Wyspiański

Napięte łuki pozbawione strzał grożą pustką nieuniknionego upadku, może nieświadomego, może niespodziewanego, lecz pewnego. Oczy Łuczników skierowane na broń, która nie ma prawa wystrzelić. Szczypta żalu, odrobina rozpaczy z domieszką waleczności podszytej płonną nadzieją mieszają się z naiwną, ale piękna zawziętością. Dziecięce marzenia i niewinność, stająca oko w oko z czymś niemożliwym do zrozumienia przez nikogo z nas. Różane policzki, symbol czystości zgasną lada chwila i nic nie zrobisz.
Ręce sine od naciągania cięciwy coraz słabsze, by dalej się przeciwstawiać. Pustka zdolna strącić anioła z nieba. Bezwzględna i niesprawiedliwa, co cię powołało na ten świat również z niego cię zabierze.
Niebo nie zmieni barw, czas nie przestanie biec, nawet nie zwolni. Łuki opadną cicho na ziemię i ktoś je zabierze lub rozłożą się z biegiem lat. Nikt nie pozna właścicieli. Nie zapyta o imię żadnego z nich. Chciałbym zrozumieć.
Czy to sprawiedliwe?
Nie oszczędzi starego ani młodego, kobiety czy mężczyzny. Nie liczy się wiara — katolik, Muzułmanin, a nawet ateista, nie są w stanie jej ubłagać. Nie odpuści bogatemu i biednemu. Nie podoła żebrak i milioner, pijak i człowiek prawy, święty czy nie, przyjdzie po każdego.

Część kompozycji „Strącenie aniołów” 1896, pastel, papier, według dekoracji malarskiej w prezbiterium kościoła Franciszkanów w Krakowie. Źródło: https://www.claudia.pl/media/cache/gallery_view/uploads/media/default/0001/31/stanislaw-wyspianski-lucznicy-projekt-dekoracji-pastel-1895-r.jpeg
Stanisław Wyspiański (1860-1907) był człowiekiem wielu talentów. Nie dało się go wpisać w klasyczne ramy i zamknąć w pudełku tylko jako malarza, ilustratora czy pisarza. Urodził się i wychował w Krakowie, angażował się społecznie i zabierał głos nie tylko jako artysta, lecz również jako Polak. Mimo to wiele podróżował i zwiedzał świat: Paryż, Padwa, Werona, Wiedeń czy Wenecja to nie jedyne miejsca, które skradły mu serce.
Wesele, Wyzwolenie czy Noc Listopadowa to utwory wpisane w naszą kulturę, cenione i ponadczasowe. Wyspiański pisał „By zacząć sztukę, stworzyć dzieło, potrzeba męki, trudu, pasji, bólu, skarg, żalu, smętku, lęku, grozy, litości” i bez wątpienia miał rację.
Idea „Kraków miasto Wyspiańskiego” ma na celu przybliżenie mieszkańcom miasta i turystom spuściznę wybitnego człowieka do tej pory niedocenionego w przestrzeni Krakowa. Warto obserwować wydarzenia związane z tą akcją, poznawać Wyspiańskiego swoim własnym tempem. Niewątpliwie organizacja jest na najwyższym poziomie. „Bądź jak meteor”, „Spacery z Wyspiańskim” czy pachnące kwiatami przystanki z jego dziełami są przedłużeniem jego twórczości, a nie osobnymi bytami. Myślę, że Wyspiański czułby się doceniony. Kto wie, może za kilka lat Kraków będzie kojarzył się tak samo z Wyspiańskim, jak Praga z Kafką.