Hamlet jest w każdym z nas i czuję się z tym jak pies. Recenzja spektaklu „Hamlet no more”

Kolejne interpretacje „Hamleta” często nie budzą w odbiorcach żadnych emocji – widz nie nastawia się ani na fantastyczną przygodę, ani na okrutne rozczarowanie. „Hamlet” zapisał się w kulturze i przyrósł do warstwy teatralnej, jakoby to było jego naturalne miejsce w świecie. Spektakl „Hamlet no more” w reżyserii Dawida Żakowskiego przedstawia szekspirowski dramat z zupełnie nowej perspektywy, bardziej nowoczesnej i aktualnej. Czy to wystarczy, żeby odczarować sztampowość Hamleta?

fot. Iza Strzelecka i Sebastian Stępień
Zespół młodych aktorów z Teatru Maska zderzył się z nieśmiertelnym dramatem Szekspira, wykorzystując przy tym system, który zaproponował izraelski historyk Yuval Noah Harari:
4K – krytyczne myślenie – kreatywność – komunikacja – kooperacja.
System opisany w książce „21 lekcji na XXI wiek” ma być swego rodzaju wybawieniem dla młodych ludzi, których głos często jest lekceważony i zagłuszany, a wszelka wolność i kreatywność skutecznie jest zduszona w zarodku. „Hamlet no more” to odpowiedź pokolenia Z na otaczającą (trudną w nastoletnim wieku) rzeczywistość. Od początku spektaklu publiczność oswaja się ze swoją rolą w swoistej analizie społeczeństwa, która prowokowana jest przez aktorów: „jak się u was rodzi dzieci? Jak traktuje się zwierzęta? Czy bawicie się w wojnę?”. Nikt na scenie nie czeka na odpowiedź, nikt nie oczekuje reakcji – procesy wyjaśniające zachodzą tylko w głowach widzów.

fot. Iza Strzelecka i Sebastian Stępień
Ciekawym zjawiskiem jest zderzenie dokładnie zaplanowanej scenografii z zaplanowanym chaosem. Dynamika spektaklu jest zdumiewająca – elektroniczna muzyka łączy się ze skomplikowaną choreografią; każdy aktor na scenie ma swoje miejsce, do którego notorycznie wraca – do klatki, na materac czy do… telefonu. To właśnie wirtualny świat jest jednym z ważniejszych aspektów spektaklu. Wszystko to, co zawsze pozostawało za wyświetlaczem smartfona, nagle zostało wprost powiedziane na scenie; media społecznościowe wracają jak bumerang. Czy to jest „Hamlet no more”? Ponadczasowa struktura połączona ze współczesną problematyką? Problematyką ambicji, uczuciowości, seksu i massmediów, które teraz, w XXI wieku, jak nigdy dotąd są silniejsze i bardziej oddziałujące.

fot. Iza Strzelecka i Sebastian Stępień
Jaką rolę we współczesnym świecie odgrywają Hamlet i Ofelia? Kim (albo czym) są? Żaden z aktorów nie chce podjąć się zagrania Hamleta, nikt nie umie zagrać Hamleta, Hamlet zostaje narzucony. To jest wołanie o pomoc: czemu musimy, kiedy nie potrafimy? To jest ten ciężar ambicji, który przygniata, który sprawia, że trzeba, że jest mus, że tak wypada. Jeden z aktorów wypowiada słowa: „Hamlet jest w każdym z nas i czuję się z tym jak pies” – potrzeba dopasowania się jest w każdym z nas, potrzeba ciągłego udowadniania i potrzeba nierozczarowywania innych. Ofelia jest raczej odbiciem kultury mediów społecznościowych – jest wszystkim i niczym. Już na początku spektaklu dowiadujemy się, że Ofelia jest martwa – nie ma już Ofelii, którą zaproponował Szekspir. „Czy Ofelia jest toksyczna? Czy pluje siarką? Czy ktoś z niej korzysta? Czemu leci z niej dym? Kto s t w o r z y ł Ofelię?” – to twór wykreowany przez społeczeństwo, niejednoznaczny i trudny do zdefiniowania. Zupełna odwrotność Hamleta, który jest wnętrzem, potrzebą, integralną częścią człowieka. Ofelia jest tworzona, w ciągłym procesie, w ciągłej zmianie; jest środowiskiem i sygnałami docierającymi do nas z internetu.

fot. Iza Strzelecka i Sebastian Stępień
Kolejnym znaczącym elementem, który w oczach młodych ludzi jest przerażający, to automatyzacja codzienności, która poniekąd odbiera ludziom „bycie”. Brak obecności we własnym życiu, brak jakości życia, rutyna. W poszczególnych scenach aktorzy wykonywali ruchy robotyczne, a w ich oczach było widać pustkę. Zero zaangażowania, zero pytań. Schemat ruchowy był instrukcją dla bohaterów, którzy poruszając się po scenie ulegle wykonywali polecenia: fight – love – sex – rejection. Opis życia w czterech słowach, który zdecydowanie warunkuje ludzkie „niebycie”. Społeczeństwo jest zmęczone, skażone i automatyczne. Środowisko jest szare, a my wegetujemy i przeglądamy obojętnie Instagrama.
Reżyser „Hamlet no more” postawił na kreatywność i zdanie młodych ludzi. To ich otwarte głowy miały największe znaczenie przy tworzeniu spektaklu. Słuchaniu emocji i potrzeb towarzyszyły cielesne poszukiwania tożsamości przez taniec i różne formy improwizacji ruchowej. Wśród aktorów widać też niezwykłą więź, którą da się wypracować dzięki szczerej rozmowie i burzy mózgów. Dawid Żakowski i Teatr Maska jeszcze nie raz zaskoczą swoim eksperymentalnym podejściem do sztuki i odwagą, która w XXI wieku często nie przystoi tak młodym ludziom.

fot. Iza Strzelecka i Sebastian Stępień
reżyseria: Dawid Żakowski
choreografia: Ewelina Sobieraj
współpraca przy scenografii i kostiumach: Alona Zozulia, Khava Kawa Soldaeva, Piotrek Szczygielski,
muzyka i światło: Maciej Tomaszewski
współpraca przy wideo: Gamid Ibadullayev studio, Franek Bednarczyk
wykonanie i dramaturgia: Oliwia Białas, Daria Dudek, Marysia Fornalska, Ula Jagielska, Kacper Kalota, Michał Klin, Daria Mazippus, Zuzia Mikołajczyk, Mateusz Nguyen, Dawid Osiński, Paula Szewczyk, Jakub Tomaszewski, Paweł Zatorski
produkcja: SCK, Stowarzyszenie Sztuka Nowa, Teatr Maska
współpraca: Filip Chojnacki, Klaudia Cieślak, Weronika Nguyen, Wojtek Kryś, Barbara Mońka, Mateusz Witkowski, Antek Kudelko, Jakub Felczak
Spektakl „Hamlet no more” miał premierę podczas UNITY Międzynarodowego Festiwalu Teatralnego.
Projekt jest współfinansowany przez Miasto Sochaczew i przez Rządy Czech, Słowacji, Węgier, Polski w ramach Visegrad Grants ze środków International Visegrad Fund.
Więcej informacji na temat kolejnych wydarzeń można znaleźć tutaj: https://www.facebook.com/GrupaTeatralnaMaska.Sochaczew/ oraz tutaj: https://www.facebook.com/SztukaNowa/