Rzucam to wszystko i zostaje aktorką – wywiad z Kasią Chojnacką [GENERACJA K]

Pokolenie Z, Millenialsi, Baby Boomers — to sformułowania, z którymi można spotkać się na co dzień. My chcielibyśmy zaprezentować Wam Generację K — młodych ludzi, którzy angażują się w życie kulturalne na wielu płaszczyznach i wkładają serce w to, co robią. Dzisiaj przedstawiamy Wam podbijającą świat filmowy Kasię Chojnacką. Jej debiutem była głośna Mowa ptaków, a teraz zagrała w polskim hicie Netflixa Wszyscy moi przyjaciele nie żyją. W rozmowie z Elizą Hajdenrajch opowiedziała o wspomnieniach związanych z planem, trudnościach ze scenami łóżkowymi oraz, jak rzuciła wszystko i zamiast pojechać w przysłowiowe Bieszczady, została aktorką! Zapraszamy do lektury wszystkich jeszcze żywych czytelników…
Jak wyglądały Twoje początki?
Moim debiutem filmowym była Mowa ptaków w reżyserii Xawerego Żuławskiego – scenariusz powstał na podstawie tekstu, świętej pamięci, Andrzeja Żuławskiego. Autor początkowo nie zrealizował tego scenariusza, potem zmarł, ale jeszcze przed śmiercią przekazał skrypt swojemu synowi Xaweremu, który po latach pomyślał, że fajnie byłoby coś z tym zrobić. Tak wyszło, że trafiłam na casting do tego filmu – pierwszy… drugi… trzeci… w końcu ostatni z Sebastianem Fabijańskim… no i udało się! *śmiech* To był mój debiut filmowy.
W swojej dopiero rozwijającej się karierze miałaś już okazję zagrać w kilku głośnych produkcjach – gdybyś miała wybrać teatr, czy kino, który typ aktorstwa jest Twoim ulubionym i dlaczego?
Najbardziej podoba mi się aktorstwo filmowe… chociaż teatralne też jest ciekawe, z pewnością są to dwa różne typy aktorstwa. Bardzo lubię chodzić do teatru i mam swoich ulubionych aktorów teatralnych, natomiast mnie najbardziej kręci aktorstwo filmowe – dużo filmów oglądam… co tu dużo mówić, jestem ogromną fanką kinematografii *śmiech*
Dokończ zdanie: gdybym nie została aktorką byłabym…
Ekonomistką – już nawet przez chwilę nią byłam! *śmiech* Skończyłam Metody Ilościowe i projektowanie systemów informacyjnych na SGH. Bezpośrednio po liceum poszłam właśnie na te studia, potem wyjechałam na staż do Paryża – to było już po premierze Mowy ptaków, więc gdzieś z tyłu głowy coś ciągnęło mnie z powrotem do kraju. No i w pewnym momencie złapałam się za głowę, że to nie jest to, co chcę robić w życiu! Wróciłam do Polski i tak wyszło, że udało mi się dostać rolę we Wszystkich moich przyjaciołach…
Co było najtrudniejsze w pracy przy Wszyscy moi przyjaciele nie żyją?
Było wiele, ale pierwsze, co przychodzi mi do głowy – przypominam sobie pierwszy tydzień zdjęć, które miały miejsce w lutym. Przyjeżdżaliśmy wtedy na plan o 2/3 w nocy, więc wszyscy mieliśmy ogromnego jet laga. To było spore wyzwanie, bo pomimo ogromnego zmęczenia, trzeba było wykrzesać z siebie energię – nie mogliśmy sobie pozwolić na podpieranie ścian *śmiech* Jeśli chodzi o aspekt aktorski to myślę, że oczywistą odpowiedzią są sceny erotyczne. Trzeba się było przełamać i nastawić do nich było psychicznie, ale myślę, że całkiem dobrze sobie poradziliśmy z Konradem. Musieliśmy mieć też duże zaufanie do montażu i reżyserii, więc fakt, że ufaliśmy Jankowi, Mitji i całej ekipie ułatwiał nam sprawę.
