„Śląski Kopciuszek” czy „Piękna i Bestia”? Niezwykła historia Joanny Gryzik

Kto z nas nie lubi historii, które dobrze się kończą? Lub takich, które pokrzepiają i dają nadzieję na niezwykłe zrządzenia losu. Oglądamy filmy, w których bohaterowie po różnych życiowych komplikacjach w końcu zyskują szczęście, spełnienie, satysfakcję. Zły los odwraca kartę i odtąd wszystko się układa. Ktoś w końcu trafia na bratnią duszę, ktoś inny odnajduje swoje przeznaczenie, drogę, po której powinien kroczyć. Zupełnie jak w bajkach.
Od bajek wszystko się w naszym życiu zaczyna. W dzieciństwie opowiadają nam je dziadkowie, rodzice, opiekunowie i już od najmłodszych lat marzymy o tym, żeby nasze życie było takie, jak w bajce. Można by się zastanawiać czy to dobrze dawać małemu człowiekowi złudną nadzieję, że życie może być podobne do bajki. Pamiętajmy jednak, że dziecko w bajkach styka się także ze złymi bohaterami i ma szansę nauczyć się rozróżniać dobro od zła. Wystarczy poobserwować zachowania dzieci, które słuchają opowieści lub oglądają spektakl w teatrze i bardzo żywo reagują na negatywnych bohaterów. Może też się okazać, że prawdziwe życie bardzo przypomina bajkę. A zdarza się to wcale nie tak rzadko. Jeśli ktoś nie wierzy powinien sięgnąć po książkę Gabrieli Anny Kańtor pt. Śląski Kopciuszek.
Jeśli chodzi o dobro i zło okazuje się, że bajki wcale nie są dzieciom potrzebne do tej podstawowej wiedzy o świecie. Przeprowadzono badania, które wykazują, że już niemowlęta potrafią odróżnić złe i dobre reakcje innych. Trzy- i czteroletnie dzieci doskonale potrafią ocenić zachowania jako sprawiedliwe lub niesprawiedliwe. Badania przeprowadzone w latach siedemdziesiątych przez psychologa Wiliama Damona wykazały, że zdolność do odróżniania dobra i zła jest w nas zakodowana od urodzenia. Amerykański psycholog Paul Bloom twierdzi, że zdolność do odróżniania dobra i zła jest w nas zakodowana od urodzenia. Jego badania – dotyczące zwłaszcza tego, jak dzieci i dorośli rozumieją świat fizyczny i społeczny, ze szczególnym uwzględnieniem języka, moralności, religii, fikcji i sztuki – potwierdziły, że kilkunastomiesięczne maluchy, jeszcze zanim zaczną mówić, potrafią okazywać współczucie. Także najnowsze badania potwierdzają, że nasz mózg został tak ukształtowany, że dobro i zło potrafimy odróżnić już od kołyski. To umiejętność wrodzona, a nie wpajana nam przez rodziców czy opiekunów.
W XIX wieku, kiedy w ubogiej śląskiej rodzinie na świat przyszła Joanna Gryzik, jeszcze o tym wszystkim nie wiedziano. Wątpliwe jest też, czy ktoś opowiadał małej Joasi bajki, dzięki którym mogłaby nauczyć się, że dobrzy ludzie różnią się od złych, chociaż bardzo często w pierwszym momencie można się pomylić. Jej ojciec zmarł kiedy miała niespełna cztery lata, matka została bez grosza i bez możliwości zarobku, za to z dwójką malutkich dzieci i na pewno nie miała głowy do opowiadania bajek swoim córkom. Co więcej – jedną z nich, właśnie małą Joasię – oddała na wychowanie przyjaciółce, pozbywając się jej na zawsze ze swojego domu. W każdej bajce oceniono by ją za to bardzo surowo. W ten sposób Joanna Gryzik w wieku czterech lat została osierocona przez oboje rodziców. A wkrótce na swojej drodze spotkała kogoś, kto w bajce byłby tym, który budzi strach i odrazę, jednak okazał się wybawicielem dla naszej głównej bohaterki.

Podobizna Joanny Gryzik
I tu zaczyna się prawdziwa opowieść o śląskim Kopciuszku, którą w swojej książce ofiarowuje nam Gabriela Anna Kańtor. Autorka na podstawie licznych dokumentów, wspomnień i spisanych wydarzeń z czasów XIX-wiecznego Śląska opowiada nam historię spotkania małej, biednej sieroty z najbogatszym człowiekiem na Śląsku, przedsiębiorczym, energicznym, niezwykle inteligentnym i pracowitym Karolem (Carlem) Godulą, który przyczynił się do rozwoju gospodarczego Górnego Śląska zakładając kopalnie galmanu i huty cynku. Jak podaje Wikipedia w dniu śmierci Karola Goduli, jego majątek, na który składało się 19 kopalń galmanu, 40 kopalń węgla kamiennego, 3 huty cynku, 28 kuksów w hucie „Karol”, szacowano na 2 milionów talarów. Do tego należy dodać tereny: Orzegów, Szombierki, Bujaków, Bobrek, Paniowy. Dla porównania średnia pensja nauczycielki (bardzo dobrze płatna) rocznie wynosiła około 300 talarów. Nazwiskiem Karola Goduli nazwana jest Dzielnica Rudy Śląskiej, Karol Godula jest też patronem Górnośląskiej Wyższej Szkoły Przedsiębiorczości w Chorzowie, Gimnazjum nr 6 w Bytomiu w dzielnicy Szombierki, Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych nr 3 w Rudzie Śląskiej Wirku, Szkoły Podstawowej nr 40 w Rudzie Śląskiej, a także Centrum Edukacji Ekonomiczno-Handlowej w Tarnowskich Górach.

