Dzieci jeszcze słuchają – rozmowa z Jackiem Piotrem Bławutem

Czym jest kino dla dziecka i dlaczego jest takie ważne? Odpowiedzi na te i inne pytania znajdziecie w wywiadzie, który z reżyserem i scenarzystą filmów fabularnych oraz dokumentalnych Jackiem Piotrem Bławutem przeprowadziła Eliza Hajdenrajch na International Young Audience Film Festival Ale Kino! w Poznaniu. Popcorn w dłoń i zaczynamy!
To nie jest Pana pierwszy raz na Ale Kino!, co Pana skłoniło do powrotu?
– Prywatnie robię wszystko, żeby być co roku na tym festiwalu, bo uważam, że jest to najlepszy festiwal w Polsce, na jaki tylko można się wybrać. Szczególnie jeśli jest się rodzicem i ma się trójkę dzieci tak jak w moim przypadku. Tutaj można zobaczyć filmy, których nie da się zobaczyć nigdzie indziej – jako dorośli nie tylko mamy możliwość ich obejrzenia, ale także pokazania ich naszym pociechom. Dlatego też będę dalej robił co w mojej mocy, żeby uczestniczyć w każdej kolejnej edycji festiwalu Ale Kino!. Nie mam żadnych wątpliwości, że jest to dla mnie jeden z najważniejszych festiwali w ogóle.
Na przełomie dwóch ostatnich edycji przyszło Panu przyjąć dwie różne role – zarówno uczestnika konkursu, jak i członka międzynarodowego jury. Jak by Pan scharakteryzował te dwie role, jakie były wrażenia po dwóch różnych stronach ekranu?
– No cóż, ich odmienność wynika przede wszystkim z ich specyfiki. Za pierwszym razem, kiedy miałem tu swój film byłem niejako oceniany i towarzyszyły temu inne emocje, niż teraz kiedy jestem jurorem. W tej roli mam większą sposobność, żeby faktycznie oglądać festiwalowe filmy. Muszę powiedzieć, że jako jury naprawdę dużo z nich udało nam się obejrzeć w ciągu tego tygodnia. Możliwość zobaczenia i doświadczenia w pełni filmów z całego świata, a także porozmawiania na ich temat była dla mnie ogromną przyjemnością. Jury jest wspaniałe, więc nasze dyskusje są bardzo budujące, inspirujące i rozwijające na dobrą sprawę rozwijające nas samych. Myślę, że to też jest pewien rodzaj nauki, kiedy jako jurorzy decyzje podejmujemy wspólnie, więc każdy z nas musi znaleźć odpowiednie argumenty w walce o filmy, które uważamy za ważne dla nas.

Jury międzynarodowe – filmy pełnometrażowe dla dzieci (od lewej: Raško Miljković, Hanneke Schutte, Jacek Piotr Bławut), fot. Maciej Zakrzewski, materiały prasowe MFFMW Ale Kino!
Dlaczego akurat kino dla dzieci?
– Odkąd zacząłem myśleć o robieniu filmów, miałem poczucie, że to właśnie jest moja droga, że chcę robić filmy dla dzieci i młodzieży oraz sam uwielbiam je oglądać. Ponadto mam silną potrzebę robienia kina dla dzieci, bo one jeszcze słuchają. One wciąż są otwarte i chcą się uczyć, bo nie mają jeszcze wyrobionych konkretnych opinii, dzięki czemu nasze filmy mogą mieć na nie wpływ. To jest piękne, że tworząc produkcje skierowane do młodego widza, możemy mieć poczucie, że zmieniamy ludzi. To pozwala ich uwrażliwić na pewne tematy, a także zmienić ich punkt patrzenia na świat i różne problemy, co jest bardzo wartościowe.
Jak Pan ocenia stan i szanse polskiej kinematografii właśnie pod kątem kina widza niedorosłego?
– W tej chwili myślę, że jesteśmy w takim… dobrym momencie, kiedy nasze rozbudzone nadzieje są coraz większe, ponieważ dzieje się na tym polu coraz więcej. Dużo nowych projektów powstaje i jest w developmencie. Od jakiegoś czasu kino dziecięce w Polsce faktycznie ruszyło i myślę, że są coraz większe szanse, żeby rzeczywiście zaczęło istnieć na świecie i pokazało, że potrafimy robić dobre produkcje dla dzieciaków tu u nas. Uważam, że zmierzamy w dobrą stronę.
No właśnie, w tegorocznej selekcji znalazły się filmy z całego świata, które łączy temat dorastania i dojrzewania. Stąd pytanie, kim chciał Pan zostać, kiedy był w wieku tych dzieciaków, które odwiedzają poranne seanse?
