Psychopatia jako zjawisko.

Mimo setek, tysięcy wręcz badań nad ludźmi określanymi jako psychopatami, dalej wiedza na temat tej „przypadłości” jest bardzo ograniczona. Psychopatą nazywamy kogoś kto znęca się nad zwierzętami, seryjnych morderców czy pedofili i w niektórych przypadkach to stwierdzenie jest jak najbardziej trafne. Jest to jednak ułamek.
Dlaczego? Bo istnieje mnóstwo chorób psychicznych jak schizofrenia czy nawet dwubiegunowość, które wykluczają bycie psychopatą. Psychopata odróżnia dobro od zła i jest w pełni świadomy tego, że robi źle. Jest tak mocno przekonany o swojej wyższości, że ignoruje całkowicie myśli o tym, że krzywdzi innych. I w tym momencie warto przejść do Listy cech diagnostycznych psychopatii, opracowanej przez Profesora Roberta Hare’a.:
- Swada/powierzchowny urok
- Przekonanie o własnej wielkości
- Potrzeba stymulacji/szybkie odczuwanie nudy
- Patologiczna skłonność do kłamstwa
- Przebiegłość/dar manipulacji
- Brak wyrzutów sumienia czy poczucia winy
- Płytkość uczuciowa
- Nieczułość/brak empatii
- Pasożytniczy tryb życia
- Słabe mechanizmy kontroli zachowań
- Rozwiązłość seksualna
- Problemy wychowawcze w dzieciństwie
- Brak realistycznych długoterminowych celów
- Impulsywność
- Nieodpowiedzialność
- Niezdolność do przyjęcia odpowiedzialności za swoje czyny
- Liczne krótkotrwałe związki małżeńskie
- Popełnianie przestępstw przed osiągnięciem pełnoletności
- Powrót do więzienia w skutek naruszenia zasad zwolnienia warunkowego
- Wszechstronność kryminalna
Psychopata kreuje się więc w naszych głowach jako przebiegły przystojny mężczyzna/piękna kobieta, bez żadnych skrupułów, z trudnym dzieciństwem, który uwodzi kobiety/mężczyzn by potem bestialsko zaspokoić swoje potrzeby po czym bez cienia wyrzutów sumienia zabić i w razie jakichkolwiek podejrzeń zgrywać świętego. Mi od razu na myśl przyszły dwie osoby o których już pisałam na stronie i które wydają się być uosobieniem wszystkich cech wymienionych przez Hare’a- Ted Bundy i Vera Renczi. W obu przypadkach urok osobisty znacznie pomagał w zwabianiu ofiar, w obu przypadkach chodziło o zaspokojenie swoich potrzeb, oboje nie przyznawali się do winy i oboje nie czuli wyrzutów sumienia. Z resztą do tej dwójki można by przypisać każdą z tych cech.
Co jednak gdy ciężko określić na podstawie listy, czy ktoś jest psychopatą czy nie? Istnieją dwie rzeczy, zupełnie nie zależne od nas, które znacznie zwiększają prawdopodobieństwo zostania psychopatą. Po pierwsze: Dodatkowy chromosom Y. Liczne badania udowodniły że ludzie posiadający chromosomy XYY są bardziej impulsywni i agresywni. Po drugie: Nieprawidłowe stężenie kryptopirolu- który u zdrowego człowieka nie powinien przekroczyć 22 mikrogramów na 100 cm sześciennych.
U Harveya Carignana- amerykańskiego seryjnego mordercy- wynosiło ono skromne 200,66 mikrograma na 100 cm sześciennych. Kryptopirol powstał dzięki połączeniu greckich wyrazów „kryptos” czyli „ ukryty” i „pyr” czyli „ogień” i łacińskiego „ol” oznaczającego „olej”. Jest to substancja chemiczna w działaniu przypominająca LSD a wysokie jego stężenie uważa się za objaw zaburzeń psychicznych. Jest to związek spokrewniony z żółcią a przy wysokim stężeniu może się łączyć z witaminą B6 i cynkiem co powoduje chorobę zwaną „pyrolurią”.
Chorzy na tę chorobę dobrze funkcjonują w spokojnym i przewidywalnym otoczeniu, z odpowiednią dietą-np. w więzieniu. Gorzej w normalnym środowisku bo osoby z pyrolurią nie potrafią nad sobą panować, źle źle znoszą jaskrawe światło, często nie śpią w nocy a za dnia i mają słabą pamięć krótkoterminową przez co łatwo złapać je na kłamstwie. Często są też bladzi jak ściana.
Mamy więc czasem z natury zabójcze połączenia kogoś kto zwyczajnie nie panuje nad sobą przez chorobę czy dodatkowy chromosom. Jest też możliwość człowieka który jest psychopatą co zostaje stwierdzone przez psychiatrów i…no właśnie. Zostaje stwierdzone. W dziejach kryminalistyki powszechne jest udawanie niepoczytalności. Przyczyny takiego zachowania są bardzo proste wbrew pozorom- niższy wymiar kary, uniknięcie kary śmierci, uniknięcie więzienia….Bo przecież nikt nie skaże na śmierć osoby która ma schizofrenię czy inną przypadłość przez którą nie myśli logicznie i nie odróżnia dobra od zła.
Psychopaci to osoby przekonane o swojej inteligencji i pozornie inteligentne. Kiedy więc wszystkie możliwe sposoby zawodzą, pojawia się zbawca w postaci wymyślonego przyjaciela w głowie delikwenta, który kazał mu gwałcić/zabijać/zjadać ciała ofiar. Problem w tym że w 90 procentach przypadków, wiedza psychopatów na temat chorób które udają jest na tyle niska że albo same wpadają, albo wyciąga to z nich hipnoza. Najlepszym chyba przykładem będzie tutaj Kenneth Allesio Bianchi, oskarżony o zamordowanie dwóch studentek ze stanu Waszyngton, który żeby uniknąć kary śmierci wymyślił sobie drugie „Ja” ponoć powstałe w skutek traum z dzieciństwa i to właśnie to drugie „ja” mordowało a biedny Keny tylko stał z boku i patrzył. I co najlepsze prawie udało mu się przechytrzyć psychiatrów. Mimo hipnozy Ken był na tyle genialnym aktorem, że w środku nocy darł się by tamten drugi go zostawił i nie kazał mu już mordować. Jak zatem wpadł ten genialny oszust? Sprowadzono do niego wybitnego specjalistę od schizofrenii, który zwrócił uwagę że rzadko chorzy mają tylko jedno alter ego. Na co Kenneth w sekundę znalazł w sobie jeszcze co najmniej trzy, coby być bardziej wiarygodnym ale jak się pewnie domyślacie nie wyszło.
O psychopatach można by pisać i pisać co z resztą zrobił w swojej książce Berry-Dee. Analiza umysłów tych ludzi jest szalenie ciekawa.