Gdybyś miała wybrać jedną postać w filmie, z którą utożsamiasz się najbardziej, kto by to był i dlaczego?
Jest to postać kobieca kreowana przez Monikę Krzywkowską – Gloria. To zdecydowanie moja ulubiona bohaterka. Wciąż jestem zachwycona pracą i sercem, które wsadziła w nią Monika. Myślę, że jest to dla mnie ideał dojrzałej kobiety.
W All my friends are dead jest bardzo dużo nawiązań do innych filmów – gdybyś miała wymienić 3 filmy, które najbardziej wpłynęły na Twoje życie, co by to było i dlaczego?
Moim ulubionym reżyserem jest Stanley Kubrick, więc myślę, że oglądanie jego filmów samo w sobie ukształtowało mój gust filmowy. Najważniejszym filmem dla mnie jest chyba Mechaniczna Pomarańcza. Dużo osób mówi, że ten film się źle starzeje, ale to też jest bardzo specyficzne kino, które można odbierać na wielu płaszczyznach. Bardzo lubię też 2001 : Odyseja kosmiczna, który zrewolucjonizował (chyba mój ulubiony) gatunek filmowy, czyli science fiction. Jeszcze jest taki jeden bardzo baaaardzo długi film, który skradł moje serce – Tańczący z wilkami. Jeszcze nigdy nie zdarzyło mi się patrzeć na zegarek oglądając ten film. Jest to dla mnie film o pięknej fabule, wzruszający i ponadczasowy.
Gdybyś mogła wybrać jednego dowolnego reżysera i jedną dowolną adaptację lub film – w czym chciałabyś zagrać i dlaczego?
Żeby nie powtarzać się z tym Kubrickiem… *śmiech* Bardzo podobają mi się filmy Davida Finchera i sposób w jaki dobiera do nich scenariusze. Jeśli chodzi o film oraz sztukę, w których chciałabym zagrać… *zastanawia się* Jest taka fajna francuska komedia Le dîner de cons (Kolacja dla palantów) z 1998 roku oraz Le Prénom (Imię) z 2012 roku, oba te filmy powstały na podstawie sztuk teatralnych, a ja jestem wielką fanką francuskich komedii!
All my friends are dead okazało się wielkim hitem, podejrzewam, że będą się teraz do Ciebie dobijać drzwiami i oknami, czy możesz zdradzić, jakieś plany na przyszłe projekty?
Hmm… Ciężko mi przewidzieć, co się będzie działo w najbliższej przyszłości. Oczywiście staram się o nowe role, także zobaczymy, co przyniesie ten szalony rok *śmiech* W produkcji znajdują się na razie dwa filmy fabularne w których miałam okazję zagrać, ale tytuły pozostają jeszcze tajemnicą!
Czym jest dla Ciebie sztuka współczesna?
To jest trudne pytanie *śmiech* Według mnie jest to coraz częściej ten rodzaj sztuki, który należy poczuć a nie zrozumieć. Może skupię się na filmie, skoro już wcześniej o tym rozmawiałyśmy – widzę bardzo pozytywną ewolucję i rozwój na tej płaszczyźnie, szczególnie w odniesieniu do coraz liczniejszych produkcji arthousowych i kina eksperymentalnego. Ten jej rodzaj kina chyba zresztą bardziej do mnie przemawia.
Wywiad z Tobą jest częścią cyklu w Kulturze na co dzień Generacja K – jak oceniasz wkład młodych ludzi w kulturę?
Uważam, że jest coraz większy – nasze społeczeństwo jest o wiele bardziej otwarte na nowe twarze, które mają dzięki temu możliwość kształtowania tego, jak owa kultura wygląda.
Eliza Hajdenrajch