Uwolnię Cię z twych ruin. Recenzja książki Anandy Devi ,,Ewa ze swych zgliszcz”

Akcja powieści Anandy Devi ,,Ewa ze swych zgliszcz” toczy się na Mauritiusie, ale tak naprawdę bardziej ,,dzieje się” w bohaterach książki. To oni, młodzi mieszkańcy dawnej brytyjskiej (jeszcze wcześniej francuskiej) kolonii, noszą w sobie wszystkie zadry i drzazgi świata, w którym funkcjonują. Bolesne elementy mauritiańskiej rzeczywistości odkładają się w nich niczym warstwa szlamu. Zmagają się nie tylko ze swoimi wewnętrznymi rozterkami. Dostają też w spadku problemy rodziców i społeczności, w której funkcjonują. Obracają się wokół własnej orbity i są jednocześnie zakładnikami skomplikowanego mechanizmu, który rządzi ich światem.
Opowiedziana w powieści historia jest przeraźliwie smutna, a wyzierająca z niemal każdego zdania samotność, która trawi wszystkich bohaterów ,,Ewy ze swych zgliszcz”, sprawia, że książka dosłownie wciska w fotel.
Właściwie jest to rzecz o radzeniu sobie (albo nieumiejętności poradzenia sobie) z własnymi namiętnościami i rozterkami pokazanymi na tle pewnych, jak się wydaje skostniałych i destrukcyjnych reguł rządzących ludźmi mieszkającymi w opisanej przez Devi (fikcyjnej) części Mauritiusa, Troumaron. Funkcjonowanie w tym świecie jest absolutnie wyniszczające, bo jest to przestrzeń skomponowana z patologii, niemej zgody na przemoc, ostracyzmu jednostek chcących przełamać karuzelę upokorzeń; jest to przestrzeń, gdzie karze się za odstępstwa od ,,normy”, czyli przyzwyczajeń krążących w żyłach i zatruwających organizmy. Ananda Devi uwypukla problemy, z jakimi zmagała się i zmaga nadal mauritańska społeczność. Zamknięte fabryki, utrata pracy, upadek autorytetów, podejmowanie desperackich prób wyrwania się z toksycznego kręgu powielania cierpienia. Brzmi przytłaczająco, prawda? Co dopiero, gdy wszystko spada na barki osamotnionych nastolatków.
Tytułowa Ewa bardzo chce przełamać przytłaczające ją zależności, ale chyba nie do końca jest w stanie to osiągnąć. Ananda Devi nie funduje swoim czytelnikom pokrzepiającej ,,historyjki” o wyzwalaniu się z więzów i sztywnych, ustalonych przez nie wiadomo kogo reguł. Ewa, szukając wolności wyzbywa się rozumienia i szacunku do swojego ciała – Zawozi się je, przywozi. Czasem poturbuje. Nie dotyka mnie to. To tylko ciało. To się goi. Od tego to jest. – i wprowadza je w destrukcyjny stan. Degradacji ulega też jej dusza, a sposobem na istnienia w świecie jest odcinanie się od samej siebie.
,,Ewa ze swych zgliszcz” to brutalna powieść z zaskakującym, ale przemyślanym zakończeniem. Ananda Devi w bezkompromisowy sposób rozprawia się ze stereotypami, skostniałymi przyzwyczajeniami; bez skrupułów demaskuje patologie świata przez wielu uważanego za raj na ziemi. Skupia też swoją uwagę na sposobie traktowania kobiet przez mauritiańską społeczność.

Ananda Devi, autorka książki
Długo zastanawiałam się, czy problematyka uprzedmiotowienia kobiet jest w powieści Devi najważniejsza, czy jednak schodzi na drugi plan za tematem degradacji społeczeństwa tak w ogóle. Myślę, że obraz dyskryminacji, jakiej doświadczają mieszkanki Mauritiusa oraz wszystkie refleksje budzące się w czasie lektury w czytelnikach – a zwłaszcza czytelniczkach – są właściwym powodem wydania ,,Ewy ze swych zgliszczy”. Destrukcja i upadek, jakiego doświadczają kobiety, przemoc i stłamszenie to tylko niektóre problemy, jakim stawiają czoła bohaterki tej powieści.
Podoba mi się to, że Ananda Devi w ,,Ewie ze swych zgliszczy” nie zaserwowała nam kolejnej sztampowej opowieści o trudach dorastania, prawach kobiet, zdegradowanej społeczności. Opowieść o Mauritiusie, jawiąca się jako nieco ,,egzotyczna”, pozwala na zupełnie inne spojrzenie na znane nam fakty. Bez schematów, a więc uważniej.
__________
Ananda Devi ,,Ewa ze swych zgliszcz”
Wydawnictwo w Podwórku, 2019
Tłum. Krzysztof Jarosz