Co się kryje pod powierzchnią

 Czy można na scenie teatralnej przedstawić głębię jeziora? Miejsce, gdzie panuje całkowita cisza, a czasami też zupełna ciemność. Czy można na scenie oddać uczucie, jakie towarzyszy zanurzaniu się w wodzie? Coraz głębiej i głębiej, zostawiając na brzegu jeziora wszystkie inne rzeczy związane z codziennym życiem, a przede wszystkim wszystkie problemy i rozterki? Czy pod wodą można się schować lub uciec tam przed swoimi problemami? Czy faktycznie pozostają one na brzegu, czy może pod wodą spotykamy się z nimi sam na sam?

 Woda może budzić różne skojarzenia: oczyszczenie, chłód, cisza, życie. Woda to jednak także ryzyko i niebezpieczeństwo. Która z tych rzeczy pociąga najbardziej każdą z bohaterek sztuki Zuzanny Bojdy pt. Jezioro? Wszystkie one zajmują się nurkowaniem. Nie takim dla zabawy lub podczas wakacji, tylko nurkowaniem ekstremalnym. W grę wchodzą naprawdę duże głębokości i naprawdę duże niebezpieczeństwo utraty zdrowia lub życia.

 Wielu z nas zastanawia się nad tym, dlaczego osoby uprawiające sporty ekstremalne podejmują za każdym razem tak wielkie ryzyko i stawiają swoje życie na szali po to, żeby poczuć emocje, których nie daje im codzienność. Czy to o te emocje właśnie chodzi? Czy – w przypadku niektórych osób – raczej o ucieczkę od codzienności lub nawet od samego siebie.

A może to potrzeba zetknięcia się z jakimś absolutem? Z siłą wielokrotnie potężniejszą od człowieka. Sposób na dotarcie do pewnych granic życia, a przy okazji zmierzenia się z samym sobą – swoimi lękami, obawami, słabościami.

Sporty ekstremalne, w tym nurkowanie, zazwyczaj wymagają – poza odpowiednim przygotowaniem –  ponadprzeciętnych zdolności fizycznych i psychicznych.

Woda nie jest naturalnym środowiskiem człowieka. Aby przebywać pod nią dłuższy czas potrzebny jest odpowiedni sprzęt do oddychania, przy dużych głębokościach zaczynają się problemy z różnicami ciśnienia. Oddech jest najważniejszy, nie można go stracić ani na chwilę. Czy na powierzchni nie jest jednak równie ważny? Czy nie za rzadko o tym myślimy?

Z drugiej strony człowiek w wodzie porusza się wolniej. Ciało staje się lżejsze. Pod wodą panuje kompletna cisza i można uznać to miejsce za pewien azyl. Jednak na bardzo dużych głębokościach panuje ciemność, tak jakby kończył się tam świat. Czy łatwo wtedy o spokojny oddech? Większość z nas może sobie tylko wyobrazić to, zapewne niesamowite, uczucie: strachu łączącego się z poczuciem spokoju i spełnienia. To uczucie dostępne jest tylko tym, którzy są w stanie podjąć ryzyko, bo mają wystarczająco dużo wewnętrznej siły, a z drugiej strony – tak wielką potrzebę bardzo silnych emocji.

Gdzieś w głowie mamy chyba przeświadczenie, że sporty ekstremalne, takie „starcie się” lub zetknięcie z czymś potężniejszym od wszystkiego, co wokół, wzmacniają ludzi, dają im dodatkową siłę, której brakuje pozostałym. Czy tak jest faktycznie? Czy nie bywa tak, że wykazując się siłą, odwagą, determinacją podczas ekstremalnych wyczynów, w życiu codziennym wcale nie radzą oni sobie lepiej niż inni, a czasami nawet – gorzej?

 Sztuka Jezioro w Teatrze Dramatycznym w Warszawie przywołuje takie refleksje. Wyreżyserowany przez Darię Kopiec spektakl w sposób zupełnie nie widowiskowy i nienachalny łączy w sobie obraz wielkiej determinacji i siły ze zwykłymi ludzkimi słabościami.  Autorka sztuki przekonuje, że nie jest ona przeznaczona tylko dla kobiet, chociaż jest bardzo „kobieca”. Na scenie delikatność, kruchość i uroda łączą się z wielkimi ambicjami, pewnością siebie i wewnętrzną siłą. Za tym wszystkim kryją się jednak pewne lęki i niepewność, które dotyczą nie tylko kobiet, ale każdego, kto codziennie zmaga się ze swoim życiem. Z jednej więc strony widzimy trzy doskonale przygotowane i sięgające po tytuł mistrzowski osoby, które przez to zdają się stać wyżej od otaczającej reszty. Z drugiej jednak – są to trzy młode kobiety, ukształtowane już w jakiś sposób przez życie i w jakiś sposób już przez nie naznaczone, a od tego nie udaje się łatwo uciec nikomu.

