Wybryki papryki i inne historie o warzywach, czyli smakowita lektura dla najmłodszych

„Dowiedzcie się, w kim podkochują się rzodkiewki. Powygłupiajcie się z pomidorami. Sprawdźcie, ile ziarenek groszku mieści się w jednym strączku.” – czytamy na okładce, a ja dodam: poznajcie rodzaje kapusty, zacznijcie męczyć rodziców, żeby wyjaśnili wam, co oznacza sauté i dowiedzcie się, dlaczego to bakłażan jest królem warzyw.
Rynek książki dziecięcej przeżywa obecnie swój renesans, dzięki czemu najmłodsi mogą liczyć na coraz lepiej napisane, zilustrowane i wydane książki, czego obrazem może być warzywna opowieść Anny Ficner-Ogonowskiej.
Książka jest kierowana dla dzieci od dwóch lat, moim zdaniem nada się dla dzieci do 6/7 roku. Jest wydana bardzo solidnie – twarda oprawa z szyto-klejonym grzbietem z pewnością przetrwa niejeden (nie)przypadkowy rzut dziecka. Zadbano o to, by wklejki również były kolorowymi, uroczymi obrazkami.
Krótkie wierszyki (cztery do ośmiu wersów na jedną lub dwie strony) można czytać osobno, niezależnie od pozostałych, ale jednocześnie całość tworzy jednolity ciąg poznawania warzyw. Nie trzeba się martwić o częstochowskie rymy, z pewnością utworowi nie da się zarzucić banalności (a przyznam, że obawiałam się próby powtórzenia Brzechwy – na szczęście niepotrzebnie).
Barwne ilustracje autorstwa Sary Szewczyk są zresztą jednym
z największych atutów tej pozycji. Obrazki wydają się bardziej przystępne dzięki swojej niejako „kredkowej” kresce, której brakuje komputerowym, telewizyjnym grafikom, wektorowym aż do bólu. Każdemu z warzyw nadano osobny charakter dzięki zróżnicowanej mimice, a przedstawienie niektórych z nich na nieoczywistym tle (jak kąpiące się w morzu papryki) z pewnością przykuwa uwagę dziecka, które spodziewa się wyłącznie kuchennych lub sklepowych wnętrz.
Ponadto z książki można wiele wynieść, nie ogranicza się do popularnej marchewki, ogórka i ziemniaka. Nie, ona opowiada nam np. o skorzonerze, topinamburze, cykorii czy szparagach, które mogą być nieznane młodszym czytelnikom – a co za tym być może skusi je to do spróbowania nowych potraw.
Rozmiar A4 pozwala na to, by każdy z obrazków był duży i wyraźny, dzięki czemu dzieci nie muszą się irytować wytężaniem wzroku. Duży rozmiar liter, prosty przekaz, a jednocześnie zróżnicowane słownictwo tworzą z tej książki materiał idealny do nauki czytania. Jeśli szukacie ciekawej książki do poczytania dziecku – bez wahania poleciłabym warzywne historie.