Wspaniały debiut prozatorski Łukasza Barysa! – „Kości, które nosisz w kieszeni”

Pabianice to miasteczko w wojewódzkie łódzkim, czasami nazywane „sypialnią Łodzi”. Przed II wojną światową mieszkały tam trzy narodowości – Polacy, Niemcy i Żydzi, jednak po dawnych mieszkańcach pozostały już tylko groby. W tym malowniczym miasteczku Łukasz Barys obsadził akcję swojego debiutu prozatorskiego.
Narratorką powieści „Kości, które nosisz w kieszeni” jest Ula. Mieszka ona w Pabianicach razem z rodzeństwem, pracującą w Biedronce mamą i babcią, jednak można powiedzieć, że wychowuje się sama. Całe życie rodziny toczy się wokół popularnego dyskontu, a życie matki u boku coraz to nowych partnerów. Jedną z niewielu rozrywek jest wizyta na miejscowym cmentarzu, bo jak mówi jedna z bohaterek: „cmentarze to kina dla biedaków”.
Śmierć krąży wokół bohaterów, a oni ciągle o niej myślą. Babcia cały czas powtarza, że rodzina musi postawić jej pomnik z prawdziwego zdarzenia. Umiera również syn miejscowego lekarza, u którego leczyła się koleżanka babci – „meliniara” Wacia. Ula, która nie znała chłopaka osobiście, zaczyna być nim dziwnie zafascynowana – wycina jego zdjęcia z pabianickiej gazety, kładzie je nawet pod poduszkę. Pojawiają się też zmarli, którzy odeszli wiele lat temu, np. pochodząca z Pabianic Dora Diamant, ukochana Franza Kafki, ale również właściciele fabryk włókienniczych i inni pabianiczanie. Cały czas chodzą za naszą Ulą i nie dają jej spokoju. A może to ona nie daje spokoju im?
Dziewczyna na pierwszy rzut oka jest pogodzona ze swoim losem. Nie zna innego życia, można wręcz powiedzieć, że nie ma żadnych marzeń. Po prostu egzystuje. Z drugiej strony gdzieś w środku tli się nadzieja na poprawienie bytu i jakąś zmianę. Inne życie zdaje się czymś nieosiągalnym; szczęście istnieje, ale na pewno nie w pabianickim świecie Uli. Jej sytuacja jest trochę podobna do bohaterki filmu „Cześć, Tereska”, która również pojawia się w książce. W końcu też pochodzi z pabianickiego blokowiska.
„Kości, które nosisz w kieszeni” to szalenie udany debiut. Czuć tę niesamowitą moc słów Barysa i bezkompromisowość autora w ich doborze. Wielkie brawa należą się również Wydawnictwu Cyranka, że odważyło się wydać książkę debiutanta. Mam ogromną nadzieję, że Łukasz Barys będzie kontynuował swoją karierę pisarską. Na koniec chciałbym jeszcze raz podkreślić – gorąco polecam „Kości, które nosisz w kieszeni”!