Stolica, której nie było – „Najlepsze miasto świata” Grzegorza Piątka

Po 1944 roku z Warszawy pozostały tylko gruzy. Tysiące zabitych, setki zniszczonych budynków, w tym te najważniejsze, które tworzyły tożsamość narodową, jak np. Zamek Królewski. Warszawa powstała jak feniks z popiołów. O odrodzeniu stolicy z popiołów pisze Grzegorz Piątek w książce „Najlepsze miasto świata. Warszawa w odbudowie 1944–1949” (Wydawnictwo W.A.B.).
Choć przed wojną Warszawę nazywano Paryżem Północy, architekci i urbaniści od lat wytykali jej mankamenty. Po powstaniu styczniowym Warszawa zanotowała ogromny przyrost liczby ludności (z 200 do 800 tysięcy) – warszawiacy tłoczyli się w za ciasnych mieszkaniach, na ulicach było bardzo tłoczno. Miasto rozwijało się bez jakiegokolwiek planu, panowała samowola budujących.
Pierwsze budynki ucierpiały na samym początku wojny – we wrześniu 1939 roku. Nikt się chyba jednak nie spodziewał tego, co wydarzyło się 5 lat później. Po klęsce powstania warszawskiego, miasto zostało zrównane z ziemią oprócz prawego brzegu Wisły, gdzie na Pradze czekała Armia Czerwona. Ci mieszkańcy, którzy przeżyli zostali przeniesieni do obozów przejściowych. Miasto było całkowicie puste.
Każdy kryzys kiedyś kończy się, skończyła się też II wojna światowa, a Polska potrzebowała stolicy. Nie wiadomo było, czy Warszawa to dalej odpowiednie miejsce dla najważniejszych organów odradzającego się państwa. Brano pod uwagę różne lokalizacje nowego miasta. Każdy, kto widział gruzy Warszawy po powstaniu warszawskim, uznał zapewne, że pomysł odbudowy miasta jest co najmniej absurdalny. Zdecydowano jednak, żeby Warszawa zachowała swoją tożsamość i znajdowała się w tym samym miejscu.
Warszawskie ruiny stały się marzeniem dla wszystkich architektów i urbanistów. Była to dla nich niepowtarzalna okazji, żeby zaprojektować miasto idealne. I właśnie prace nad odrodzeniem stolicy opisał Grzegorz Piątek w książce – „Najlepsze miasto świata. Warszawa w odbudowie 1944–1949”.
Na początku powołano Biuro Organizacji Odbudowy Stolicy, później przemianowane na Biuro Odbudowy Stolicy (BOS), które koordynowało odbudowę miasta. Architekci i urbaniści mieli różne, często skrajnie odmienne, plany na nową Warszawę. Pochodzili z różnych środowisk, mieli różne poglądy polityczne – od byłych endeków do komunistów. Wyniki ich pracy możemy zobaczyć w stolicy, najciekawsze jednak dla mnie były te niezrealizowane projekty, które przytacza Grzegorz Piątek.
Najwięcej radości z książki będą mieli oczywiście warszawiacy. Sam nie mogę doczekać się, aż będę mógł odwiedzić miejsca, które mijałem codziennie, ale teraz wiem więcej o ich historii. Dlatego „Najlepsze miasto świata” można potraktować również jako przewodnik po współczesnej Warszawie.
„Najlepsze miasto świata” to również książka o nadziei i powrocie do normalności., że po każdej burzy, nawet tej najdłuższej i najstraszniejszej, przychodzi słońce. Mieszkańcy Warszawy optymistycznie patrzyli w przyszłość. Świętowali powrót na swoje miejsce pomników, cieszyli się z każdego oddanego do użytku budynku. I to jest przesłanie, które, szczególnie teraz, powinniśmy zaczerpnąć z Najlepszego miasta na świecie.