„Klopp. Mój romans z Liverpoolem” – recenzja

Książka Anthony’ego Quinna, brytyjskiego pisarza i fana drużyny Liverpoolu F.C., jest jednym z wielu następstw sukcesu, jaki odniósł w tym klubie menedżer Jurgen Klopp. Autor przybliża nam na jej kartach sylwetkę niemieckiego trenera, porównuje go do ludzi, którzy prowadzili klub w erze Premier League i szuka punktów wspólnych z klubową legendą – Williamem „Billem” Shanklym, którego kadencja była punktem zwrotnym w historii Liverpoolu.
Trudno jednoznacznie ocenić tę publikację – moim głównym zarzutem jest mylący tytuł, który brzmi jakby to Niemiec opowiadał o początkach przygody z The Reds. Klopp. Mój romans z Liverpoolem to opowieść w takim samym stopniu o autorze książki, jak i o jego idolu – zaryzykowałbym nawet stwierdzenie, że to Quinn jest tu postacią pierwszoplanową. Opowieść o jego wczesnej fascynacji Celticiem Glasgow i stopniowej miłości do drużyny z Merseyside jest być może nawet ciekawsza niż część dotycząca „romansu” Kloppa z Liverpoolem, ponieważ zawiera w sobie więcej szczerości i oryginalności – szkoda, że nie dostaliśmy czegoś na kształt powieści Nicka Hornby’ego. Na początku książki Brytyjczyk pisze wprost, że nie jest to biografia człowieka z okładki i odsyła czytelników do dzieła Raphaela Honigsteina Jurgen Klopp. Robimy hałas, która przedstawia jego pogłębioną sylwetkę. Quinn natomiast próbuje przekonać nas, że Klopp to nowy Shankly i jego przeznaczeniem było trenować ekipę z Livebirdem w herbie. Zaskakują niektóre wybory związane z tłumaczeniem (lub korektą) – dziwnie czyta się np. o tym, że rywal Niemca Pep Guardiola „zdobył dla Hiszpanii 47 pucharów”, mimo że zdobycie jako piłkarz tylu trofeów międzynarodowych zajęłoby zapewne kilkadziesiąt lat (błąd ten związany jest z pomyleniem „caps”, czyli występów w kadrze na szczeblu seniorskim, których Guardiola ma dokładnie 47, ze słowem „cups”, czyli właśnie pucharów).
Jest to przede wszystkim rzecz dla tych, którzy nigdy nie mają dosyć czytania o sprawach związanych z The Reds, a także (dla czytelników powieści Quinna) okazja do lepszego zapoznania się z życiorysem autora. Pozostali również mogą dowiedzieć się kilku nowych rzeczy, ale jeśli ktoś liczy na opowieść o tym, jak Jurgen Klopp trafił nad rzekę Mersey może poczuć się rozczarowany, gdyż nie ma tu odkrywania zakulisowych rozgrywek związanych z podpisaniem przez niego kontraktu.