„Izmir. Miasto giaurów” – recenzja

Już sama okładka przykuwa uwagę. Przedstawia starszą kobietę w dość konserwatywnym stroju – na głowie ma chustę, a pozostałe ubrania leżą na ciele luźno i nie podkreślają kształtów sylwetki – typowy ubiór większości muzułmanek. Kobieta na zdjęciu schodzi ze schodów pomalowanych w kolory tęczy z wielką pacyfą po środku. Taki właśnie jest Izmir w książce Marceliny Szumer-Brysz „Izmir. Miasto Giaurów” (Wydawnictwo Czarne).
Izmir to trzecie co do wielkości miasto w Turcji, mieszka w nim ponad 4 miliony osób. Jego wspaniałe położenie nad morzem sprawia, że do tego miejsca co roku przyjeżdżają setki tysięcy, (jeśli nie miliony), turystów z Turcji, krajów arabskich i innych części świata. Mówi się, że jest to również najbardziej liberalne i egalitarne miasto w tym kraju.
Marcelina Szumer-Brysz w swojej książce pokazuje nieznane i nieoczywiste zakątki miasta. Odwiedza najstarszy zakład fotograficzny, miejsca związane z Szabetajem Cwi – izmirskim żydem, który ogłosił się mesjaszem, a nawet… wróżbitki! Z Izmirem związana jest również Latife Hanım – żona Mustafy Kemala Atatürka – pierwszego prezydenta Republiki Turcji, a jednocześnie jednej z najważniejszych osób w historii kraju. Podobno gdzieś w okolicach Smyrny, jak dawniej nazywano Izmir, urodził się Homer! Jak sami widzicie miasto odegrało i odrywa niesamowitą rolę, nie tylko w historii Turcji, ale historii w ogóle, jednak Izmir ma również swoje ciemne strony. Przyjeżdża tam wielu imigrantów i uchodźców w poszukiwaniu lepszego życia lub traktujących miasto jako przystanek w podróży. Warunki i sposób, w jaki są traktowani bywają różne, choć części z nich udało się zadomowić w Turcji i zacząć życie od nowa. Poza tym różnie bywa z prawami kobiet, które ciągle muszą walczyć o traktowanie na równi z mężczyznami.
Moim zdaniem książka jest nieco za krótka. Po zakończeniu lektury czytelnik zostanie z małym niedosytem i chciałby dowiedzieć się o Izmirze jeszcze więcej. Zabrakło głębszego „wgryzienia” się w temat. Autorka podjęła tematy z różnych dziedzin bez pogłębienia ich czy uważniejszego spojrzenia na nie. Szkoda, tym bardziej że Szumer-Brysz naprawdę ma talent do opowiadania, a jej reportaże czyta się z wypiekami na twarzy.
Niestety jeszcze nie udało mi się odwiedzić Izmiru, choć uwielbiam Turcję. Mam nadzieję, że niedługo będę mógł tam pojechać i odwiedzić miejsca opisane przez Marcelinę Szumer-Brysz. I choć „Izmir. Miasto Giaurów” nie jest reportażem idealnym – opis miejsca wzbudził moją ciekawość.