Motyw kwadratu w „Nic” Krzysztofa Garbaczewskiego

Krzysztof Garbaczewski swoją wieloznaczną, poetycką, hipnotyzującą produkcję w Starym Teatrze określił mianem „Medytacji teatralnej”. Nic, bo o nim mowa, nie opiera się bowiem na jednym tekście, ale operuje potężną kompilacją utworów, dzieł, cytatów. Składa się na nią m.in. poezja Bolesława Leśmiana, książka Nic-nic Janusza Palikota, Kairos Cezarego Wodzińskiego, poemat Orfeusz i Eurydyka Czesława Miłosza czy Czarny kwadrat na białym tle Kazimierza Malewicza. Funkcja ostatniego z nich staje się nadzwyczaj interesująca. To właśnie motyw kwadratu czy raczej sześcianu jest ramą, w którą wpisane zostało Nic, a także spoiwem łączącym pojawiające się tematy.
Czarny kwadrat… Malewicza jest przykładem suprematyzmu, który zakładał całkowite oderwanie sztuki od rzeczywistości, pozbawienie jej narracji oraz większe zwrócenie uwagi nie na samo dzieło sztuki, ale na jego percepcję. Nieprzypadkowo więc motyw kwadratu został wielokrotnie wykorzystany w przedstawieniu jako forma zmuszająca widzów do budowania odczuć i znaczeń.
Po pierwsze kwadrat jest głównym elementem scenografii. Na metalowych szynach zawieszona zostaje konstrukcja w formie kwadratowej ramy pokrytej białym materiałem. Będąc w ciągłym ruchu, staje się centrum wydarzeń scenicznych. Konstrukcję przede wszystkim wykorzystuje Krzysztof Zawadzki, który w spektaklu przypomina mitycznego Orfeusza. Tego typu skojarzenie jest budowane przez Romana Gancarczyka, który czyta inspirowany greckim mitem poemat Miłosza. W spektaklu bohater przybywa po ukochaną Eurydykę do krainy umarłych, gdzie zostaje mu wręczony balast, którym jest metalowa konstrukcja. Zadaniem strudzonego Orfeusza jest bezustanne ciągnięcie jej w przód i w tył sceny. Ta syzyfowa praca sugeruje, że bohater podobnie jak Eurydyka już na zawsze pozostanie w krainie umarłych. Dźwigać będzie kwadrat, który staje się jego pośmiertnym przeznaczeniem.
Nieskazitelność konstrukcji – białej ramy zostaje jednak zaraz na początku przedstawienia przełamana. Za pomocą sprayów do graffiti aktorzy wypisują na niej ciągi liczb, które interpretować można na wielu płaszczyznach. W kontekście historycznym odnosić się mogą do tatuaży więźniów obozów koncentracyjnych i ogromnej liczby ofiar ludobójstwa czy też ukrywać daty z ważnymi wydarzeniami z czasów wojny. Z drugiej strony natomiast ciągi cyfr kojarzyć możemy z językiem programowania. Tworzą one konkretny kod źródłowy, który symbolicznie może być zapisem życia człowieka np. Orfeusza. Będąc w krainie umarłych i nieustannie ciągnąc konstrukcję, bohater zderza się ze swoją przeszłością i być może próbuje ją w ten sposób przepracować.
Kwadratowa rama zmienia swoje znaczenie, gdy spojrzymy na nią przez pryzmat wpisanej w nią postaci Eurydyki (Olga Belinskaya). Kobieta jest uwięziona w konstrukcji: stojąc zaraz za nią, sprawia wrażenie przymocowanej do metalowego obramowania. Jej strój (obozowy pasiak), wykrzywiona twarz czy niepokojące pojękiwania wydają się oznakami traumatycznego wydarzenia, sugerując tym samym, że bohaterka nie jest zwykłym więźniem, a ofiarą holocaustu. Kwadrat staje się wówczas ponownie ramą obrazu historii, w której to Eurydyka funkcjonuje jako symbol nieprzepracowanych wydarzeń. Orfeusz natomiast to przedstawiciel ludzkości, który siłując się z obrazem historii, próbuje na nowo przepracowywać drażliwą przeszłość. Kwadrat jawi się więc jako wciąż obecna historia, z którą ludzie ciągle się zmagają.
Jednakże kiedy kobieta w pasiaku w ironicznym ataku szału odziera metalową konstrukcję z białego materiału, kwadrat nie jest już tylko jej więzieniem, ale też obszarem próby wyzwolenia się jednostki-ofiary spod jarzma dyskursu holocaustu jako doświadczenia zbiorowego.
Motyw kwadratu kojarzyć możemy również z tunelem czasoprzestrzennym, przenoszącym w świat rozważań na temat śmierci, bytu, nicości. Rama kwadratu jest początkiem, wejściem do „czarnej dziury”. To przez nią widzimy w tle ogromny sześcian, gdzie rozgrywają się niektóre sceny spektaklu. Sześcian służy również jako tło do wyświetlania wizualizacji, wprowadzając tym samym perspektywę nieskończoności. Skupiając swój wzrok na jego wnętrzu, podążamy o krok dalej od obecnych na scenie wydarzeń. Niczym zahipnotyzowani obserwujemy geometryczne kształty wtopione w czarne tło.
Jako widzowie motyw kwadratu odczuwamy również namacalnie. Każdy uczestnik dostaje mały, plastikowy sześcian, którego ściany pokryte zostały materiałami o różnej fakturze m.in. papierem ściernym, wełną, lustrem. Ta pamiątka staje się z jednej strony symbolem subiektywnej percepcji przedstawienia – trzymając sześcian zbieramy w niego swoje odczucia i wrażenia. Z drugiej natomiast przedmiot funkcjonuje jako symbol każdego z nas. Sześcian wypełniony indywidualnymi problemami, przeżyciami czy historiami jest odpowiednikiem jednostkowego istnienia, na które składa się zarówno życie, jak i śmierć. Różnoraka faktura zwraca dodatkowo uwagę na powierzchowną odmienność odbiorców przedstawienia. Przedmiot przypomina więc o treściach zawartych w spektaklu, wskazując jednocześnie, że dotyczą one bezpośrednio każdego uczestnika
medytacji.
Idealnym dopełnieniem rozpatrywania Nic przez motyw kwadratu była znajdująca się w Muzeum Starego Teatru instalacja VR stworzona przez kolektyw Dream Adoption Society. W wykreowanej przestrzeni przypominającej kosmos znajdowało się wiele sześcianów, które pod wpływem uczestnika „gry” rozbijały się ukazując swoje wnętrza. W nich dostrzec było można zastygłe ludzkie postaci. Sześcian ponownie symbolizował indywidualne istnienie. Instalacja VR przedstawiała więc wizję, w której to człowiek jest więźniem własnego kwadratu, tak jak Orfeusz czy Eurydyka w spektaklu Garbaczewskiego.