Dosięgnąć gwiazd

Czy marzy się wam od czasu do czasu, aby sięgnąć gwiazd? Przeniknąć to, co nieprzeniknione, przełamać bariery związane z prawami fizyki rządzącymi nami na co dzień, przełamać barierę własnego lęku? Po to, by dotknąć czegoś, co pochodzi z innego świata, a jednocześnie wcale nie tak odległego. Świetnie napisana i wciągająca powieść Eriki Swyler pt. ”Światło innych gwiazd” zabierze was w podróż w czasie i nie tylko, bo być może dzięki niej zechcecie skonfrontować się z także ze swoimi najgłębiej ukrytymi pragnieniami, tęsknotami, smutkiem, które okażą się skutkiem i przyczyną wszystkiego, co dzieje się w waszym życiu.
Książkę „Światło innych gwiazd” czyta się jednym tchem. Ma cechy powieści przygodowej, czyli takiej, przy której autor nie pozwala nam na ani chwilę nudy. Jednak to, co wydarzy się w kolejnych rozdziałach książki trudno nazwać przygodą. Główną bohaterką powieści jest trzynastoletnia Nedda, która nie jest zwyczajną nastolatką tylko kimś na podobieństwo tak zwanego „nerda”. To wiąże się w sposób oczywisty z tym, że nie zajmują jej w najmniejszym stopniu kwestie towarzyskie w szkole a bardziej niż popularność czy możliwość dopasowania się do obowiązujących trendów interesuje ją nauka. Nie jest to przypadkowe. Jej ukochany ojciec jest naukowcem, który przez jakiś czas pracował dla NASA, a obecnie zajmuje się wykładami w szkole wyższej i pracą nad własnymi wynalazkami. Jej mama natomiast porzuciła karierę naukową, żeby móc zająć się rodziną, jednak pozostaje pasjonatką chemii i równań fizycznych. Już od początku zapowiada się więc coś bardzo interesującego i niezwykłego, mamy tu bowiem „szalonego” naukowca, który – jak się wkrótce okazuje – podejmuje próby zapanowania nad czasem, jego bardzo inteligentną córkę, która jest całkowicie zapatrzona w ojca i w niebo, marząc o lotach w kosmos, i w końcu jej matkę, która porzuciła naukę dla prowadzenia domu, co nie wpływa jednak na jej inteligencję i wiedzę, którą w pewnym momencie będzie musiała uruchomić, żeby ratować czyjeś życie, kosztem innego i tym samym udowodni, że jej umiejętność wykorzystania praw chemii i fizyki nie kończy się na talencie do pieczenia najlepszych tortów w okolicy.
„Światło innych gwiazd” to z jednej strony powrót do przygodowych powieści z lat młodzieńczych – bo tak się ją czyta, zachłannie, do późna, nie mogąc się oderwać – z drugiej: to dobry wstęp do lektury popularnonaukowych książek o kosmosie, tajemniczych właściwościach czasu i teorii względności – tej odkrytej przez słynnego Einsteina, ale i tej, która towarzyszy nam na każdym kroku, w zadziwiający sposób wpływając na losy ludzkie. Język, jakim napisana jest powieść, trafi z pewnością do nastolatka. Problematyka w niej poruszona zainteresuje tych, którzy, nawet nie mając pojęcia o prawach wielkiej fizyki, darzą ją najwyższym szacunkiem i z pokorą przyznają, że jej wpływ na nasze życie jest nieodzowny. Temat podjęty przez autorkę przekracza możliwości poznawcze przeciętnego humanisty: niezwykła maszyna, zmieniająca kierunek czasu, a właściwie pozbawiająca go funkcji, która jest nam znana i dostępna na co dzień w postaci nieubłaganie przesuwających się zawsze do przodu wskazówek zegara i kartek wyrywanych z kalendarzy. Tym samym zatrzymując życie mieszkańców pewnego miasteczka jak pod szkiełkiem starej fotografii na kilka długich lat, czego zresztą – zupełnie jak postacie na starych fotografiach – w ogóle nie są świadomi.