 Każda z bohaterek jest zupełnie inna i zupełnie innymi pobudkami się kieruje. Wszystkie trzy kreacje poruszają do głębi. Nastawiona na sukces i – zdaje się – twardo stąpająca po ziemi Weronika, zagrana wspaniale przez Lidię Pronobis, zdaje się wiedzieć dokładnie, czego chce i do czego dąży. Tylko czy nie robi tego trochę na złość ojcu, a trochę po to, by coś udowodnić – nie tylko sobie, ale przede wszystkim innym? Sprawia wrażenie nieustraszonej, ale chyba wcale taka nie jest. Pod wodą wydaje się być kimś innym niż na brzegu. Nieco mniej zdeterminowana jest Teresa, którą można by uznać za romantyczkę. Na swojej drodze kieruje się emocjami a nurkowanie zdaje się nie do końca być jej wyborem życiowym, tylko rodziny. Umie to robić, ale czy uwielbia? Delikatna i bardzo dziewczęca Agata Różycka w tej roli wydaje się być najbardziej wrażliwa z nich wszystkich. W końcu Mirka – bardzo konkretna, skupiona na aspektach technicznych, nazywana przez koleżanki „couchem” – w głębi duszy jednak zraniona i jako jedyna wyraźnie szukająca w wodzie ucieczki przed cierpieniem. Wcale nie tak silna, jak się wydaje. Helena Ganjalyan grająca rolę Mirki w swoim przepięknym tańcu w końcowej części sztuki wyraża więcej niż jakiekolwiek słowa.

 Wracając do pytania o to, czy można na scenie przedstawić głębię jeziora, moment zanurzania się w wodzie i nurkowanie – okazuje się, że można zrobić to w sposób prosty, ale bardzo sugestywny. Jak zwykle w tym teatrze zachwycają środki wyrazu użyte przez autorów. Scenografia została ograniczona do minimum bo przecież nie ona jest tutaj kluczowa. Nie chodzi przecież o to, żeby znaleźć się wraz z bohaterkami nad chłodnym jeziorem lub w jego głębinach, tylko raczej o to, by poznać ich najgłębiej ukryte emocje. Jednocześnie gra świateł i muzyka sprawiają, że mamy wrażenie, iż sami jesteśmy pod wodą a siła emocji, które targają każdą z uczestniczek zawodów w zdobywaniu mistrzostwa w nurkowaniu, wpływa również na nas. Ta prosta oprawa sprzyja nastrojowości spektaklu. Skupiamy się całkowicie na trzech bardzo utalentowanych artystkach, którym udało się pięknie zaznaczyć różnice, jakie są między nimi, i uchwycić to, co je łączy, a przy tym każda z nich w którymś momencie otwiera się, jakby bezwiednie, niemal całkowicie przed nami i pozwala zobaczyć to, co na co dzień ukrywa przed światem.

 Jest w tej sztuce coś trudnego do uchwycenia, jakby niedopowiedziane słowa i stłumione pewne emocje i uczucia. Dużo kryje się pod powierzchnią, która wydaje się na pierwszy rzut oka niezmącona – jak tafla spokojnego jeziora. Wszystko, co warte uwagi dzieje się tak naprawdę pod nią. I warto poświęcić czas na to, żeby to odkryć. Nie łatwa, a jednak wspaniale zagrana i poruszająca sztuka pozostawia nas z refleksjami i pytaniami, które czasami niosą ze sobą więcej znaczeń niż proste odpowiedzi.

Spektakl można obejrzeć w wersji online – polecam bardzo wszystkim.

Teatr Dramatyczny w Warszawie „Jezioro”

Reżyseria
Daria Kopiec

Tekst, dramaturgia
Zuzanna Bojda

Wszystkie zdjęcia pochodzą ze strony Teatru Dramatycznego.

 

 

 

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.