Pershing- Król życia
Polscy gangsterzy są idealnym przykładem na to, że stopień wykształcenia nijak ma się do inteligenci, sprytu i przebiegłości. Niejednokrotnie osoby z wykształceniem podstawowym, bądź zawodowym, stają się sławnymi personami w przestępczym półświatku i sprawiają, że ludzie w całym kraju żyją w obawie przed nimi. Takim właśnie człowiekiem był jeden z członków Pruszkowskiej mafii.
Pershing, a właściwie Andrzej Kolikowski urodził się 19 stycznia 1954 roku w Ołtażewie pod Warszawą. W młodości trenował zapasy a po skończeniu szkoły zawodowej pracował w Ożarowskiej fabryce kabli i jako kierowca. Od 1983 roku nie pracował. Oficjalnie Pershing utrzymywał się z hazardu i w latach 80 wraz ze wspólnikami otworzył ”dom gry”. To właśnie tam powstała Grupa Ożarowska z Kolikowskim na czele. Na początku lat 90 grupa ta, zajmująca się handlem samochodami i papierosami, została włączona w szeregi Pruszkowskiego gangu. Kolikowski kontrolował nielegalne rozlewnie alkoholu i zlecał napady na tiry, wiozące nielegalny towar. To właśnie pokazuje spryt Pershinga, który wiedział że z racji przewożonych materiałów, kierowy tirów nie zgłoszą się na policję. Sam gangster nigdy nie przyznał się do bycia w ścisłym zarządzie Pruszkowa, w którego skład finalnie wchodziło 6 osób: Janusz P.-„Parasol”, Andrzej Z.-„Słowik”, Leszek D.-„Wańka”, Mirosław D.-„Malizna”, Ryszard S.-„Kajtek” i Zygmunt R.-„Kaban”. Co nie zmienia faktu, że miał z nimi bardzo dobry kontakt. Panowie współpracowali, mimo że Pershing stworzył własną silną strukturę przyciągając swoją charyzmą i inteligencją nawet takie osobistości jak obecnie najbardziej znany w mediach gangster ”Masa”.
Pershing był nazywany „Królem Życia” i jest to bez wątpienia trafne określenie. Luksusowe samochody, piękne kobiety, wyścigi konne i hazard-tak wyglądało życie tego żywiołowego gangstera. Z trzech wyroków jakie mu groziły, tylko jeden doczekał się realizacji. Nigdy nie udowodniono mu np. kierowania zorganizowaną grupą przestępczą. Niewątpliwie znajomości jakie posiadał pomogły mu zarówno w działalności, jak i w wymykaniu się wymiarowi sprawiedliwości. Do kręgu znajomych Pershinga należeli między innymi:były wicepremier- Ireneusz Sekuła, minister sportu-Jacek Dębski, czy polski bokser-Andrzej Gołota.
Jak można się spodziewać, Kolikowski miał też spore grono wrogów co doprowadziło do serii nieudanych zamachów na jego życie. Podczas jednego z nich podłożono ładunek wybuchowy pod jego mercedesem, jednak metalowa osłona silnika stłumiła eksplozję i nikomu nic się nie stało. Do poważniejszego zamachu doszło w 1994 roku w Ożarowie Mazowieckim pod domem Pershinga, gdy „Florek”- jego ochroniarz będący podobnej postury, został omyłkowo zaatakowany przez 5 gangsterów z grupy Wołomińskiej. Zapewne gdyby nie jasnowidz Jackowski, na miejscu Florka był by Kolikowski. Ale z racji iż gangster śmiertelnie poważnie traktował jego każdą przepowiednię, a jedna z nich mówiła że zostanie on zaatakowany pod własnym domem, po swoją żonę postanowił wysłać właśnie Florka. Mimo 3 ran postrzałowych i bomby w samochodzie ochroniarz jednak przeżył.
Pod koniec życia Pershig zaczął się skłaniać w stronę legalnych biznesów takie jak firmy budowlane czy założona przez niego na wybrzeżu wytwórnia fonograficzna mająca wydawać muzykę disco-polo. Nie podobało się to starym pruszkowskim, gdyż przedsiębiorczy Kolikowski, był zagrożeniem dla ich interesów.
5 grudia 1999 roku, gdy Pershing spędzał czas w Zakopanem jeżdżąc na nartach i zjechał by zapakować nardy do samochodu, z ciemno-zielonego audi na Krakowskiej rejestracji wysiadł mężczyzna oddając dwa strzały w głowę Kolikowskiego z pistoletu maszynowego, po czym aby upewnić się że ten nie żyje, oddał kolejne dwa strzały w klatkę piersiową. Gangster zmarł po reanimacji w Zakopiańskim szpitalu ok. godziny 17. Zaraz po zamachu, towarzysząca Pershingowi 21-letnia kobieta, wyjęła z jego telefonu kartę SIM i przełamała ją aby trudniej było odtworzyć kontakty. Jako zleceniodawcę zamachu sąd wskazał członka zarządu Pruszkowa-Maliznę i skazał go na 10 lat więzienia, natomiast wykonawcą według sądu był Ryszard Bogucki, który odsiaduje karę 25 lat pozbawienia wolności.
Po śmierci Kolikowskiego w szoku był nie tylko przestępczy półświatek. Mieszkańcy Ożarowa Mazowieckiego, gdzie mieszkał, wspominają go jako szczodrego i pomocnego człowieka, który zawsze pożyczał pieniądze i to bez procentu. W Ożarowie nie miały też miejsca kradzieże samochodów i włamania. Po jego śmieci mieszkańcy obawiali się przerwania spokoju w jakim żyli dzięki gangsterowi.
Pogrzeb Pershinga był cichy i kameralny. Brały w nim udział tylko najbliższe osoby z jego życia. Wielki boss Pruszkowskiej Mafii został spopielony i pochowany na cmentarzu w Ołtarzewie.
Co wy pierdolicie że zmarł w szpitalu po 2 strzałach w głowę i paru w klatkę piersiową XDD