Wieczny mit Don Juana

Don Juan to postać, która na stałe zapisała się w kulturze. Imię to pada w codziennych rozmowach nie tylko w kontekście teatru czy literatury, lecz przede wszystkim dla określenia uwodziciela, mężczyzny czarującego i wciąż poszukującego nowych przygód miłosnych. Pierwowzorem tego bohatera był słynący ze swej urody oraz uroku osobistego hiszpański szlachcic, który znany był także ze względu na swoje niezliczone romanse. Pierwszy raz pojawił się w literaturze za sprawą dramaturga Tirso de Moliny, który zainspirowany historią życia Don Juana napisał dramat Zwodziciel z Sewilli i kamienny gość. Postać hiszpańskiego uwodziciela fascynowała twórców także w kolejnych wiekach, jego historia doczekała się więc licznych interpretacji, której owoce znaleźć można między innymi w dramatach, operach i poematach. Wśród najznamienitszych twórców wskazać należy chociażby Moliera, Mozarta, George’a Byrona czy Alexandre’a Dumasa.
Dlaczego Don Juan postępował tak, a nie inaczej? Każdy z twórców na to pytanie odpowiada inaczej, nierzadko rozpisując główny rys charakterologiczny mężczyzny w duchu bieżącej epoki. Dla Moliera cyniczny kochanek był przede wszystkim typem godnego nagany rozpustnego arystokraty, zdemoralizowanego życiem na dworze – „wielkiego pana, a złego człowieka”. Kontrowersje wokół sztuki spowodowały, iż dzieło zdecydowano się wystawić dopiero po śmierci autora. Czy jednak dzisiaj postawa hiszpańskiego szlachcica może jeszcze budzić zdumienie, zainteresować współczesnego widza? Robert Bondara, reżyser, tancerz i choreograf, w swoim pięknym, niezwykle emocjonalnym balecie Don Juan, którego premiera odbyła się 21 lutego 2020 roku w Teatrze Wielkim w Poznaniu, udowadnia, że jest to wciąż postać tajemnicza, niedookreślona. Bondara daleki jest jednak od postawy moralizatorskiej. Jego Don Juan to przede wszystkim bohater tragiczny, który coraz bardziej wplątuje się w spiralę wydarzeń – do momentu, w którym nie ma już odwrotu.
Scenografia Don Juana ma bardzo minimalistyczną formę. Proste ścianki i ramy organizują przestrzeń sceny, równocześnie nie odwracając uwagi widza od choreografii. Również w kwestii reżyserii światła postawiono na proste środki, które pozwoliły jednak skierować uwagę na grę cieni rzucaną przez wirujące w tańcu postacie. Na uwagę zasługują słowa Julii Skrzyneckiej, odpowiedzialnej za dekoracje i kostiumy: „Kostiumy stworzone dla tego spektaklu, mimo iż wyglądają na zwyczajne, absolutnie takie nie są, ponieważ ruch tworzony przez Roberta jest niesłychanie wymagający dla tancerzy (…) jednocześnie starałam się też te kostiumy uprościć, w nawiązaniu do całego świata, który jest matematyczny, precyzyjnie wyliczony (…) [Świata], który staje się pułapką.”
Niezwykle trafnie opisuje to też samą historię Don Juana – który sam siebie uważać może za uwodziciela, który działa według precyzyjnego planu. Odnajduje przyjemność w zdobywaniu kolejnych kobiet, które następnie bez skrupułów porzuca, ściągając na siebie gniew ich bliskich. Czy jest on jednak cynicznym oszustem, czy sam zatraca się w swoich poczynaniach? Jako klucz do rozwiązania tej zagadki reżyser zdaje się wskazywać przeżycia z dzieciństwa bohatera. Podczas pierwszej sceny bohater siedzi na brzegu sceny, pogrążony we wspomnieniach, w które publiczność ma pewien wgląd za sprawą wyświetlanych na ekranach projekcji. Są to jednak chaotyczne obrazy, strzępki wydarzeń, które nie pozwalają na jednozaczne wnioski. Prawdziwe motywy bohatera napędzające jego zachowanie pozostają tajemnicą. Czy szuka on jedynie przyjemności, czy także uczucia, w którym sam jednak nie potrafi wytrwać? Dlaczego pociąga go jedynie to, co niedostępne, niezdobyte, a nie potrafi stworzyć relacji opartej na prawdziwej bliskości?
Istotna dla zrozumienia psychiki bohatera może się okazać takżejego relacja z ojcem, mężczyzną majętnym, o wysokim statusie społecznym. Współczesne teorie psychologiczne podpowiadają, że lęk przed autentycznym zaangażowaniem w bliską relację może być wynikiem przeżyć z dzieciństwa, silnego strachu przed odrzuceniem przez rodzica. Czy na zachowanie Don Juana ma wpływ relacja z wymagającym, niedostępnym ojcem, którego nie może om zadowolić po prostu będąc sobą? Podczas jednej ze scen Ludwik odwiedza mieszkanie syna, w którym właśnie odbywa się impreza. Razem ze swoim służącym, Sganarelem, Don Juan szybko ukrywa oznaki swojego trybu życia i odgrywa przed ojcem przemianę, oddanie się rozmyślaniom i pokucie. Ludwika zadowala postępowanie syna, nie chce jednak poświęcić mu zbyt dużo czasu; być może jako substytut, który ma uciszyć wyrzuty sumienia, wręcza mu jednak pieniądze – to on łoży na utrzymanie syna. Czy naprawdę się o niego troszczy, czy zależy mu przede wszystkim na utrzymaniu reputacji rodziny? To przecież on załagodził sytuację, gdy Don Juana aresztowano pod zarzutem spowodowania śmierci ojca kochanki. Wykorzystał swoje znajomości oraz fałszywie zeznawał, dzięki czemu syn nie poniósł żadnych konsekwencji swojego zachowania.
Kolejny problem poruszony w dziele prowokuje do zadania pytania: czy współczesność nie jest kulturą donżuanizmu? Spektakl demonstruje pustkę, jałowość życia towarzyskiego, w której zatraca się tak wielu ludzi. Alkohol i poszukiwanie coraz mocniejszych wrażeń mają stanowić antidotum na poczucie samotności i braku sensu, jest to jednak lekarstwo tylko chwilowe. Przelotne relacje nie zaspokajają prawdziwej potrzeby bliskości z drugim człowiekiem. Podobnie dla Don Juana kolejne podboje stały się już czymś, bez czego nie potrafi żyć. Problem uświadamia mężczyźnie Elwira, porzucona niegdyś kochanka, którą uwiódł, gdy przebywała w zakonie. Wydaje się, że między parą w końcu rodzi się autentyczna więź, jednak skłonność do destrukcyjnych zachowań nie pozwala już mężczyźnie na zbudowanie trwałej relacji. Don Juan staje się niewolnikiem swoich słabości i uzależnień, traci kontrolę nad swoim życiem i rzucając się w wir zdarzeń, pogrąża się w poczuciu bezsilności.