Wybuchy w misce ryżu

Opasły i wyczerpujący reportaż. Relacja z dalekiej podróży. Diagnoza społeczeństwa. To przykładowe, zgodne z prawdą określenia książki Michaela Bootha Japonia, Chiny i Korea. O ludziach skłóconych na śmierć i życie. Warto jednak dodać, że, wbrew pozorom, owa podróż może zaprowadzić o wiele dalej niż na Wschód…

Wyobraź sobie, że masz olbrzymią rodzinę. Rozbudowaną, wielopokoleniową familię, pełną wujków, cioć, mnóstwa kuzynostwa, braci, sióstr i zastępów przyszywanych czy też „doklejanych” babć i dziadków. Jakkolwiek by te więzy nie były szalone i niejednoznaczne, to jednak wyobraź sobie dalej, że rodzina ta jest tak do siebie podobna, że nie sposób jej członków z nikim innym pomylić. Wyparcie się swoich braci i sióstr nie wchodzi w grę, bo po prostu jesteście jak identyczne krople wody, zaś wasza rodzina, niczym szklanka, pełna jest takich samych kropel. Co ciekawe w szklance dochodzi do wielu niespodziewanych i wybuchowych reakcji chemicznych, które na pozór wydają się zupełnie niemożliwe… przecież wszystkie krople są identyczne, wszyscy są z jednej rodziny, pływają w jednej szklance!

Owa szklanica to obszar Japonii, Chin i Korei.

Brzmi to może dość dziwnie, ale jest autentycznym i widocznym w świecie faktem – kompletna zgoda między mieszkańcami powyższych trzech państw pozostaje tylko w sferze utopijnej. Pomimo iż tak wielu Azjatów może wydać się nam z pozoru podobnych, wręcz identycznych, a ich kultura wygląda na jednolitą i wspólną, naprawdę wiele ich dzieli. I właśnie podziały są głównym obiektem wnikliwej analizy Michaela Bootha, autora książki Japonia, Chiny i Korea. O ludziach skłóconych na śmierć i życie (nakładem wydawnictwa Uniwersytetu Jagiellońskiego). Już sam podtytuł trafnie informuje, że w treści książki nie znajdą się jedynie cechy wspólne narodów. Sformułowanie „na śmierć i życie” nie jest w tym wypadku przesadą, ponieważ między tamtymi ludźmi naprawdę widać typowe mitologiczne jabłko niezgody, z tym, że rzucone do wód Morza Japońskiego.

Autor i jednocześnie narrator książki rusza w długą podróż po wielu miastach Japonii, Korei Południowej, Tajwanu i Chin, aby zrozumieć przyczyny występującej między nimi niezgody. Reportaż Michaela Bootha to szczegółowa obserwacja rzeczywistości, która na każdej wyspie wygląda zupełnie inaczej. Przejawia się nie tylko w wyglądzie terenów i miast, ale także w mentalności ludzi, których spotyka na swojej drodze autor. Można odnaleźć w treści wywiady ze specjalistami, zajmującymi się politycznymi, historycznymi i kulturowymi sprawami omawianego tematu, ale także zapisy z rozmów z tamtejszymi „laikami”, którzy nie mając osobistej wiedzy akademickiej, ukazują stosunki społeczne ze swojej perspektywy, rzucając nowe światło na konflikty. To wielce dokładny przegląd społeczny – ba, nawet jego diagnoza – z naciskiem na dokładną obserwację

Same konflikty zaś nie mają otwartego charakteru, choć wielu mogłoby się niejednokrotnie wydawać, że tamtejsze regiony będą zapalnikiem III wojny światowej. Sieć powiązań społecznych jest utkana bardzo misternie przez dziesiątki… setki lat różnorodnych wydarzeń, rozgrywających się na wyspach i kontynencie. Posiłkując się wiedzą historyczną, Michael Booth przybliża czytelnikowi świat Azji, tak bardzo kolorowy i przy tym skomplikowany. Nie można także odmówić autorowi poczucia humoru, które sprawia, że nadmiar informacji nie staje się przytłaczającą statystyką. Mimo faktograficznego charakteru książki można w niej odnaleźć sporą dozę rozrywki, połączonej z odkrywaniem kolejnych zakątków świata. Uczy i bawi… co jest nie lada sztuką w dzisiejszym świecie.

Ale dlaczego w ogóle się uczyć? Przecież można się jedynie bawić pałeczkami przy miseczce ryżu, a o mieszkańcach Wschodu jedynie przeczytać w Internecie, zerkając na mnóstwo nagłówków artykułów, których nawet się nie przeczyta. Jest to swoista iskra, którą można zauważyć w samym zachowaniu autora. Takiej postawy należałoby życzyć każdemu czytelnikowi, choć może lepiej będzie rzec: człowiekowi! Ciekawości – uczucia, które sprawia, że sięgniemy po pozycję zupełnie niezwiązaną z naszymi zainteresowaniami, ale z chęcią poszerzenia granic naszego poznania. Można pozazdrościć mieszkańcom krajów, do których podróżuje Michael Booth, znajomości i świadomości swojej kultury i przede wszystkim historii.

Oczywiście nie oznacza to, że, przykładowo, żaden Polak nie zna historii swojego narodu, ale w gąszczu informacji, jaki zalewa nas każdego dnia, uwrażliwienie na niuanse historii zwyczajnie zanika. Desensytyzacja świadomości i wiedzy niebezpiecznie postępuje, ale to nie oznacza, że jeśli ktoś nie interesuje się Wschodem, nie powinien sięgać po książkę Michaela Bootha. Jest ona idealnym przykładem czynnika „wybijającego” z czytelniczych nawyków – nie tylko, by poznać inną kulturę, ale żeby wyjść ze swojej czytelniczej strefy komfortu. Początkowy sceptycyzm autora tej recenzji w stosunku do recenzowanej książki zniknął w momencie pełnego fascynacji sunięcia palcem po mapie. To metamorfoza, jaka się dokonuje dzięki czemuś nowemu.

Z czystym sumieniem mogę polecić Japonię, Chiny i Koreę nie tylko osobom śledzącym na bieżąco wydarzenia rozgrywające się na Wschodzie, ale także wszystkim zaintrygowanym życiem i realiami w tamtych rejonach. Jednakże najbardziej chciałbym polecić ją osobom, które wcale nie czytają reportaży, nie interesują się tematami tradycji konfucjańskiej, z przeróżnych powodów. Być może jest to zaborcze działanie, ograniczające swobodę „czytam to, co lubię”, ale mówię to nie dlatego, że jest to temat konieczny do zaznajomienia się, ale dlatego, że podczas czytania, o obcych nam z pozoru ludziach, możemy dowiedzieć się nieco więcej o sobie. Aby dojść do takich wniosków nie trzeba lecieć na drugi koniec świata, lecz wystarczy zajrzeć na drugi koniec regału.

https://wuj.pl

https://bowiem.wuj.pl

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.