Heima | #młodziwmuzyce

Heima to łódzki zespół powstały z inicjatywy wokalistki i autorki tekstów – Olgi Stolarek. O tym, jaki właściwie zespół gra muzykę, ciężko mówić, style gry i muzyczne inspiracji członków Heimy przenikają się wzajemnie i choć często są one dość zróżnicowane, tworzą połączenie intrygujące i przyciągające. Zespół ma już za sobą kilkadziesiąt koncertów i festiwali, a w 2020 roku zdobyli nagrodę Soundedit Spotlight wręczanej w ramach konkursu współorganizowanego przez Festiwal Soundedit i Radio Łódź. Dzięki współpracy z muzkiem i producentem, Pawłem Cieślakiem, powstał materiał na debiutancką płytę zespołu, która niebawem ujrzy światło dzienne, a premierowy singiel Luna to preludium!

źródło: Heima
Natalia Łupińska: Jak powstała Heima?
Olga Stolarek: Kiedyś grałam na ulicy. Pewnego dnia podszedł do mnie jakiś chłopak i powiedział „Hej, powinnaś założyć zespół”. Pchnęło mnie to do działania i zaczęłam szukać na różnych grupach muzyków, którzy chcieliby ze mną pograć. Najpierw grałam z jednym gitarzystą i tak powstały dwa pierwsze utwory. Później skład się ciągle zmieniał i powiększał, aż doszliśmy do obecnego momentu. Tak naprawdę Heima zaczęła powstawać na serio, kiedy poznałam mojego chłopaka, który jest tu teraz gitarzystą. Basista dołączył po znajomości, a resztę tak naprawdę skompletowaliśmy z różnych źródeł.
NŁ: Kto w zespole pisze teksty piosenek, a kto komponuje?
OS: Ja piszę teksty. Bardzo nie chciałabym śpiewać tekstu, który nie jest napisany przeze mnie. Słowa do utworu to jest taki wypływ emocji zapisany na kartce. Ciężko mi pojąć, jak mogłabym być autentyczna śpiewając o nieswoich emocjach. Jest jednak kilka wyjątków. Istnieje kilku artystów, których teksty do mnie bardzo trafiają i czuję, że w warstwie emocjonalnej są bardzo do mnie podobni. Od nich mogłabym przyjąć tekst [śmiech]. Muzykę komponujemy wspólnie. To znaczy jest tak, że zwykle jedna osoba przynosi z domu zarys swojej partii i reszta po prostu do tego dogrywa swoje rzeczy. Później wprowadzamy jakieś poprawki. W zasadzie czasami nawet po roku coś zmieniamy bo wpadamy na pomysł, co możemy zrobić, żeby to lepiej brzmiało.
NŁ: Jak w zespole powstaje muzyka? Tworzycie pod wpływem impulsu czy z góry określonego planu?
OS: Tworzymy, kiedy mamy na to chęć i inspirację. Raczej nie tworzymy na siłę. Tylko przed nagrywaniem płyty w studio trochę pocisnęliśmy i zaczęliśmy tworzyć więcej niż zwykle. Wydawałoby się, że na siłę, ale w ten sposób powstał między innymi właśnie nasz singiel Luna.
NŁ: Kim są Wasi muzyczni idole?
OS: Każdy ma jakiś innych idoli, jednak przyznam, że sporo z nich się pokrywa. Nasz basista wymienia między innymi Men i Trust, Phoebe Bridgers i Julien Baker. Gitarzysta uwielbia gitarowe granie delayem i jest wielkim fanem Slowdive, Ride czy U2. Perkusista lubi między innymi jazzowe granie, ale też shoegaze, który chyba wszyscy lubimy. Wymienia też tak zwaną muzykę dla smutnych ludzi i ballady jak Daughter czy Dave Matthews. Ja uwielbiam i Phoebe, i Slovdive, no i totalnie to granie dla smutasów. Jednak moimi największym idolami są między innymi Piotr Rogucki, Artur Rojek i zespół Ted Nemeth.
NŁ: Czym lub kim zwykle inspirujecie się tworząc muzykę?
OS: Na pewno w jakimś stopniu inspirujemy się właśnie tymi wyżej wymienionymi muzykami. Ciężkie to jest pytanie, bo te utwory po prostu powstają. Jak ma się wenę nie trzeba się niczym inspirować w danym momencie. Wszystko samo ewoluuje fragment po fragmencie.
NŁ: Jak powstał utwór Luna? Czy swoją muzyką staracie się zahaczać też o ważne społecznie tematy?
OS: Utwór Luna ma najciekawszą historię ze wszystkich. Muzyka do niego powstała już bardzo dawno. Graliśmy tę piosenkę już od dawna na koncertach, ALE z innym tekstem. Gdy weszliśmy do studia utwór został trochę skrócony i przyspieszony przez naszego producenta. Okazało się też, że jest potrzeba zmiany tekstu. Nie musiałam zmieniać całości, ale rzuciłam się na głęboką wodę i tak poczyniłam. Cała warstwa muzyczna leżała i czekała, aż napiszę słowa. Pewnego dnia producent zadzwonił i powiedział czy możemy nagrać jutro i czy mam już wszystko gotowe. Ja zestresowana odpowiedziałam, że pewnie, wszystko gotowe, nagrywamy. A jaka była prawda? Miałam tylko zarys tekstu w głowie, którego nawet nie wykorzystałam. Chodziłam, kręciłam się po całym domu i nic, nic nie przychodziło mi do głowy. W końcu usiadłam w wannie i wtedy naszła mnie wena. Po 2 godzinach tekst był gotowy. Nigdy nie napisałam nic tak szybko, a jest to, uważam, jeden z lepszych tekstów mojego autorstwa. Rano pojechałam do studia, jak gdyby nigdy nic i sfinalizowaliśmy nagrywanie Luny. Czasami zahaczamy o ważne społecznie tematy nie mając nawet świadomości, że to robimy. Dopiero po interpretacji przez innych ludzi się o tym dowiadujemy. Mamy jeden utwór na płycie, który stricte porusza tematy ekologii. Tutaj ten temat faktycznie był poruszony celowo.

źródło: Heima
NŁ: Muzyka to Wasz sposób na życie czy hobby po godzinach?
OS: Na pewno jest to hobby, ale większość z nas, a może nawet wszyscy celują w to, żeby było to też sposobem na życie. Ja od razu zakładając ten zespół powiedziałam sobie jasno, że chce z tego żyć. Wydaje mi się, że zmierzamy w bardzo dobrym kierunku. Trzeba w to dużo inwestować, ale jest warto.
NŁ: Jakie jest Wasze największe muzyczne marzenie i najbliższe cele?
OS: Z takich koncertowych to na pewno chcielibyśmy zagrać na Off Festiwalu. Myślę, że jest to w zasięgu ręki, gdy sytuacja na świecie się już unormuje. Na ten moment na pewno najważniejsze jest dla nas, żeby najbliższe single dobrze się rozniosły w świat, no i żeby płyta ujrzała światło dzienne.
_______________________________________________________
Zespół Heima znajdziecie na Facebooku, Instagramie, Spotify, Youtube, Apple Music.
_______________________________________________________
Poprzednie wywiady w ramach serii #młodziwmuzyce: Planety, Mushka, Mateuff’s Monday.