„Layla znaczy noc” – recenzja

Kto z nas pamięta, że na równi z chrześcijaństwem w Europie rozwijał się także islam? Nie był to krótki epizod, a setki lat współistnienia kultur: żydowskiej, muzułmańskiej i chrześcijańskiej na Półwyspie Iberyjskim. Co nam zostało z tamtego okresu? Odpowiada Aleksandra Lipczak w książce Lajla znaczy noc od wydawnictwa Karakter.
Przenieśmy się w czasie do roku 711, kiedy to niejaki Tarik ibn Zijad (ar. Ṭāriq ibn Ziyād) podbił tereny dzisiejszej Hiszpanii. Od jego imienia swoją nazwę wziął Gibraltar. Choć dzisiaj, w nieco zniekształconej do arabskiego formie, nazwa ta oznacza dosłownie Górę Tarika (ar. Ǧabal al-Ṭāriq). Wydarzenie zmieniło kształt Europy na długie lata (bo prawie 800). Kilkadziesiąt lat później na Półwysep Iberyjski przybywa Abd ar-Rahman (ar. ʿAbd ar-Raḥmān). Jego historia zaczęła się na Bliskim Wschodzie – był wnukiem jednego z kalifów umajjadzkich – pochodził więc z rodu władającego na Bliskim Wschodzie. Abd ar-Rahman jako jeden z nielicznych przeżył masakrę, w której wymordowano niemal całą jego rodzinę. W obawie o swoje życie zdecydował się na ucieczkę. Dojechał aż na Półwysep Iberyjski, gdzie założył Emirat Kordoby. Te dwa wydarzenia dały początek kilkusetletniemu panowaniu arabskiemu na terenach dzisiejszej Hiszpanii i Portugalii.
Aleksandra Lipczak w swojej książce przedstawia historię regionu, która miesza się z teraźniejszością. Podróżuje po najważniejszych miastach i miejscowościach Andaluzji. Odwiedza zabytki i historyczne miejsca, z drugiej strony poznaje Hiszpanów o różnych poglądach politycznych i religijnych. Rozprawia się również z mitem Al-Andalus jako państwa ogromnej tolerancji religijnej, bo mieszkali tam również chrześcijanie i żydzi.
Uważam, że najciekawszym i najważniejszym aspektem tej książki jest ciągłe poszukiwanie tego, co pozostało z panowania arabskiego w Hiszpanii. A co zostało? Oczywiście wiele meczetów, które zostały przerobione na kościoły katolickie i wiele innych zabytków architektury. Wiele pozostałości po kulturze arabskiej możemy również odnaleźć w… języku. Jak podaje autorka, około 8% słów w dzisiejszym języku hiszpańskim pochodzi właśnie z arabskiego. Wydaje się, że to niewiele, ale spójrzmy na pochodzenie obu języków. Hiszpański to język indoeuropejski (jak zdecydowana większość języków używanych we współczesnej Europie), należy do grupy języków romańskich, podobnie jak włoski czy francuski. Arabski zaś to język afroazjatycki, należący do rodziny języków semickich. Nie są więc w ogóle ze sobą spokrewnione, tym bardziej budzi to ciekawość i zainteresowanie wielu badaczy.
Lajla znaczy noc Aleksandry Lipczak to pozycja wyjątkowa. Uświadamia nas, że Europa nie jest monolitem kulturowym i ma tak wiele korzeni, nie tylko tych chrześcijańskich. Poza tym w książce znajdziemy wiele ciekawostek. Nie bójcie się, że ma pewne cechy eseju historycznego! Język książki jest bardzo przystępny dla nieprzyzwyczajonego do naukowych wywodów czytelnika. Jestem pewien, że każdy znajdzie w niej coś dla siebie!