Trzy kobiety Lisy Taddeo – o pragnieniu bijącego serca (RECENZJA)
Najlepsza rada jaką kobieta może udzielić kobiecie: nigdy nie pokazuj, że jesteś szczęśliwa. Wtedy zawsze pojawi się ktoś, kto będzie chciał to zniszczyć. Historia Maggie, Liny i Sloane w reportażu Trzy kobiety Lisy Taddeo, to opowieść o każdej z nas. Nie ważne na jakim etapie życia jesteśmy, dostrzegamy w nich cząstkę siebie – przypominają nam o własnym płaczu, gniewie, bezradności.
Lisa Taddeo początkowo szukała bohaterów do książki o męskim pożądaniu. Narracje polityków, filozofów wciągały ją, interesowała się jak przebiega ich linia pragnienia, ale odkryła, że tam, gdzie orgazm dla mężczyzn jest zakończeniem, dla kobiet stanowi dopiero początek najciekawszej części. Dlatego na przełomie ośmiu lat śledziła losy trzech wyrazistych bohaterek, które w różny sposób zostały zranione przez mężczyzn, żeby oddając im głos, uchwycić niewidoczne. Nie interesował ją seks, tylko to co pomiędzy nim: pragnienie bijącego serca, które autorce udało się uchwycić.
Trzy bohaterki: w różnym wieku, mieszkające w innych stanach: Dakocie Północnej, Indianie i Rhode Island. Różni się też ich rzeczywistość i zmartwienia, ale każdą z nich kieruje pragnienie: żeby kochać i być kochaną. Lina wstrzymuje Ziemię- podrzuca na ostatnią chwilę dzieci znajomym, jedzie desperacko nad rzekę, gdzie przez 30 minut kocha się z Aidanem – żonatym mężczyzną, który całuje ją lepiej i czulej niż ktokolwiek na świecie. Dla Aidana Lina chce zostawić swojego męża, który od miesięcy nie chcę jej nawet pocałować.
Maggie przerzucają się wnętrzności przez romans z licealnym nauczycielem, który pozwala jej na przylgniecie do niego, zakochanie, które wisi w powietrzu w nocnych telefonach, żeby potem gwałtownie ją porzucić. Miedzy stronami sagi Zmierzch zostawia dziewczynie żółte karteczki z odniesieniami do ich relacji, żeby potem zaprzeczyć, żeby w ogóle jakakolwiek istniała. Maggie trzyma ten egzemplarz przez kilka długich lat.
Sloane natomiast z miłości zrobiłaby wszystko, co podnieciłoby jej męża, nawet jeżeli w ostatecznym rozrachunku to ona jest oceniana przez sąsiadów. Chociaż jej historia może wydawać się najlżejsza, to pokazuje zupełnie inny punkt spojrzenia. Szaleństwo łączone jest z kobietami- za wejście w miłosny trójkąt także osądzana jest właśnie Sloane. Ze wszystkich trzech historii wynika pesymistyczny wniosek– rozliczane są kobiety, nie mężczyźni.
Kobiety wciąż są stygmatyzowane przez swoje decyzje, także przez inne kobiety, przez co czują się osamotnione w swoich pragnieniach. O tym, jak bardzo chcą, żeby mąż je całował nawet głupio im mówić, bo ludzie twierdzą, że to błahostka, a nie prawdziwy problem. Lina nie może jednak przestać o tym myśleć, dusząc się we własnym domu i życiu. Wie, jak żenująco wygląda, jak wije się, zaklinając, żeby gwiazdy pozwoliły jej dotrzeć na czas na spotkanie z Aidanem, który w każdej chwili może napisać: ,,Sorry mała, nie dzisiaj’’. Ma też świadomość, że jest kobietą z która on zdradza swoją żonę i każdy raz może być tym ostatnim, jeżeli tak powie. Mimo to, coś ją do tego popycha, wchodzi w ten układ, a my znając jej emocje nie jesteśmy w stanie źle jej oceniać. Maggie trzyma pragnienie na wodzy, bo nie może pierwsza napisać do nauczyciela – on decyduje kiedy i jak długo z nią rozmawia. Ona zgadza się na dyktowane warunki, podnieca ją aura sekretnego związku – nie widzi jednak, że w tym wszystkim nieszanowane są przede wszystkim jej uczucia.
Taddeo nakreśla bardzo precyzyjnie jak rodzi się pożądanie u kobiet i na ile aspektów życia się przekłada, ile myśli i decyzji wywołuje. I że zawsze gdzieś pomiędzy nimi przewija się u kobiet wstyd i poczucie winy za zwierzęce odruchy. Pożądanie kobiece jest bardziej złożone, jak nakreśla to autorka, nie chodzi o czyste zaspokojenie swoich potrzeb, ale całą piramidę dodatkowych pragnień, które są ważniejsze: być pożądaną, zaopiekowaną, kochaną. O męskich pragnieniach rozmawia się swobodnie – są wizualizowane w reklamach, filmach, książkach, na plakatach. O kobietach mówi się już z większą niepewnością: czy wypada?
Z pewnością 50 twarzy Greya, tak jak i pisze o tym Taddeo, była pod wieloma względami ważniejszą i cenniejszą premierą niż może się wydawać. E. E James jako kobieta otworzyła zupełnie nowy rozdział pisząc o ukrytych pragnieniach erotycznych, które tkwią nie tylko w mężczyznach, ale i kobietach. Nie sprowadzałabym tej pozycji wyłącznie do łatki literatury erotycznej, biorąc pod uwagę tabu jakie przełamuje: mówi wprost o fantazjach, dzięki którym kobiety na świecie zaczęły się mniej obawiać własnych i przede wszystkim zastanawiać co im się podoba. Mimo powstawania ciągle nowych feministycznych, czy postfeministycznych produkcji tj. serial Seks w wielkim mieście, o kobiecym pożądaniu mówi się dalej ostrożniej i innymi słowami.
