Czas oddać głos Ginczance

Ostatnio dość często słyszymy o Zuzannie Ginczance. Na polskim rynku pojawia się coraz więcej książek na jej temat, m.in. Cień w cień. Za cieniem Zuzanny Ginczanki Jarosława Mikołajewskiego (recenzja dostępna tutaj). Teraz przyszedł czas oddać głos samej poetce – Marginesy wydały pierwszy tak pełny zbiór jej poezji.
Książka Poezje zebrane (1931–1944) to najpełniejszy zbiór poezji Zuzanny Ginczanki. Zawiera wszystkie znane wiersze poetki, nawet te, które zostały opublikowane w prasie, a potem popadły w zapomnienie. W swoim krótkim życiu (1917–1944) udało jej się napisać dosyć sporo. Poza tym jej życie było naprawdę literackie. Przyjaźniła się z legendami tamtych czasów, m.in. z Julianem Tuwimem czy Witoldem Gombrowiczem, którzy niewątpliwie mieli wpływ na tworzone przez nią wiersze.
Dzięki chronologicznemu ułożeniu utworów książka stała się artystyczną biografią artystki. Możemy prześledzić zmiany w jej warsztacie pisarskim, podejmowane tematy i ewolucje stylu. Czytamy dzieła nastoletniej jeszcze Zuzanki i poważne poematy Zuzanny, od niedojrzałych jeszcze wierszyków do spisanych na kartce papieru odczuć i emocji dorosłej już kobiety. Przewodniczką jest znakomita ginczankolożka profesor Izolda Kiec (od lat zajmująca się jej twórczością), która tłumaczy czytelnikom zawiłości historyczne I połowy XX wieku i opowiada o życiu poetki.
Prawdziwym rarytasem dla fanów poetki jest nigdy wcześniej nieopublikowany poemat pt. Pieśń nad pieśniami. Dołączone zostały również skany rękopisów wierszy i gazet, które miały związek z jej twórczością – np. możemy zobaczyć stronę z magazynu Wiadomości Literackie, na której widnieją wiersze wyróżnione w Turnieju Młodych Poetów w 1934 roku.
Pomimo tego, że Ginczanka pisała 80 lat temu, jej utworu są nadal aktualne i wpisują się w dzisiejszą, XXI-wieczną rzeczywistość. To chyba najlepszy dowód na to, jak wielką poetką była Ginczanka.