– Kim chciałem być? Ja byłem zdeklarowany już od bardzo małego, chociaż oczywiście to mi się zmieniało poprzez lata, ale byłem bardzo skupiony na pewnych rzeczach, które chciałbym robić. Zanim jeszcze trafiłem do szkoły podstawowej, miałem poczucie, że chce być rysownikiem lub malarzem, toteż przez całą podstawówkę, jak i liceum kształciłem się w tę stronę z własnej potrzeby. Ostatecznie wylądowałem na Akademii Sztuk Pięknych, a później pojawił się film. To zmieniło, co nieco i przekierowało mnie na inny tor, aczkolwiek dalej jest to rozwój w stronę bardziej artystycznych zajęć, więc można by powiedzieć, że już jako mały chłopiec wiedziałem mniej więcej, czym będę się zajmował.
Jakie jest Pana pierwsze wspomnienie z kinem jako miejscem?
– Kiedy byłem małym chłopcem, mój ojciec często zabierał mnie do kina. Myślę, że takie pierwsze pozytywne wspomnienie, jakie mam to japoński film Gamera o wielkim żółwiu typu Godzilla – to była produkcja z tego gatunku i do dziś ją pamiętam. Nawet ostatnio odświeżyłem sobie z moimi dziećmi ten film – oczywiście dzisiaj już się trochę inaczej na niego patrzy, ale wtedy, kiedy byłem w ich wieku, zrobiło to na mnie ogromne wrażenie, bo odkryło przede mną, że w kinie można opowiadać o fantastycznych, nieistniejących światach, że można tworzyć światy. I to było niezwykłe, że ta rzeczywistość na ekranie może być zupełnie inna od tej naszej tutaj, w której żyjemy na co dzień.
A czy wśród konkursowych projekcji znalazł się jakiś film lub filmy, które były szczególnie bliskie Pana sercu?
– No nie mogę jeszcze za dużo mówić, bo ogłoszenie naszego werdyktu jest jeszcze przed nami*. Chociaż podjęliśmy już decyzję, nie chcę za bardzo na nią naprowadzać. Tu pojawiło się wiele filmów bardzo ciekawych, które mnie poruszyły i wzruszyły. Niezwykle interesujące jest to, że te produkcje podejmują tematy, które do niedawna jeszcze nie istniały w kinematografii, nie wspominając nawet o filmach kierowanych do dzieci. W tegorocznym konkursie mieliśmy chyba z trzy filmy, które traktują o relacji ojca i dziecka, redefiniując tak naprawdę jego rolę w wychowaniu potomstwa – to było dla mnie bardzo intrygujące, zauważyłem nawet trochę taki trend, że w tę stronę się to przekierowało. Muszę powiedzieć, że naprawdę dużo wzruszających momentów przeżyłem w kinie.
Ale Kino! to nie tylko festiwal młodego widza, ale także młodych twórców. Czy ma Pan dla nich jakieś rady, jak zacząć i jak odnaleźć się w branży?
– To jest bardzo trudne pytanie. Z jednej strony mógłbym powiedzieć: Podążaje za swoim sercem, bądźcie przekonani do tego, co chcecie robić i walczcie o to, co chcecie opowiadać. Z drugiej strony nie ukrywam, że jest to bardzo trudne w dzisiejszej kinematografii, bo musimy się zawsze mierzyć z trudnościami, między innymi finansowymi, jak na przykład pozyskiwanie pieniędzy na robienie filmów. Dlatego też trzeba w pewien sposób zawsze szukać złotego środka, tak aby myśleć o widzu. Myślę, że to jest dobra rada, żeby nie myśleć tylko o sobie jako twórcy i swoich własnych oczekiwaniach, ale myśleć też o widzu – o tym, że ktoś inny będzie ten film oglądał. Dlatego warto się zastanowić, co my możemy zrobić dla niego, tak aby nasze filmy był dla niego wartościowe i żeby zwyczajnie chciał nasze filmy zobaczyć.
Gdyby miał Pan w jednym zdaniu streścić tegoroczny festiwal, jakich słów by Pan użył?
– To najpiękniejsze miejsce do tego, żeby umożliwić dzieciom samorozwój – rozwój swojej tożsamości, patrzenia na świat i poszukiwania własnego systemu wartości.
*jeśli chcecie poznać laureatów zajrzyjcie na https://alekino.com/
Eliza Hajdenrajch
Gratuluję! Świetnie poprowadzona rozmowa :). Zaskoczyła mnie kilka razy. Dziękuję. MN