Wracając do książki, Lisie Taddeo z pewnością udało się wychwycić cierpienie kobiet przewijające się miedzy stronami. Odrzucenie, bezradność, strach przed ocenianiem. O tym jak kobiety dają się nabrać na męskie słowa, jak zakochują się w pięknych iluzjach później długo w nich tkwiąc. Historia Maggie chyba portretuje je najlepiej. Dziewczyna w swoich wczesnych latach 20 przez wiele lat zmaga się z poczuciem odrzucenia przez nauczyciela, który wpuścił zbyt wiele emocji do jej licealnego serca, żeby równie szybko je zabrać, chroniąc swoje dorosłe życie: szczęśliwą rodzinę, dom i tytuł najlepszego nauczyciela w Dakocie Północnej. Na pstryknięcie palcem bawił się jej uczuciami podsycając pragnienie, żeby w wygodnym momencie się wycofać. Przecież nikt nie uwierzy dziewczynie z problematycznej rodziny, że tak cudowny nauczyciel i dobry ojciec mógł ją wykorzystywać – nawet jeżeli nie fizycznie, to psychicznie. Na sercu dziewczyny pozostaje jednak rana gojąca się latami.
Język Taddeo, chociaż momentami zastanawiający i nie zmieniający się w zależności od narracji bohaterek, dobrze oddaje uczucia, pomaga je nazwać i z nimi identyfikować. Także niecodzienne metafory, które z jednej strony wydają się na wyrost, ale w końcowym odbiorze pomagają tworzyć reporterskie sceny i oddzielić pejzaże stanów bohaterek, czy ich postrzeganie świata. Oczami wyobraźni widzimy jak przebiega droga Liny nad rzekę, czy jaki układ ma dom nauczyciela Maggie.
Autorka opisuje wszystkie historie z jednej perspektywy – w przypadku reportażu wiadomo, że nie jest to najbardziej rzetelnym rozwiązaniem, ale w ten sposób zaznaczona jest oś tematu – to jest historia o kobietach. O tym co czują, za czym płaczą, czego się boją, a o czym marzą. Nie chodzi o moralne rozstrząsanie i odnalezienie winnego bądź winnej, tylko emocje: czego doświadczają kobiety. Niezależnie od tego w jaki sposób zostały potraktowane, autorka pokazuje jak kobiety rozdzielają słowa, analizują gesty, starają się dla mężczyzny, a i tak wychodzą na gorszej pozycji: jako dziewczyna, która uwiodła nauczyciela, chociaż słyszała od niego, że ją kocha; jako nierozsądna kobieta zostawiająca męża, bo nie chciał jej całować (kto by się tym przejmował), czy jak kobieta, która przespała się z mężem innej, chociaż nie była to jej inicjatywa. Cały czas stosowane są podwójne standardy, kobiety są oceniane, jeżeli nie wpisują się w schematy. Nie mówi się o ogromnym strachu, który wiąże się z ich przełamywaniem w poszukiwaniu własnego szczęścia. Nie wszyscy w końcu pragniemy tego samego, a te dziewczyny właśnie postanowiły sięgnąć po więcej.
Julie, bohaterka grana przez Cameron Diaz w filmie Vanilla Sky (reż. C. Crowe) powiedziała: Kiedy śpisz z kimś, twoje ciało składa obietnice, niezależnie od tego czy ty ją składasz. Myślę o tych słowach wspominając bohaterki książki. Wszystkie otrzymały od mężczyzn pewną obietnicę, która się nie spełniła i je sparzyła. Mężczyźni mogą takie twierdzenie kwestionować, (kobiety także, chociaż wydaje mi się, że rzadziej), ale kobiecy język miłości jest delikatniejszy, sensoryczny, nie skupiający się na samym akcie, ale wszystkim co wokół niego. Nie chodzi o to, że pożądanie u kobiet nie może być obcesowe i prymitywne. Czasami też i takie jest. Taddeo pisze jednak o jego innym rodzaju- rodzącego się w małych gestach, słowach, co czyni kobiety podatniejsze na zranienie. David, odrzucając swoją kochankę w filmie – Julie, nie zastanawiał się nad obietnicami, które złożył swoim ciałem. Zupełnie inaczej postrzegał całą sytuację. Tak jak marzenia trzech bohaterek rozbiły się o męskie postrzeganie świata zostawiając je osamotnione w swoim pragnieniu.
Trudno zapomnieć o Maggie, Linie, Sloane – świadomość, że różnią się od siebie wzajemnie i od nas, a jednocześnie znajdujemy tyle wspólnych przemyśleń, zwiększa naszą uwagę na zachowania innych. Każda z nas mierzy się z inną historią. Taddeo pisze o kompleksowości pożądania, które stanowi odbicie wszystkiego, co nas spotkało w życiu. Niełatwo więc odgadnąć od razu jaki czynnik, jakie pragnienie nami popycha. Historia tych trzech kobiet przede wszystkim otwiera w nas empatię: na mamy, sąsiadki, koleżanki, bo szczególnie bolesna jest świadomość, że kobiety najczęściej oceniane są właśnie przez inne kobiety.