Biblioteka w oblężonym mieście – recenzja

Jak ciało potrzebuje jedzenia, tak duch potrzebuje książek – Anas Habib (czytelnik biblioteki w Darajji)
Na fali „arabskiej wiosny” z 2011 roku również Syryjczycy wyszli na ulice swoich miast, by wyrazić sprzeciw wobec dyktatorskich rządów prezydenta Baszszara al-Asada. Pokojowe protesty odbywały się w wielu miastach i miasteczkach, władza postanowiła jednak wysłać do nich czołgi i krwawo stłumić demonstracje. Dało to początek syryjskiej wojnie domowej, która doprowadziła kraj do kompletnej ruiny i, niestety, trwa do dzisiaj.
Jednymi z pierwszych, którzy postanowili pokazać swój sprzeciw wobec prezydenta, byli mieszkańcy Darajji na przedmieściach Damaszku. Niemal rok po rozpoczęciu demonstracji w miasteczku doszło do masakry; mówi się, że zginęło w niej nawet ponad sześćset osób. Darajja stała się symbolem oporu wobec władzy dyktatora.
Pomimo wielu niebezpieczeństw, ludzie starali się zorganizować swoje życie – książka została napisana jakiś czas temu, a wojna w Syrii jeszcze się nie zakończyła. Właśnie o tej próbie powrotu do normalnego życia podczas wojny opowiada reportaż Biblioteka w oblężonym mieście Mike’a Thomsona (Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego).
Czym jest owa biblioteka? Mieszkańcy Darajji zdecydowali się wspólnie otworzyć miejsce, gdzie gromadzone będą książki z możliwością ich wypożyczenia. Zorganizowali również dyskusyjne kluby. Chyba każdemu czytelnikowi od razu nasunie się pytanie – skąd brano książki? Odpowiedź znajdziecie oczywiście w reportażu. Mogę jedynie zdradzić, że młodzi aktywiści (uważam, że tak należy nazywać twórców biblioteki) nieraz ryzykowali własne życie i zdrowie, by znaleźć upragnioną książkę.
Muszę przyznać, że bardzo obawiałem się tej książki. Reportaże czy innego rodzaju książki o wojnach bardzo mnie przygnębiają. Myślę, że po ich lekturze każdy zwątpi w dobrą naturę człowieka. Biblioteka w oblężonym mieście jest całkowicie inna. Opowiada o krwawej i bezsensownej wojnie (choć chyba każda taka jest), ale jednocześnie daje nadzieję. Biblioteka stała się czynnikiem jednoczącym mieszkańców i tworzącym nowe więzi, a książki, które mogli wypożyczać, dawały siłę i wolę przeżycia. Darajja pokazuje światełko w tunelu dla przyszłości Syrii, choć jest ono jeszcze bardzo daleko.
Biblioteka w oblężonym mieście uświadamia nam lub przypomina, jak wielkimi szczęściarzami jesteśmy, że mamy wolny dostęp do kultury, a nad naszymi głowami nie latają kule karabinów i bomby zrzucane z samolotów. Jednocześnie reportaż ten daje nadzieję, której tak bardzo wszyscy potrzebujemy w obecnych czasach.
Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego