Afryka politycznie – „Ziemia dyktatorów”

Afryka to jeden z najbardziej zróżnicowanych kontynentów. Mieszkają na nim przedstawiciele niezliczonych ilości religii, różnych kolorów skóry, plemion i innych grup społecznych, które nie mają ze sobą wiele wspólnego. Jest jednak coś, co możemy zaobserwować w wielu państwach afrykańskich – dyktatura. Temat ten podejmuje Paul Kenyon w książce Ziemia dyktatorów. O ludziach którzy ukradli Afrykę (Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego).
Paul Kenyon to popularny dziennikarz śledczy związany z BBC. Jako pierwszy reporter z Europy obserwował początek wojny domowej w Libii w 2011 roku. Jest laureatem wielu nagród, m.in. Nagrody Brytyjskiej Akademii Filmowej, został też uhonorowany tytułem dziennikarza śledczego roku Royal Television Society za cykl filmów dokumentalnych o najniebezpieczniejszym szlaku migracyjnym przez Saharę. Od wielu lat swoją pracę wiąże z Afryką.
Dyktatorzy często byli wyzwolicielami spod rządów kolonialnych – pierwszymi rządzącymi, którzy administrowali własną ziemią, pochodzili przecież stamtąd. Dlatego objęcie przez nich władzy stanowiło ogromne wydarzenie dla tamtejszej ludności. Zmienił się jednak tylko wykonawca zbrodni – wcześniej kradli Europejczycy, potem kradli swoi. Rządzili Afrykańczycy, jednak państwa europejskie dalej prowadziły politykę na swoją korzyść.
Autor przedstawia przykłady dyktatur na całym kontynencie – od Libii na północy do Zimbabwe na południu. Książkę podzielono jednak pod względem innego kryterium, a mianowicie zasobów, z których dany region słynie i z których czerpie zyski – ropa naftowa, złoto i diamenty, czekolada, a nawet… niewolnictwo, które dalej stanowi ogromny światowy problem. To wszystko było i dalej jest źródłem zarobków dyktatorów, a pieniądze, zamiast do skarbu państwa, trafiają do ich kieszeni. A wiadomo, że potem przeznaczali je na swoje zachcianki i przyjemności, często absurdalne.
Świat nie reagował i nie reaguje na łamanie praw człowieka w Afryce. Może z poczucia winy za kolonializm? Wydaje mi się, że jednak z wygody. Ważniejsze są niskie ceny wydobywanych surowców i tania siła robocza. Światem, niestety, od zawsze rządzą pieniądze, a nie dobro drugiego człowieka.
Choć temat wydaje się dość trudny i skomplikowany, Paul Kenyon potrafi o nim opowiadać w bardzo przystępny i interesujący sposób. Analizuje dogłębnie sytuację społeczno-polityczną w Afryce od odzyskania przez tamtejsze państwa (lata 60. XX wieku) do dzisiaj. Pokazuje również różne twarze dyktatury, które stały się symbolem i można je prezentować jako przestrogę dla kolejnych państw, które zmierzają w takim właśnie kierunku.
Niech nikt nie przerazi się grubością książki (prawie 500 stron). Ziemia dyktatorów to naprawdę wciągająca lektura, która zainteresuje nie tylko historyków i politologów (tych zawodowych i pasjonatów). Warto poznać historię współczesną Afryki, by jakikolwiek krwawy reżim nie został wprowadzony w żadnym kraju na świecie.
Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego
Zdjęcie na górze: https://commons.wikimedia.org/wiki/File:Lake_Viktoria_2009-08-26_13-59-22.JPG