenie oddalenia aktora od widza: wszystko działo się blisko, na wyciągnięcie ręki, a mimo to Panu Grabowskiemu zostało wyjątkowo dużo miejsca na podrygi, spacery, biegi i tańce. Cała akcja toczyła się (aby nie zapomnieć o tym, że widz niejako uczestniczy w pisaniu dziennika) wokół biureczka ze stertą papierów, notatek i maszyną do pisania, nic poza tym; wszystko, co pozostałe, rozegrało się na płaszczyźnie słowa i gestu czasami wzmacnianych muzyką. Cudowny minimalizm, w którym wszystko poza tym centralnym punktem można było odrzucić, który nie rozpraszał, a jedynie dawał wyobraźni pole do zapełnienia tej przestrzeni.

https://www.facebook.com/TeatrBagatela/photos/pcb.4600972816623084/4600970986623267

Jedyne, czego można życzyć, to jak najdłuższego życia i zdrowia Panu Mikołajowi Grabowskiemu w jego 75. Urodziny: by nadal tworzył i częstował widownię fragmentami swojego kunsztu.

Mateusz Leon Rychlak

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.