„Zamiast cytryn jedzcie kapustę kiszoną!” – recenzja biografii Gomułki

Podobno dzielił każdego papierosa na pół. Był inwalidą, długi czas przebywał w więzieniu. Przez 14 lat rządził Polską. Jaki był Władysław Gomułka? Jego postać odkrywa Piotr Lipiński w reportażu „Gomułka. Władzy nie oddamy” (Wydawnictwo Czarne).
Biurko Gomułki było światkiem wielu historycznych chwil. To na nim spisywał swoje długie i nużące przemówienia, podpisywał dokumenty, a na emeryturze redagował wspomnienia. Motyw tego mebla przewija się często przez książkę Lipińskiego i staje się początkiem rozmyślań nad rozszyfrowaniem postaci I sekretarza KC PZPR.
Życiorys Gomułki to historia o rozczarowaniu i zawodzie na innych, którzy zdradzali swoje ideały. Polityk urodził się w rodzinie robotniczej i już jako nastolatek zaczął interesować się ruchami lewicowymi. Wspinał się po szczeblach kariery w lokalnych organizacjach politycznych. Za swoją działalność został skazany na cztery lata. Wbrew pozorom uratowało to jego życie i otworzyło mu drogę do władzy – uniknął sowieckich czystek, w których zginęli czołowi polscy komuniści. W latach 30. odwiedził także na krótko Moskwę, co było pierwszym tak dużym rozczarowaniem w jego życiu. Jechał do raju na ziemi, miejsca, gdzie zwyciężył komunizm – nie ma w nim różnic klasowych i wszyscy powinni być szczęśliwi. Czar prysł od razu po wyjściu na ulice Moskwy – zobaczył puste witryny sklepów, a ludzie nie wykazywali większej radości życia. Gomułka sam odkrył, że ludzie wolą pieniądze od idei – pisze Lipiński. Opisana została również sytuacja w pociągu – Gomułka zauważył, że konduktor wybiórczo rozdaje pościel do wagonów sypialnych, niestety dla niego zabrakło, bo nie dał mu łapówki.
Kolejny zawód przyszedł do towarzysza Wiesława po II wojnie światowej. Został wyrzucony z partii i uwięziony, ponieważ nie zgadzał się ze stalinistyczną wizją komunizmu. Chciał stworzyć swoją własną polską drogę tej ideologii. W odosobnieniu miał dużo czasu na przemyślenia, nie tracił czasu, codziennie czytał inną książkę. Aż w końcu przyszedł jego wielki powrót. Bierut umarł, potrzebny był nowy przywódca z nowatorską wizją. Wybrano Gomułkę. Na początku zdobył ogromną sympatię ludzi – na Plac Defilad na pierwszy wiec po przejęciu przez niego stanowiska przyszło około pół miliona ludzi! Obywatele z nadzieją zaczęli patrzeć w przyszłość i chcieli poczuć odwilż po czasach stalinizmu. Gomułka jednak chyba nie do końca rozumiał te potrzeby. Jako syn biednego robotnika nie potrzebował luksusów – w młodości miał tylko jedną koszulę, więc nie wiedział, dlaczego ludzie chcą więcej i więcej. Słynna stała się jego wypowiedź o cytrynach – po co je jeść, skoro mamy kiszoną kapustę?
Z każdym miesiącem ludzie tracili nadzieję, aż przyszedł rok 1968, który przyniósł ze sobą masowe protesty, przymusowe emigracje Żydów. Polacy byli coraz bardziej sfrustrowani komunistycznymi rządami. Po marcowych wydarzeniach pozycja Gomułki osłabła. Z drugiej strony to właśnie wtedy odniósł swój największy sukces – doprowadził w 1970 roku do podpisania układu z Niemcami Zachodnimi o uznanie granic. W tym samym czasie podniósł ceny żywności, co spowodowało kolejne niepokoje. Ostatecznie Władysław Gomułka zrezygnował z władzy w grudniu 1970 roku pod naciskami Edwarda Gierka, który został jego następcą. Umarł 12 lat później w Konstancinie.
Lipiński w swojej książce dążył do rozszyfrowania swojego bohatera. Trudno powiedzieć, czy mu się to udało. Książka na pewno dostarczyła mi nowych informacji, o których wcześniej nie miałem pojęcia, ale też pojawiło się u mnie wiele wątpliwości co do samej postaci Gomułki i jego oceny. Urodziłem się po 1989 roku, więc ciężko mi oceniać te czasy, które znam tylko z opowieści dziadków. Niemniej jednak książkę czyta się bardzo przyjemnie pomimo bardzo dużej liczby źródeł i informacji. Piotr Lipiński jest mistrzem pisania o PRL-u, o czym można było się przekonać w jego poprzednich książkach. W tej również pokazał swój talent. Bardzo gorąco polecam!