Radość czytania

Czesi to jedni z naszych sąsiadów, a można by odnieść wrażenie, że mało się znamy. Przynajmniej od strony kulturalnej i literackiej. Lektury szkolne i kanon literatury omawianej w polskich szkołach, nie obejmuje dzieł naszych czeskich sąsiadów, a przecież nie są oni mniej zdolni od Anglików, Rosjan czy Francuzów w dziedzinie pisarstwa. Z czeską Pragą kojarzy nam się oczywiście nieodzownie słynny i wyjątkowy Franz Kafka, a poza tym chyba każdy słyszał o „Przygodach dobrego wojaka Szwejka”. Na tym jednak zazwyczaj nasza znajomość literatury powstającej w tamtych kręgach kulturowych się kończy. Czyż nie jest tak?

Tym bardziej cieszy, że Mariusz Szczygieł – z zamiłowania „czechofil” –  przybliża nam, po trosze chociaż, bardzo oryginalną i interesującą prozę czeską i próbuje zarażać swoją miłością do niej i do samych Czech. Jedną z najnowszych propozycji Wydawnictwa Dowody na Istnienie jest zbiór opowiadań autorstwa Jiří Kamena pt. „Świece w pogańskim gaju. Opowiadania, horrory i etiudy”.

Jak często zdarza się Wam snuć niedorzeczne historie? Wymyślać niestworzone rzeczy całkowicie puszczając wodzę fantazji? Czy w ogóle wam się to zdarza, czy też uważacie, że nie przystoi to poważnym dorosłym? A czy robiliście to jako dzieci? Czy dorośli nie mogą bawić się jak dzieci, oglądając świat przez kolorowe okulary? Czy na świecie wszystko nie mogłoby być od czasu do czasu do góry nogami? Czy koniecznie wszystko musi być przewidywalne, zgodne z jakimś z góry przyjętym założeniem i planem? Po przeczytaniu zbioru opowiadań Kamena takie pytania i skojarzenia nasuwają się same.

Mariusz Szczygieł – rekomenduje ją słowami: „Ta książka powstała z radości pisania i dla radości powinna być czytana.” Autor opowiadań z wielką fantazją, a przy tym swobodą opisuje niezwykłe przypadki zwykłych – zdawałoby się przynajmniej – ludzi. W historie, na pierwszy rzut oka codzienne, włącza elementy magiczne i takie trochę nie z tej ziemi. Książka nie niesie ze sobą żadnego przesłania, powstała najwyraźniej tylko po to, by ją przeczytać dla rozrywki i dobrze się przy niej bawić. A jeszcze częściej zdumiewać. Pomysłowość autora zdaje się nie znać granic i najwyraźniej sam bawił się bardzo dobrze przy pisaniu swoich opowiadań. To samo udziela się czytającemu, którego bardzo szybko wciąga ten nieco zwariowany, pełen absurdów świat.

W świecie wymyślonym przez Kamena panuje równouprawnienie – bohaterami się i mężczyźni i kobiety. Jedni i drudzy bywają przyczyną nieszczęść lub szaleństwa innych, jedni i drudzy czasami padają ofiarą zupełnie niespodziewanych zdarzeń. Z przyjemnością jednak stwierdzam, że bohaterki większości z nich to osoby twardo stąpające po ziemi, i umiejące zadbać o siebie. Mimo pewnego makabrycznego kontekstu nie sposób nie poczuć sympatii do babci Adeli z opowiadania „Nagasaki i kropka na czole” albo do obdarzonej magicznymi mocami Manii z „horroru” pt. „Mania, puść mnie!”.

Tytuł książki zapowiada pewną grozę, wymieniając wśród utworów horrory, jednak więcej tutaj niedorzeczności niż faktycznego powodu do strachu. Co do humoru – blisko mu do cynizmu i kpiny z ludzkich słabości, jednak w wydaniu łagodnym i nie godzącym w nikogo.

W książce znajdziemy ponad dwadzieścia niepowiązanych ze sobą opowiadań, każde o zupełnie innej tematyce. Czyta się je szybko, i lekko, i z coraz większym zaciekawieniem przechodzi do kolejnych.

To może być doskonała lektura do poduszki albo na wakacje. Moja osobista propozycja byłaby taka, aby czytać ją na głos w gronie przyjaciół – to dawno zapomniany zwyczaj – na bieżąco dzieląc się wrażeniami i snując domysły o dalszych losach bohaterów lub wymyślając własne historie.

Ta książka przypomina o bardzo ważnej – a czasami lekceważonej – funkcji literatury. Takiej mianowicie, że ma nas także bawić i być po prostu dobrą rozrywką. Opowiadania Kamena są pełne niestworzonych historii, i chwilami mamy tu do czynienia z czarną magią, ale jednocześnie jest w nich to wszystko, z czego składa się nasze życie, ale i dobra literatura. Jest miłość i śmierć, zazdrość i zdrada, tęsknota i niespełnienie, radość życia i nieznośna codzienność. Dzięki fantazji autora to wszystko, co zwykle bywa „przyziemne”, nabiera lekkości, jakby „odrywa” się bez trudu od podłogi i zdaje się lewitować, jak w jakimś śnie. Tym samym zmienia się nasz punkt widzenia na to, co nas na co dzień otacza. Podczas lektury pojawia się myśl, jak cienka może być granica pomiędzy światem rzeczywistym, a wyśnionym i jak łatwo można dodać zupełnie nowe znaczenie całkiem zwykłym zdarzeniom. Wystarczy odrobina wyobraźni. Bo przecież nasze życie jest pełne absurdalnych sytuacji – wystarczy odpowiednio na nie spojrzeć, żeby przekrzywić nieco obraz rzeczywistości i się nią bawić zamiast traktować zawsze tak poważnie.

Sięgnijcie po „Świece w pogańskim gaju” Jiří Kamena i bawcie się dobrze – po prostu. Cieszcie się lekturą, która niczego od was nie wymaga, a jedynie namawia do spojrzenia na świat z lekkim przymrużeniem oka. Takie spojrzenie bardzo ułatwia zaakceptowanie go takim, jaki jest.

Jiří Kamen „Świece w pogańskim gaju” Wydawnictwo Dowody na Istnienie, Warszawa 2021

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.