„Górecki. Geniusz i upór” – recenzja książki Marii Wilczek-Krupy

Henryk Mikołaj Górecki to jeden z najsłynniejszych polskich kompozytorów – do powstania biografii, która przybliży czytelnikom jego życie i procesy twórcze, trzeba było zaczekać aż do premiery książki Marii Wilczek-Krupy, która ukazała się nakładem wydawnictwa Znak.
Geniusz i upór to historia całego, niezwykle trudnego życia kompozytora. Autorka nie unika trudnych tematów rozpoczynając opowieść od małżeństwa rodziców Henryka Mikołaja Góreckiego, przechodząc do trudnych relacji Góreckiego z przybraną matką i zakazu gry na pianinie, do którego mały Henryk musiał się stosować, a który jednak nie powstrzymał go zarówno przed używaniem instrumentu, gdy zostawał sam w domu, jak i przed rozwojem talentu muzycznego. Przyszły autor III Symfonii postanowił zostać kompozytorem wbrew naleganiom ojca, który chciał dla syna stabilizacji zawodowej i sugerował mu pracę w biurze. Maria Wilczek-Krupa opisuje również wypadek kilkuletniego Góreckiego, który doprowadził do poważnych problemów zdrowotnych. Jest to bardzo interesująca część biografii – czytamy w niej o niemieckiej okupacji, działaniach partyzantów i niemieckim lekarzu, który postanowił postawić chłopca na nogi, przeprowadzając w tym celu kilka operacji w bytomskim szpitalu. Na skutek zbyt późnego leczenia i oddania chłopca najpierw w ręce znachorki Henryk do końca życia kulał na jedną nogę.
Na prawie 350 stronach biografii wielokrotnie możemy dowiedzieć się jak adekwatny do historii kompozytora jest tytuł książki: upór w dążeniu do celu i determinacja pojawiały się w różnych formach zarówno w życiu prywatnym jak i w twórczości. Górecki postawił na swoim i udało mu się pobierać naukę gry na instrumentach oraz kompozycji. Spory wpływ na jego życie miała relacja z Bolesławem Szabelskim, który dla młodego wówczas Henryka stał się mentorem, nauczycielem, a w końcu również przyjacielem. Poznajemy metody, jakie stosował Szabelski, by wydobyć jak najwięcej z talentu Góreckiego, który kilka lat później sam rozpocznie karierę na uczelni i wejdzie w buty swojego mistrza z Państwowej Wyższej Szkoły Muzycznej w Katowicach.
Poznajemy drogę do sukcesu Góreckiego: metody kompozycji, ulubione utwory, których fragmenty wykorzystywał w swojej twórczości. Autorka poświęca wiele miejsca tworzeniu muzyki, dzięki czemu możemy dowiedzieć się na czym polegał geniusz Henryka Mikołaja Góreckiego. Ważna jest tu między innymi walka, jaką toczył z dyrygentami i muzykami, którzy próbowali grać jego kompozycje na swój sposób (interesująca jest zwłaszcza historia związana z III Symfonią). Możemy przeczytać też o przyjaźni z Leonem Markiewiczem, na którą cieniem położyła się walka z władzami komunistycznymi, które nie ufały wówczas rektorowi uczelni, podejrzewając go o sprzyjanie wrogom systemu. Górecki nie ukrywał swoich dobrych relacji z hierarchami kościelnymi i mocnej wiary w Boga – za jeden z najważniejszych dni w jego życiu można uznać wykonanie Beatus Vir w obecności Papieża Jana Pawła II. Poglądy kompozytora doprowadziły do nałożenia embarga na jego twórczość we wszystkich mediach PRL oraz na koncertach. Poznajemy kulisy wielkiego sukcesu odniesionego za granicami kraju – wszechobecny zachwyt jego twórczością, owocujący milionem sprzedanych egzemplarzy III Symfonii oraz pokonaniem na listach przebojów takich artystów jak Madonna, Nirvana czy Michael Jackson. O wielkim wpływie dzieła opowiada między innymi laureat Oscara – Jan A.P. Kaczmarek.
Maria Wilczek-Krupa nie unika również przedstawiania wad tego wybitnego twórcy. Dowiadujemy się między innymi, dlaczego żona kompozytora była nazywana przez niektórych „święta Jadwigą” – autorka prezentuje nam Góreckiego jako choleryka i pedanta, który potrafił się wściec, gdy zobaczył na półce nierówno ułożone książki, a także człowieka, który potrafił kilkukrotnie zmieniać zdanie w tak ważnych sprawach jak choćby przeprowadzka, czym doprowadzał do szału całą rodzinę. Trudno jednak nie zauważyć, że pomimo tych wad kompozytor prowadził szczęśliwe życie rodzinne, a żona Jadwiga była dla niego nie tylko wsparciem w codziennych troskach, ale i pierwszym recenzentem jego utworów.
Również w życiu zawodowym relacje z Henrykiem nie były prostą sprawą. Kompozytor miał tendencję do bardzo długiego tworzenia zamówionych utworów, a przyjaźnie, które zawierał kończyły się znacznie szybciej niż można było przypuszczać. Warto zwrócić uwagę na relacje Henryka z dwoma innymi wybitnymi ludźmi muzyki: Wojciechem Kilarem i Krzysztofem Pendereckim. Ten pierwszy był przez pewien czas rywalem Góreckiego, a następnie zaprzyjaźnił się z nim. Nie tylko ze względu na podobieństwo muzyki, ale również z powodu fascynacji samochodami – zwłaszcza Mercedesami. Twórcy dzwonili do siebie w trudnych momentach pracy przy powstawaniu kolejnych kompozycji, a także rozmawiali o filmach i tworzeniu muzyki do nich, co z łatwością przychodziło Kilarowi, a do czego brakowało cierpliwości Góreckiemu. Penderecki traktowany był ze wzajemnością – chłodnym dystansem, który przełamał właśnie autor III Symfonii, zapraszając rywala do Bielska i poświęcając mu jubileuszową edycję festiwalu.
Praca Marii Wilczek-Krupy jest pełna podobnych historii – znajdziemy w niej mnóstwo anegdot, punktów widzenia (gdyż o kompozytorze opowiadają również ludzie, którzy byli w przeszłości jego przyjaciółmi) i sumienny portret głównego bohatera. Geniusz i upór może sprawiać na początku trudności osobom, które nie są obeznane ze śląską gwarą – co rusz pojawiają się słowa wywodzące się właśnie z niej, lecz w trakcie czytania książki przyzwyczajenie do nich i lekkie pióro autorki pomagają zagłębić się w lekturze. Jest to zdecydowanie pozycja po którą warto sięgnąć, jeśli jest się zainteresowanym losami kompozytora. Spełnia również swoją rolę jako biografia wybitnego artysty, który doszedł do sławy i sukcesu ciężką pracą, na przekór przeciwnościom losu – warto po nią sięgnąć i poznać Henryka Mikołaja Góreckiego.