Joanna Gryzik von Schomberg-Godula
Historia jest jakby z bajek wyjęta także dlatego, że Karol Godula w latach swojej młodości został napadnięty i brutalnie pobity, co doprowadziło go niemal do śmierci i na całe życie uczyniło kaleką, w dodatku z oszpeconą twarzą. Sprawcy tego napadu i całe wydarzenie owiane było tajemnicą. To sprawiło, że Karol Godula nie miał swojej własnej rodziny i dzieci. Poza tym jego spotkanie z czteroletnią Joanką przypominało bardziej historię Pięknej i Bestii niż Kopciuszka. I takie skojarzenia ma się przede wszystkim podczas czytania tej książki. Mała Joanka nie odwróciła głowy od szpetnej twarzy bogacza – i chyba tak musiało być faktycznie, skoro postanowił wziąć ją na wychowanie. Piękne dziecko odmieniło życie i serce starzejącego się już samotnego bogacza, nie mając przy tym zupełnie świadomości, że to jego los w ciągu kilku chwil całkowicie został odmieniony. W wieku zaledwie sześciu lat Joanna Gryzik została najbogatszą dziedziczką w Europie i odtąd znana jest pod przydomkiem „Śląski Kopciuszek”.
Gabriela Anna Kańtor opowiada tę historię w sposób prosty, trochę jak bajkę właśnie. Czytając ją ma się nawet wrażenie, że historia jest zbyt prosta i naiwna i gdyby nie była prawdziwa mogłaby kogoś drażnić ta opowieść o niezwykłym związku dusz Karola Goduli i jego małej wychowanicy. Dzięki temu jednak książkę czyta się jednym tchem. Po przeczytaniu czujemy pewien niedosyt, chcielibyśmy dowiedzieć się więcej na temat tej zupełnie nierealnej historii: nie wiemy co się stało z rodzoną matką Joanki, losy niektórych bohaterów urywają się nagle a opisane przez autorkę relacje pomiędzy dwójką bohaterów zdają się wygładzone i chwilami zupełnie nierzeczywiste. Należy jednak pamiętać, że w tej historii sporo jest niedopowiedzeń bo nawet współcześni Karola Goduli i jego najbliżsi krewni nie bardzo wiedzieli na czym polega związek szpetnego samotnika z małą, obcą dziewczynką a Joanna Gryzik miała zaledwie sześć lat, kiedy jej opiekun zmarł przekazując jej cały swój majątek.
Niezwykłą wartością książki są używane przez autorkę „wtręty” z gwary śląskiej, przytaczane przez nią spore fragmenty historii Górnego Śląska i anegdoty o jego autentycznych mieszkańcach, w tym osób, których nazwiska zapisały się trwale w historii Śląska. Znajdziemy w niej też nazwiska takich sław z tamtych czasów jak Goethe czy Chopin, odwiedzających ówczesny Śląsk – ziemie, które mimo pięknego krajobrazu wydawały się wielu „krańcem świata”, z nieurodzajną ziemią i bardzo prostym ludem a które jednocześnie chowały w sobie wielkie skarby. Książka przenosi się nas na XIX- wieczny Górny Śląsk z jego kolorystyką zainteresuje więc na pewno tych, którzy pasjonują się historią. Bardzo interesującą postacią jest główny bohater książki Karol Godula, z jego nieugiętą wolą życia i działania i niezwykłym talentem organizacyjnym i intuicją „biznesową”. Chciałoby się poznać bardziej szczegółowo jego dzieje, chociaż w książce opisane są dosyć dokładnie.
„Śląski Kopciuszek” to interesująca lektura głównie ze względu na to, że historia jest prawdziwa a nazwiska jej bohaterów można znaleźć w śląskich archiwach. W przeciwnym razie nadawałaby się raczej na powieść dla młodzieży lub bajkę dla dzieci. Może sprawić, że dorośli niedowiarkowie skłonni będą uwierzyć w bajki i w to, że tak naprawdę wszystko w życiu jest możliwe a los potrafi rozdawać szczęśliwe karty. Dobrze jest tę wiarę z dziecięcych lat zachować w sobie na zawsze i pielęgnować i dzięki temu czasami spróbować pomóc losowi – swojemu ale także innych wokół. Przy okazji też dobrze jest wyciągnąć taki wniosek z książki, że bez względu na to, czy wierzymy w bajki czy nie, każdy z nas może stać się czyimś wybawicielem, nawet jeśli skala jest dużo mniejsza.
Gabriela Anna Kańtor, Śląski Kopciuszek, Wydawnictwo MG