Powiedz mi, jak smakuje książka
Zastanawialiście się kiedykolwiek, jak długo żyje książka? Nie mówię tutaj oczywiście o czasie jej eksploatacji, bo ten jest stosunkowo długi. Chodzi raczej o jej żywotność w mediach. Mówimy o tygodniach czy miesiącach? A co z popularnością książki – trwa w roku jej wydania czy jedynie tuż przed premierą? Niezależnie od trendów, stajemy okoniem wobec krótkiego żywotu książki w mediach, bo uważamy, że dobra literatura się nie starzeje! Na dzisiaj proponujemy książkową #backlistęprzebojów.
#backlistaprzebojów to inicjatywa znanego i lubianego Wydawnictwa Dwie Siostry słynącego ze świetnych książek dla dzieci, które wielokrotnie recenzowaliśmy na łamach naszego portalu. Ale Dwie Siostry wydają także literaturę dla starszych czytelników i powiedzmy sobie szczerze – robią to świetnie. Akcja #backlistaprzebojów ma na celu nadanie drugiego życia książkom wydanym nieco wcześniej niż w ciągu ostatnich miesięcy. Dołączyliśmy do tej akcji i dzisiaj mamy dla Was zaskakujące recenzje!
Przetestowaliśmy ich książki w praktyce! O co chodzi?
Powiedz mi, jak smakuje książka
Chodzi o to, drodzy Państwo, że przetestowaliśmy dla Was książki kucharskie – ale! zapewniamy, będziecie zaskoczeni z efektów tego ,,testowania”. Każda z recenzowanych przez nas książek jest małym arcydziełem. Wspaniała oprawa graficzna i oryginalne przepisy to nie pusty frazes, ale czysta prawda!
Jako pierwsze, w naszych przepastnych, ale przytulnych redakcyjnych kuchniach, sprawdziliśmy przepisy zebrane w książce, która jest nie tylko wydawniczą perełką (piękne zdjęcia), ale przynosi nam także ucztę intelektualną. Autorki ,,Nienasyconych”, Polka i Norweżka, postanowiły zawrzeć w niej przepisy inspirowane sławnymi kobietami. Znajdziemy zatem potrawy rodem z czasów Jane Austen albo Artrid Lindgren. Ale możemy mieć także okazję (jeśli zechcemy spędzić trochę czasu w kuchni) skosztować przysmaków, jakie mogła przygotowywać Sophia Loren, Björk albo Marylin Monroe. Ale to nie wszystko. Poza przepisami inspirowanymi ikonami popkultury znajdziemy w książce sporo informacji o kobietach, które na stałe zmieniły oblicza światowej kultury.
Jedną z bohaterek ,,Nienasyconych” jest Frida Kahlo. O potrawie inspirowanej jej temperamentem opowiada nasza redakcyjna koleżanka, Joasia, która o malarce wie chyba wszystko:
Joanna Popiel-Szut:
Przepis na cynamonowe zawijańce na sposób meksykański Fridy Kahlo jest prosty, a przygotowanie ich ma coś z artystycznej zabawy i kreacji. Nie muszą być równe i podobne do siebie. Na talerzu wyglądają atrakcyjnie, kiedy każdy z nich ma nieco inny kształt. Zapach pomarańczy to jeden z najpiękniejszych zapachów na Ziemi – kojarzy się z radością i młodością. Unosi się w mieszkaniu, kiedy zawijańce rumienią się w piekarniku. Cynamon to namiętność i żar serca, które kocha życie i jest na życie łakome. Cynamon wyczuwa się w ciasteczku najpierw, dopiero potem, gdzieś w tle, słodkawą pomarańczę. Kruche i pachnące zawijańce doskonale smakują do ciemnej, mocnej kawy wypitej na dobry początek dnia, ale też do chłodnego, słodkiego wina, wypitego z przyjaciółmi nad brzegiem rzeki w ciepły majowy wieczór (przetestowane!).
„Viva la Vida.. ” 🙂
Brzmi i wygląda świetnie, prawda?
Kolejny przepis z książki ,,Nienasycone” podsunęliśmy naszemu koledze, miłośnikowi mocnej literatury, Karolowi. Jakie były jego wrażenia po literacko-kulinarnym wyzwaniu? Oddajemy mu głos:
To na pewno nie jest przepis dla amatorów, którzy chcieliby zacząć przygodę w kuchni, chyba że ktoś na dzień dobry lubi się poruszać po trosze po omacku . Problem może nie leży w przygotowaniu samej potrawy, ale w oszczędności instrukcji przepisu. A w nim nie było napisane, ile wody wlać do sera i śmietany, aby utworzył konsystencję sosu, przepis nie zawiera informacji na temat tego, jak długo gotować groszek. To są oczywiście drobnostki i ktoś, kto na kuchence przygotował za życia więcej niż zupkę z proszku, powinien sobie poradzić.
Pomijając powyższe, makaron zdał przepis i domownikom trzęsły się uszy nad miskami . Mocno serowo-kremowy sos idealnie pasuje do makaronu i groszku, a przepis jest na tyle elastyczny, że „antybrokułowcy” i w ogóle „antywarzywniacy” mogą spokojnie przygotować własną wersję sosu – z grzybami czy suszonymi pomidorami.
Także przepis trafiony i polecam
Skoro Karol poleca, jesteśmy spokojni, że i wy będziecie zadowoleni z kulinarnej przygody, jaką gwarantują ,,Nienasycone”. Serdecznie zapraszamy do podróży po świecie literatury, kultury, sztuki, malarstwa i oczywiście – kuchni, która przekracza granice geograficzne i czasowe. Dobra kuchnia i książka nie ulegają wpływom czasu!