Książka zainteresuje na pewno tych, którzy bacznie przyglądają się postępom badaczy, planujących umożliwić eksplorację kosmosu w celu znalezienia miejsca dla mieszkańców Ziemi, kiedy życie na niej nie będzie już możliwe albo bardzo trudne. Coraz większy zgubny wpływ działalności człowieka na przyrodę, zmiany klimatyczne, nieodwracalne zmiany w ekosystemie w końcu mogą doprowadzić do sytuacji, w której środowisko naszej własnej planety stanie się dla nas nie do zniesienia. Tutaj od razu uwidacznia się pewien paradoks i do głowy przychodzi nam podczas lektury taka myśl: rozwój technologii, który wpływa negatywnie na przyrodę ma nam jednocześnie umożliwić ucieczkę stąd i zaludnianie innych planet. I niszczenie ich także? Tak czy owak jest to temat coraz chętniej podejmowany przez pisarzy i filmowców, którzy, patrząc w przyszłość, wskazują kosmos jako jedyny możliwy kierunek dla ludzkości, jeśli zależy jej na przetrwaniu.
Książkę czyta się naprawdę dobrze. Ci, których interesują zagadnienia fizyki, chemii i kosmosu, z jednej strony poczują niedosyt i mogą doszukiwać się pewnego braku konsekwencji i jednocześnie pewnej naiwności w poprowadzeniu czytelnika przez te niełatwe obszary. Z drugiej jednak strony na pewno docenią ilość opisanych przez autorkę danych, mogących służyć za wyjściowe do dalszych poszukiwań w literaturze przedmiotu.
Z całą pewnością lektura książki skłania do głębokich przemyśleń na temat kondycji człowieka w świecie, przyszłości jaka nas czeka, naszej kompletnej indolencji wobec tematu podróży w kosmos, stałej Plancka i tego wszystkiego, co składa się na naszą fizyczność i fizyczność otaczającego nas środowiska. Zaczynamy żałować, że zbyt lekko podchodziliśmy do lekcji fizyki i chemii w szkole, albo że nasi nauczyciele nie potrafili nas tymi zagadnieniami porwać. Zadajemy sobie pytanie, kim jesteśmy i jak kruchym „tworzywem” jest człowiek. Kruchym nie tylko fizycznie, ale też – i może przede wszystkim – psychicznie. Bo jest i inny wymiar tej książki, który sprawia, że jest to książka adresowana raczej do czytelnika już dojrzałego – to kwestie tego, co napędza nas w życiu, co jest motorem naszych działań albo przyczyną zaniechań. Czy nauka i wiedza są w stanie uwolnić nas od tego, co czyni nas ludźmi, czyli uczuć takich jak miłość, przyjaźń czy przywiązanie? A z drugiej strony czy jest w stanie uratować nas przed bólem, samotnością i tęsknotą.
W tle interesującej fabuły możemy doszukać się szeregu takich retorycznych pytań, jak: czy nauka może być ucieczką przed cierpieniem? Czy może nam zaoferować gotowe rozwiązania na nasze bolączki? Czy jest w stanie uratować nas przed uczuciem straty, którego doświadczamy na każdym kroku? Czy może uratować nas przed śmiercią?
Ostatecznie cała ta historia zatacza piękne koło i nagle objawia nam sens pewnych zdarzeń, którego tak bardzo poszukujemy w życiu. Mimo że, jak się okazuje, podłożem badań i upartych poszukiwań sposobu nie tylko na zatrzymanie, ale też cofanie i przyspieszanie czasu przez ojca Neddy, okazuje się brak zgody na to, co przynosi nam los wbrew naszym pragnieniom, to jednak ostatecznie ich wynik pozwala głównej bohaterce dotrzeć tam, gdzie jako trzynastolatka nie mogła sięgnąć wzrokiem, chociaż bardzo tego pragnęła. To swego rodzaju dziedzictwo, które dostaje od ojca i które nadaje wszystkiemu zupełnie nowe i inne znaczenie chociaż – zupełnie przewrotnie – dzieje się tak w wyniku niesamowitego zrządzenia losu, a nie czyjegoś przemyślanego działania. Gdzieś więc obok wiedzy i nauki, niepodważalnych danych i obliczeń jest miejsce na coś zupełnie nieuchwytnego dla człowieka przed czym, zdaje się, nie uda mu się uciec nawet na najdalszej z planet.
Sięgnijcie po powieść „W świetle innych gwiazd” i dajcie się zabrać w „podróż” tej powieści. W podróż w głąb ludzkich pragnień, marzeń i tęsknot. Uczuć, dzięki którym człowiek jest w stanie na przekór wszystkiemu, pokonując własne ograniczenia i przezwyciężając ból, sięgnąć gwiazd.
„Światło innych gwiazd” Erika Swyler, Wydawnictwo Czarna Owca, Warszawa 2019 t,