Zabójcze piękno

Jakie są kobiety chyba nie trzeba nikomu tłumaczyć: zazdrosne, humorzaste, uwodzicielskie…no wcielenie diabła jak nic. Przekonało się o tym kilkudziesięciu mężczyzn których uroki i wdzięki naszej dzisiejszej bohaterki zaprowadziły do trumny. Mowa tu o pięknej Verze Renczi- Rumuńskiej seryjnej morderczyni i trucicielce urodzonej w 1903 roku w Bukareszcie.
Renczi od najmłodszych lat przejawiała dość mocno niepokojące zachowania- ucieczki z domu z dużo starszymi kochankami, skrajna zaborczość czy sytuacja w której malutka Vera zapytana o to dlaczego jej pies zdechł ze spokojem odpowiedziała że „otruła go, ponieważ nie chciała, by należał do kogoś innego”. Wtedy jeszcze nikt nie spodziewał się że za kilka lat, zdanie to nie będzie odnosiło się do psa, lecz do 35 mężczyzn.
Za mąż wyszła bardzo młodo i oczywiście za dużo od niej starszego, bogatego i wpływowego mężczyznę z którym życie miała jak w bajce. Do tego stopnia, że gdy Vera zażyczyła sobie mieszkać w zamku pod miejscowością Berkerekul, małżonek spełnił zachciankę. Problem w tym, że żeby zapewnić swojej ukochanej życie na poziomie jakiego oczekiwała, nieszczęśnik musiał pracować więcej. Skutek był tragiczny, ponieważ nasza famme fatal uroiła sobie że mąż czas spędza nie w pracy a z kochankami. Co więc postanowiła zrobić nasza bohaterka? Oczywiście otruć męża i ojca swojego jedynego dziecka arszenikiem a jego rodzinie sprzeda
bajkę o tym, że ukochany ją porzucił.
Mijały miesiące i z wiadomych przyczyn pierwszy mąż Very nie powrócił do ukochanej. Młoda i piękna zaczęła mieć coraz większą liczbę adoratorów w tym jednego za którego gotowa była wyjść-Josefa Renczi. Z prawnego punktu widzenia małżeństwo nie było jednak możliwe bo teoretycznie wciąż była mężatką. Pewnego pięknego dnia postanowiła więc ogłosić że dostała tragiczną wiadomość, że jej mąż- uciekinier, zginął w wypadku. Oficjalnie stała się więc wdową, jak można się spodziewać nie na długo. I długo też żoną nie była. Na krótko po ślubie okolicę obiegła informacja o tym, że kolejny mąż pozostawił piękną Verę i uciekł z kochankami.
Berkerekul podzieliło się na dwa obozy: kobiety twierdziły że z Renczi jest coś mocno nie tak, mężczyźni natomiast współczuli biednej non stop porzucanej niewiaście.
Po pewnym czasie nieszczęśliwa kobieta zaczęła pojawiać się na bankietach zyskując miano „nocnej łowczyni”. Miała swój opracowany plan działania, który polegał na tym że po wyborze „ofiary” kokietowała ją i posyłała tęskne spojrzenia po czym zwabiała do siebie. Nieszczęśnicy którzy przekroczyli jej próg spędzali z nią kilka dni zazwyczaj na czynnościach seksualnych po czym wszelki słuch o nich ginął. W mieście plotkowano o tym że Vera każe im opuścić miasto i nigdy nie wracać a zauroczeni kochankowie posłusznie jej słuchają. Prawda była jednak dużo bardziej brutalna.
Horror mógłby trwać w najlepsze, gdyby nie ostatnia ofiara Very Renczi- żonaty bankier, który nie zgodził się na upojne dni z kobietą, ale obiecał jej że wróci. W międzyczasie okazało się, że żona bankiera jest w ciąży co wywołało u chłopaka takie wyrzuty sumienia, że przyznał się do skoku w bok i obiecał zakończyć znajomość. W tym celu musiał oczywiście pojechać do Renczi, co kosztowało go utratę życia.
Po kilku tygodniach od nieobecności męża, żona bankiera postanowiła poinformować policję a Ci odwiedzić Verę. Na początku została oczyszczona z jakichkolwiek zarzutów, jej posiadłość została przeszukana i…nie znaleziono niczego. Ale żona bankiera nie miała zamiaru poddać się tak łatwo, przekonana o jej winie. I wtedy policja postanowiła zbadać piwnicę posiadłości Very Renczi. Nic nie mogło ich przygotować na to co tam zastaną.
35 trumien ułożonych w krąg pośrodku którego morderczyni siedziała i…piła wino. Każda trumna była podpisana, dzięki czemu ustalono, że znajdują się tam ciała dwóch jej mężów, syna i 32 kochanków. Pytana o ciała kobieta, mówiła że chciała się o nich troszczyć, że to byli jej mężczyźni a ona nie mogła znieść myśli, że kiedykolwiek mogą znaleźć się w innych ramionach.
Została skazana na powieszenie, ale karę zamieniono na dożywocie. W więzieniu oszalała, śmiała się histerycznie i mówiła do swoich ofiar. Po kilku latach spędzonych w odosobnieniu zmarła, lecz dokładna data jej śmierci nie jest podana do wiadomości publicznej.