ZASKOCZ MNIE
Kolejną książką, która postanowiliśmy ,,poczuć na własnej skórze”, to znaczy przetestować na własnym żołądku, jest ,,Naturalnie” Alaina Ducasse. W tym przypadku mamy możliwość zweryfikowania naszych przyzwyczajeń kulinarnych, bo w tej niepozornej książce znajdziecie takie połączenia smakowe, na które zapewne (z całym szacunkiem) nie wpadniecie prędko. Bo kto to widział, żeby serwować lody z papryki albo krem z topinamburu z kawą, albo jeszcze (szalejące kubki smakowe podpowiadają, by wymieniać dalej) zupę z fasoli perłowej i kakao, albo pomidory nadziewane kaszą po prowansalsku. Wymieniać można długo i zapewniam, szybko nie znudzimy się mnogością pomysłów na dania ułożone z myślą o wykorzystaniu sezonowych warzyw i owoców. Ale, zwolennicy tradycyjnej kuchni nie powinni być zaniepokojeni, autor książki oferuje także proste przepisy na potrawy – nutkę szaleństwa odnajdziemy w zaskakujących sposobach serwowania produktów, które wszyscy znają i spożywają. Wydaje mi się, że mottem tej książki, oraz tych, którzy zdecydują się z niej korzystać, powinno być hasło – jak szaleć, to szaleć! Autor mobilizuje nas do wariacji na temat składników albo sposobu podawania chociażby poczciwej marchewki. Czy nie o to trochę chodzi w gotowaniu? Żeby próbować nowych smaków, faktur i połączeń? Pozycja obowiązkowa dla wszystkich tych, którzy w czeluściach własnej kuchni uwielbiają eksperymentować i być zaskoczonymi!
Ja przetestowałam rabarbar zapiekany pod kołderką z cukru i białek. Bardzo słodkie, bardzo zaskakujące i proste wykonaniu. Idealne danie na upalne lato, idealna inspiracja na nieszablonowe podejście do deseru. Co prawda jest to szalenie słodkie i kuszące, ale równocześnie bezglutenowe danie. Chyba czasami można sobie wybaczyć takie (przyjemne) kulinarne grzeszki?
PRAWIE TRADYCYJNIE
W klimacie zabawy z kulinarną tradycja utrzymana jest trzecia z przetestowanych przeze mnie książek, czyli ,,Roślinna kuchnia polska” Idy Kulawik. Dostajemy tutaj sprytne (i mało czasochłonne) wariacje na temat dobrze nam znanych dań. Kluseczki bez jaj? ,,Wątróbka” z czerwonej fasoli z tofu? Bardzo proszę 🙂 Dodatkowo, co uważam za atut tej książki, autorka odkurza zapomniana nieco tradycje kulinarne – chociażby pomijane ostatnio podwieczorki i proponuje nam na ten sympatyczny posiłek:
- pieczone jabłka z rodzynkami i cynamonem
- krem czekoladowy z suszonych śliwek
- domowy kisiel truskawkowo-miętowy
Dlaczego to jest tak pozytywnie zaskakujące? Ida Kulawik nawiązuje tym samym do czasów, gdy na podwieczorek, a więc lekki posiłek zjedzony przed kolacją, po prostu mieliśmy czas. W myśl zasady slow life warto zastanowić się jak przyjemna (i korzystna dla zdrowia psychicznego) może być taka słodka przekąska – nie zjedzona w biegu, gdzieś między obiadem a kolacją, kanapka, ale posiłek, na który najzwyczajniej w świecie warto się zatrzymać. Czy na myśl o ryżu zapiekanym z powidłami śliwkowymi albo kaszy z karmelizowaną gruszką, nie przypominają się Wam wakacyjne szaleństwa do późnych godzin wieczornych i zjedzony z przyjaciółmi chleb z miodem? Dla mnie to gratka! Poza tym książkę zdecydowanie polecamy wszystkim tym, którzy zaczynają swoją przygodę z kuchnią wegańską i nie wyobrażają sobie obiadu bez kotleta 🙂 Jest smacznie, prosto i apetycznie.
Ja przetestowałam przepis na wegański sernik z kaszy jaglanej. Ktoś powie, że jest to przepis niemal podstawowy dla osób nietolerujących laktozy. Ale! znalezienie prostego przepisu, dzięki któremu możemy rozkoszować się ciastem zbliżonym do mlecznego oryginału, graniczy z cudem. Jako osoba z grupy mlecznych sceptyków potwierdzam – to jest dobre, proste i chyba najbliższe sernikowi mamy. Chociaż wiadomo – ten naprawdę nie ma sobie równych.
Na zakończenie redakcja dziękuje wydawnictwu Dwie Siostry za to, że zadbało nie tylko o nasze kubki smakowe, ale również za zafundowanie nam przyjemnych doznań kuchenno – literackich. A Wam, Drodzy Czytelnicy, polecamy książki kucharskie. I stwierdzamy (raczej jednogłośnie), że gotowanie z nich jest dużo ciekawsze i sprawia więcej frajdy niż wtedy, gdy przetrząsamy Internet w poszukiwaniu przypadkowego przepisu na to, co akurat musimy/ chcemy/ pragniemy (niepotrzebne skreślić) zjeść. Ostrzegamy jednak – spontaniczne przeglądanie tych książek kucharskich skutkuje eksperymentami w kuchni co może doprowadzić do powszechnej domowej szczęśliwości i wymiany garderoby na nieco… większą 🙂 Ale! Idzie jesień i kochanego ciałka nigdy dość.
_______
Autorka recenzji dziękuje swoim redakcyjnym kolegom i koleżankom za przetestowanie przepisów – Joasiu, Karolu, dziękuję! Mężowi za kosztowanie moich kulinarnych szaleństw a mamie, za sernik – ideał!
Agnieszka Winiarska
___________________