Cegiełki zwykłego życia. Recenzja książki „Cegiełki i inne opowiadania” Jana Krzysztofa Piaseckiego

„Cegiełki i inne opowiadania” Jana Krzysztofa Piaseckiego to zbiór opowiadań, które są odrębnymi historiami i można je czytać niezależnie od siebie. Łączy je postać głównego bohatera i tło opowiadań – małe miejscowości i wsie Podlasia, dokąd uciekł od hałasu i presji dużego miasta. Historie mieszkańców tych okolic, dziejące się współcześnie, łączą się z przeszłością poprzez duchy stuletnich domów, w których mieszkają lub we wspomnieniach najstarszych sąsiadów. Na tle wciąż trochę dzikiej przyrody, dokąd cywilizacja dotarła tylko w pewnym stopniu, losy ludzkie toczą się kołem, historia spotyka się z teraźniejszością, ciężka praca przeplata z chwilami bezczynności i rozmów przy stole.
„Cegiełki i inne opowiadania” kojarzą się z jesienną opowieścią, którą autor za pośrednictwem głównego bohatera snuje jak nić babiego lata. Bez pośpiechu i bez emocji. W opowiadaniach Jana Krzysztofa Piaseckiego życie mieszkańców podlaskiej wsi płynie swoim, równym tempem, jak pory roku zmieniające się zgodnie z rytmem przyrody. Koloryt krajobrazów zmienia się w kolejnych miesiącach, a tymczasem główny bohater – stając się częścią nieco uśpionej miejscowej społeczności, żyjącej swoimi codziennymi sprawami, rozterkami i tęsknotami – z dala od spraw wielkiego świata i mając już dawno młodość za sobą, szuka swojego miejsca na ziemi, które pozostałoby takim do końca. Próba zapuszczenia korzeni i potrzeba ciszy są tym, co przewija się w kolejnych opisach zdarzeń, sytuacji, nowych znajomości i samotnych wieczorów w pustym domu.
Obrazki codziennych zmagań, które nie przysparzają nikomu „chwały”, są częścią „zwykłej” i nieodzownej egzystencji. Naprawa zepsutego pieca, zakupy, wizyta u fryzjera czy koszenie trawy to cegiełki, które budują ludzkie życie. Kolejne dni w kupionym i remontowanym przez głównego bohatera domu, kolejne spotkania z miejscowymi fachowcami – i ich osobiste historie – kolejne doświadczenia dnia codziennego na prowincji to cegiełki, z których bohater wznosi ściany swojego życia w tym miejscu. Spoiwem są coraz bliższe relacje z sąsiadami, wspólne wieczory przy stole, przy kieliszku. Wspólne święta.
„Cegiełki…” to książka o poboczach wielkiego świata i jego spraw. O miejscach na Ziemi, w których ludzi nie zajmuje wielka polityka i wielkie pieniądze. Ich dni wypełnione są pracą, zajęciami w domu, gotowaniem i uprawianiem ogrodu i są do siebie podobne jak te cegiełki. Urozmaiceniem jest nowa pora roku, nowa znajomość, nowe uczucie. Nie ma w tych opowiadaniach wartkiej akcji i nagłych zwrotów. Bliżej im do tykania wskazówek zegara i przekładania kartek w kalendarzu. Tak, jak toczy się życie w małych miejscowościach Podlasia – bez pośpiechu, bez jakiejkolwiek presji – tak główny bohater opowiada nam o sobie i o swoich sąsiadach. O ludziach i o życiu. Tylko o tym i aż o tym.
„Cegiełki i inne opowiadania” są też opowieścią o potrzebie bycia odrębnym, ale jednak wśród ludzi. O zaletach zwyczajności, takiej jak herbata w szklance czy serial w telewizji i o samotniku, który przywiązuje się do mieszkających po sąsiedzku bocianów, ale za wszelką cenę broni swojej niezależności i nie chce decydować się na stały związek i rodzinę. O outsiderze, który mieszka wśród ludzi żyjących z pracy rąk własnych i patrzących na niego trochę jak na dziwoląga, bo zamiast uprawiać ziemię, zajmuje się agroturystyką i pisze. Nie jest jednym z nich, a jednak mieszka obok i dzieli z nimi trudy funkcjonowania z dala od miejskich udogodnień. Interesuje się nimi i jest tzw. „swój chłop”. Jest człowiekiem takim, jak inni i chce być częścią społeczności, w której zamierza żyć, mimo że nieco odstaje.
Wzajemna akceptacja życiowych wyborów głównego bohatera i jego sąsiadów daje możliwość koegzystencji. Szacunek do ludzi, którzy wykonują z zaangażowaniem swoje zawody, nawet jeśli są kompletnie różne i odległe od siebie – to klucz do udanego życia obok siebie. Jakkolwiek byśmy nie demonizowali czasów, w których żyjemy lub jakichkolwiek innych, na tym opiera się nasze codzienne życie.
Tłem opowiadań Piaseckiego o nawiązywaniu prostych relacji z sąsiadami, próbie „zakorzenienia” się w nowym miejscu, miłości i rozstaniach jest uroda na wpół dzikiego ogrodu przed domem, pól i łąk wokół, lasów i wzgórz Podlasia. Przyroda, która trwa niemal niezmiennie od wieków i rządzi się swoimi odrębnymi prawami. Okolica, która ma swoją historię, na której zgłębianie człowiek pochłonięty swoimi sprawami i rozterkami, na co dzień nie ma czasu. Czasami tylko zdarzy się, że podczas jakiegoś spotkania „przypałęta” się opowieść z czasów dawno minionych, a potem zniknie, rozpłynie w powietrzu jak smużka dymu z papierosa. Nikomu już niepotrzebna.
Gdzieś w tych wszystkich opowiadaniach wątek uczuć i potrzeby bycia z kimś mimo wszystko wybija się na jeden z głównych planów. Być może to jest sednem tych opowiadań i tym samym sednem życia. W zwyczajności, codzienności, szarości, ale i radości naszego istnienia nie chcemy i nie potrafimy być sami. Drugi człowiek obok jest czymś, co sprawia, że w danym miejscu jesteśmy w stanie żyć. Dobrze jest mieć sąsiada za płotem. Dobrze jest mieć przyjaciół w sąsiedniej wsi, do których można wpaść na święta. Dobrze jest mieć obok siebie zawsze kogoś, kogo się potrzebuje i kocha, nawet jeśli nie jest to stały związek. Bycie z ludźmi, w relacjach bliższych i dalszych jest czymś, co sprawia, że nasze życie ma sens. Bez tego nasze cegiełki rozsypałyby się i ciężko byłoby je pozbierać.
(Autorem grafiki cyklu jest Kamil Wrzeszcz)