O życiu w domu starców – recenzja „Zaraz będzie po wszystkim”

Jadwiga – pensjonariuszka domu starców, pielęgniarka Agata i wolontariusz Tomek. To troje bohaterów książki Grzegorza Uzdańskiego „Zaraz będzie po wszystkim” (Wydawnictwo W.A.B.). Każda z osób na innym etapie życia, z innymi problemami i lękami. Jednak wszyscy jednakowo zmęczeni i zrezygnowani…
Wnętrze przypominające szpital; zapach moczu, lekarstw i śmierci… Tak wygląda dom starców u Uzdańskiego. Rytm życia pensjonariuszy ośrodka wyznaczają pory posiłków, programy telewizyjne i ciągłe oczekiwanie na odwiedziny kogoś bliskiego. Mieszka tam również Jadwiga. Poznajemy ją głównie z jej monologów wewnętrznych, gdy opowiada o bólu, którego doświadcza na co dzień i o swoim życiu, tym obecnym i przeszłym, minionym. Wspomina swoje dzieciństwo, młodość, relacje z mężem. Na starość stałą się zgorzkniałą i uszczypliwą staruszką, co niestety nie dziwi, ponieważ takie życie trudno nazwać życiem.
Pielęgniarki zwracają się do staruszków jak do dzieci lub kompletnie bezosobowo. Uważają, że jeżeli osoba nie jest w stanie mówić, również nie odczuwa. Starszych osób nie traktuje się poważnie. Panuje tu silna hierarchia, w której pensjonariusze są na ostatnim miejscu. Widać stosunek wzajemnych zależności. Jednocześnie za rogiem czyha śmierć, która jest nieodłącznym elementem życia w ośrodku. Stała się codziennością, nie szokuje, nie jest niczym nadzwyczajnym.
Grzegorz Uzdański z realizmem oddał życie w domu starców. Jak sam przyznał w jednym z wywiadów, sam przez jakiś czas pracował jako wolontariusz w tego typu ośrodku. Widział więc na własne oczy, co się tam dzieje. Poskutkowało to niezwykle smutnym, ale realistycznym obrazem starości i odchodzenia z tego świata.
W historię Jadzi autor wpisał opowieść wolontariusza Tomka i pielęgniarki Agaty. Oboje mają swoje problemy w życiu prywatnym. Mężczyzna jest w toksycznym związku, a pielęgniarka ma kłopoty małżeńskie. Cała trójka (razem z Jadwigą) tkwi w swoich własnych małych więzieniach, przez które pozostają samotni.
Ostatecznie jednak czegoś mi zabrakło w tej krótkiej powieści. Pomimo wspaniałych dialogów i oddanego realizmu życia w domu starców liczyłem na coś więcej. Książka przypomina nieco szkic do jakiegoś większego dzieła. Niemniej jednak naprawdę warto przeczytać „Zaraz będzie po wszystkim”. Nie ma w niej zbędnego patosu i tanich wzruszeń, których można by się spodziewać po tego typu powieści. Na pierwszy plan wybijają się emocje i delikatność, o których tak często dzisiaj zapominamy.