„Moja algierska rodzina” – recenzja

Algieria to państwo między Marokiem a Tunezją, które są celami wycieczek tysięcy turystów. A ona pozostaje raczej odizolowana i nieznana, kojarzona głównie z wojną o niepodległość w latach 50. i 60. XX wieku. O społeczeństwie tego kraju i wpływie historii na nie opowiada Alice Schwarzer w Mojej algierskiej rodzinie (Wydawnictwo Czarne).
Alice Schwarzer to wielokrotnie nagradzana niemiecka dziennikarka. W 1977 roku założyła jeden z pierwszych magazynów feministycznych EMMA, który ukazuje się do dziś. Podczas swojej pracy poznała algierską koleżankę po fachu – Dżamilę. I tak zaczęła się ich wspaniała przyjaźń, która otworzyła autorce drzwi do poznania algierskiej kultury.
Dziennikarka odwiedziła Algierię wielokrotnie, poznała rodzinę Dżamili, rozmawiała z jej członkami. Była z nimi w chwilach radości i smutku. Pytała o wszystko – politykę, religię, historię i relacje rodzinne. Razem z fotografką Bettiną Flitner przemierzała przez algierskie miasta i miasteczka, by zrozumieć społeczeństwo tego afrykańskiego kraju.
Historia Algierii jest bardzo smutna. W 1830 roku państwo zostało zdobyte przez Francję. Sami Algierczycy oczywiście nie zgadzali się na to. Po około 120 latach niewoli rozpoczęła się wojna, która pochłonęła życie setek tysięcy mieszkańców. Ale udało im się wywalczyć niepodległość, a sama Algieria stała się niemalże świętym miejscem dla wszystkich rewolucjonistów – bywał tam chociażby Che Guevara. Niestety, w latach 90. do władzy doszli islamscy ekstremiści i wybuchła kolejna wojna, tym razem domowa, która pochłonęła tysiące ofiar.
Wszystkie wymienione wydarzenia niewątpliwie kształtowały współczesne algierskie społeczeństwo. W zasadzie każdy w tym kraju doświadczył skutków wojen. Ludzie ze strachem wspominają terror radykałów, ale też walkę o niepodległość. Mimo wewnętrznych różnić w grupie młodych obywateli, próbują oni cały czas budować swoje państwo. Jedni są bardzo tradycyjni, inni żyją na wzór europejski. Łączy ich natomiast troska o swoją wspólną przyszłość.
Przede wszystkim jednak Moja algierska rodzina to opowieść o Algierkach – matkach, żonach, babciach, które walczyły na wojnie, i które walczą teraz. Często wyrażaną przez nie oznaką buntu jest nienoszenie hidżabu. W czasach, gdy rządzili ekstremiści mogły ponieść za to najwyższą karę – śmierć. Jednak Alice Schwarzer nie generalizuje i nie powiela stereotypów – hidżab nie musi być symbolem niewoli i uległości. Wszystko zależy od kobiety i jej otoczenia, czy sama tego chce, czy rodzina nie przymusza jej do założenia chusty.
Największe wrażenie zrobiła na mnie rozmowa autorki z algierską bojowniczką. Ona naprawdę była w stanie poświęcić życie za wolność. Dzisiaj wiedzie normalne życie, opiekuje się schorowaną matką. Jednak kiedyś walczyła, czyli zabijała innych. Pojawia się filozoficzne pytanie o słuszność jej czynów. Ale żeby ukształtować sobie własną opinię, musicie przeczytać cały wywiad z tą kobietą i poznać dokładniej historię Algierii, która została opisana w książce. Choć sądzę, że i tak trudno jest zrozumieć, jak walczy się o wolność.
Moja algierska rodzina jest jedną z niewielu, jeżeli nie jedyną tak przystępną książką, podejmującą temat Algierii, dlatego polecam ją wszystkim zainteresowanym krajami arabskimi i historią najnowszą. Po jeszcze więcej historii koniecznie sięgnijcie po książkę!