Na kozetce u taksówkarza

Warszawa – chyba najbardziej ruchliwe miasto w Polsce. Każdy gdzieś pędzi, gna, biegnie – z pracy, do pracy, na zajęcia, do szkoły, spotkać się ze znajomymi (a przynajmniej tak było przed pandemią i kolejnymi lockdownami). Każdy korzysta z jakiegoś środka transportu – jedni wybierają swój samochód, inni poruszają się po mieście autobusami, tramwajami lub metrem. Jeszcze inni wsiadają do taksówek, które coraz częściej zastępują usługi transportowe oferowane przez różnorodne aplikacje, dzięki którym niemal każdy może zarabiać na przewozie osób. Taksówka to jednak coś więcej niż tylko przejazd z punktu A do punktu B.
Bartosz Gardocki, autor książki Kurs na ulicę Szczęśliwą (Wydawnictwo Dowody na Istnienie), przez pewien czas w swoim życiu był wśród spieszących się wszędzie warszawiaków. Postanowił jednak spełnić swoje największe marzenie – po pięciu latach pracy w korporacji zmienił zawód i zasiadł za kierownicą taksówki. Własne doświadczenia i przygody opisał w swojej najnowszej książce.
W taksówce Gardockiego jechały takie sławy jak Hanna Krall, Zbigniew Wodecki, Tomasz Stańko, prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski czy Halina Szpilman. Oprócz nich także zwykli warszawiacy, młodsi i starsi, zasłużeni dla historii miasta, jak powstańcy warszawscy i tacy, którzy dopiero zaczynają swoją przygodę w stolicy. W ten sposób otrzymujemy cały przekrój warszawskiego społeczeństwa.
Jak bardzo samotnym społeczeństwem jesteśmy – szukamy kogoś, z kim możemy po prostu porozmawiać, uchylić nieco rąbka tajemnicy naszego życia osobie, której zapewne więcej nie spotkamy na naszej drodze. Ten ktoś wysłucha jak ksiądz na spowiedzi, jednak raczej nikt nie oczekuje od niego jakichś porad albo oceny naszego postępowania.
Sądzę, że Kurs na ulicę Szczęśliwą to książka przede wszystkim o poszukiwaniu szczęścia. Przejazd taksówką staje się pretekstem do rozmowy o życiu i poszukiwaniu jego celu. Chyba każdy z nas ma chwilę słabości, w której potrzebuje się „wygadać” komuś nieznajomemu i „wyrzucić” z siebie problemy. Wszyscy przecież szukamy radości i szczęścia. Może nasza taksówka właśnie tam jedzie?
Najnowszy reportaż Gardockiego to książka wyjątkowa i niebanalna – świetny pomysł i dobre wykonanie są największymi zaletami. Choć mam jedno małe zastrzeżenie – za mało w książce historii zwykłych „szarych” ludzi, którzy nie są znani opinii publicznej. Może to pomysł na drugą część reportażu? Niemniej jednak gorąco polecam Kurs na ulicę Szczęśliwą!
Wydawnictwo Dowody na Istnienie