„Alaska. Przystanek na krańcu świata” – recenzja książki Damiana Hadasia

Wydawnictwo Poznańskie zaproponowało swym czytelnikom literacką podróż na odległą o tysiące kilometrów Alaskę, w której to podróży przewodnikiem został Damian Hadaś – pochodzący z Wałbrzycha inżynier środowiska, a także organizator wycieczek i wypraw na niceland.pl, który postanowił przybliżyć nam ten tajemniczy i osnuty mgłą mitów rejon kontynentu północnoamerykańskiego.
Jest to propozycja skierowana do wszystkich, których fascynuje Alaska i trzeba napisać wprost, że w przypadku chęci wybrania się tam okaże się ona przydatnym poradnikiem oraz przewodnikiem po największym stanie USA. Przede wszystkim dowiadujemy się o tym, jak wygląda alaskańska codzienność – czym różni się mieszkanie w miastach takich jak Anchorage i Juneau od życia w bardziej ekstremalnych warunkach w innych miejscach (często jest to egzystencja z wyboru bez elektryczności, kanalizacji, bieżącej wody i… paradoksalnie nieraz z dobrze działającym Internetem, o czym szerzej opowiada autor). Poznamy też historię osadnictwa na tym terenie. Sporo wartościowych informacji otrzymamy również, gdy zagłębimy się wraz z Damianem Hadasiem w życie rdzennych mieszkańców tego miejsca oraz ich historię pełną prześladowań, wykorzystywania przez Rosjan i Amerykanów oraz wzajemnej niechęci, która jest tam widoczna do dziś. Pada tu przykład góry Denali, najwyższego szczytu Ameryki Północnej (6190 m n.p.m.), nazwanego w 1896 roku, wbrew tubylcom, na cześć polityka i gubernatora stanu Ohio Williama McKinley’a – późniejszego prezydenta Stanów Zjednoczonych. Pierwotna nazwa góry, preferowana przez Atabasków wróciła dopiero w 2015 roku, aż czterdzieści lat po przegłosowaniu zmiany nazwy szczytu przez władze stanu Alaska.
Dostajemy do przyswojenia wiele wiedzy geograficznej dowiadując się, jak wyglądają i czym charakteryzują się parki narodowe Alaski, a co za tym idzie przeczytamy o faunie i florze tego regionu. Autor rozprawia się też z mitem wiecznie zimnej Alaski i przypomina, jak silny jest tam przemysł naftowy. Wszystko to przedstawione jest w bardzo przystępny, nieco gawędziarski sposób i wzmacnia nasze poczucie, że jest to książka napisana nie tylko z głową, ale i z sercem. Serdecznie polecam ją wszystkim, którzy chcą dowiedzieć się nieco więcej o czterdziestym dziewiątym stanie USA.