„Rebeka” Daphne Du Maurier – czy wciąż facynuje?

Nie będę ukrywać – po książkę Daphne Du Maurier sięgnąłem jako miłośnik kina, dla którego Rebeka (1940) w reżyserii Alfreda Hitchcocka jest dziełem ponadczasowym. Oczywiście pojawiły się obawy co do tego, czy po wielu latach od ostatniego seansu filmu będę w stanie zatopić się w lekturze powieści pamiętając rozwiązanie, jakie zaproponowała autorka. Zaskakująco szybko zostały rozwiane.
Co niezwykłe narratorka powieści, a zarazem nowa Pani de Winter, to pochodząca z klasy średniej osoba, której imienia nie znamy – w początkowych rozdziałach poznajemy charakter jej pracy i jesteśmy świadkami rozwijającej się znajomości między nią, a Maximilianem. Jako osoba młoda i naiwna staje się się przeciwieństwem znacznie starszego i doświadczonego de Wintera, który ostatecznie proponuje jej małżeństwo. To, co najlepsze w całej powieści zaczyna się wraz z przybyciem nowożeńców do posiadłości w Manderley – to właśnie tu do głosu dochodzi nieżyjąca poprzednia Pani de Winter. Pamięć o tragicznej śmierci Rebeki kładzie się cieniem na mieszkańcach i pracownikach Manderley doprowadzając jednocześnie do coraz większych spięć między małżonkami.
Daphne Du Maurier łączy tu wiele elementów: romansu, powieści obyczajowej, psychologicznej, a także thrillera, po to by pod koniec opowieść stała się niemalże kryminałem. Różnorodność ta wychodzi książce na dobre – dzięki temu nie traci ona tempa na tyle, by powodować znudzenie i sprawia, że z zainteresowaniem odkrywamy koleje losu małżeństwa Maxima i Rebeki jednocześnie będąc świadkami osamotnienia nowej pani domu, która stale musi konfrontować się z niemalże idealnym obrazem poprzedniczki mającej posłuch i podziw osób pracujących dla De Winterów.
Autorka znakomicie prowadzi całą intrygę – zmienia tempo, sugeruje czytelnikowi pewne rozwiązania po to, by później skierować opowieść na inne tory. Stopniowo odsłania nam tragizm i drugie oblicze Maximiliana, a także chorobliwą osobowość zajmującej się całym domem Pani Danvers, nie dopuszczającej do siebie myśli, że w domu pojawiła się kobieta, która zajmie miejsce jej ukochanej Rebeki. Nie ma przypadku w tym, że dzieło Brytyjki okazało się wielkim sukcesem wydawniczym nie tylko w ciągu kilku lat od dnia wydania książki w 1938 roku, ale i na przestrzeni całego XX i XXI wieku. Jest to powieść, która została brawurowo napisana, skonstruowana, a przede wszystkim posiada pełnokrwistych bohaterów wśród których prym wiodą Pani Danvers oraz Rebeka de Winter – obydwie wyszły zresztą poza ramy literatury stając się inspiracjami nie tylko dla pisarzy i filmowców, ale również innych twórców kultury.