„Halka” w Berlinie

Wśród licznych koncertów oraz spektakli zorganizowanych w związku z uroczystymi obchodami Roku Stanisława Moniuszki na uwagę zasługuje wyjątkowy koncert, który odbył się 1 października tego roku, w Międzynarodowy Dzień Muzyki. Tego dnia orkiestra Teatru Wielkiego w Poznaniu gościnnie wystąpiła na scenie Filharmonii Berlińskiej, prezentując koncertowe wykonanie „Halki”. Moniuszko w latach 1837-1840 odbywał studia muzyczne w Berlinie i właśnie tutaj opublikował swoje pierwsze utwory, wykonania jego muzyki w tym mieście to wciąż jednak wydarzenia zbyt rzadkie. Sama „Halka” w Polsce przyciąga tłumy, ale za granicą nie jest jeszcze operą dość znaną i chętnie wykonywaną. Tym bardziej cieszy więc, że dzięki niej międzynarodowa publiczność miała szansę na zapoznanie się z twórczością Moniuszki, którą wielu określa jako wzór opery słowiańskiej.
Zofia i Janusz tworzą z pozoru idealną parę – piękni, młodzi, wywodzący się z majętnych i darzonych szacunkiem rodów. Ich ślub miał być towarzyskim wydarzeniem sezonu. Plany te może jednak pokrzyżować Halka, dziewczyna z tutejszej wsi, z którą Janusz miał przelotny romans. Nie mogąc pogodzić się z porzuceniem przez ukochanego, Halina wdziera się na ceremonię zaręczyn i wykrzykuje, że panicz jest ojcem jej dziecka. Przebiegła szantażystka, szalona wieśniaczka czy może uwiedziona dziewczyna, ofiara ciemnej strony pana młodego? Pierwsze wykonanie „Halki” w wersji czteroaktowej miało miejsce 1 stycznia 1858 roku w Teatrze Wielkim w Warszawie, zaś premiera spektaklu w inscenizacji Pawła Passiniego – 26 czerwca 2015 roku w Teatrze Wielkim w Poznaniu. Warto nadmienić, że spektakl, który odbył się 20 września 2019 roku, został utrwalony i można go obejrzeć online na platformie OperaVision.
Wypełniona po brzegi sala Filharmonii Berlińskiej stała się miejscem wielu wzruszeń. Koncertowe wykonanie „Halki” odbiegało swoją formą od tradycyjnych koncertów. Zachowano wiele elementów teatralnych, aktorzy pojawiali się na scenie i schodzili z niej zgodnie z dynamiką narzuconą w operze, chór i soliści znajdowali się w różnych miejscach sali koncertowej, momentami mieszając się z publicznością. Jak mówił maestro Gabriel Chmura: „Pierwszy akt zaczyna się właściwie od sali. (…) Idea jest taka, że ludzie, którzy siedzą na widowni, mają pieniądze i kupili te bilety – są częścią tej szlachty, a na scenie są właśnie ci biedni”. Jak wspomina dyrygent, na początku on, jak również dyrektor teatru, Renata Borowska-Juszczyńska, wyrażali pewne wątpliwości co do tej koncepcji, Paweł Passini ich jednak przekonał. W tym wyraźnie dychotomicznym świecie widzowie zostają więc już na początku spektaklu postawieni w pozycji uprzywilejowanej, co może budzić pewne poczucie dyskomfortu, wybijać widownię z wygodnej pozycji biernego obserwatora. Ta koncepcja inscenizacyjna zdaje się trafnie korespondować z obecną w całej twórczości Moniuszki wrażliwością na cierpienie słabszego czy wykluczonego. Reżyser zdecydował się podkreślić, uwypuklić podział bohaterów opery na dwa światy: z jednej strony sfera dworska, szlachecka, którą reprezentuje obszar widowni. Scena zaś to przestrzeń Halki i jej żywiołu, ludu, w którym żyje i z którego wyrosła. Halka pragnie dostać się do innego świata, za co przychodzi jej zapłacić wysoką cenę. Czy spektakl to wynik refleksji nad przepaścią dzielącą klasy społeczne, bezkompromisowy akt oskarżenia wobec szlachty czy może po prostu historia o samotności i odrzuceniu? „Halka” nie daje prostych odpowiedzi, widzowie sami muszą przez pryzmat swojej wrażliwości poddać refleksji przebieg akcji, której byli świadkami.
„Halka” to opera bardzo bliska formule antycznej greckiej tragedii. Chór odgrywa w tej opowieści bardzo istotną rolę, wydaje sądy na wzór najwyższej instancji, przed którymi bohaterowie nie mają się jak obronić. Niemal każda z postaci zostaje postawiona w sytuacji trudnej, dramatycznej, w obliczu której nie ma dobrego rozwiązania. Staje przed widownią niejako naga, ukazując swoje najgłębsze emocje. Publika nie jest już tylko biernym obserwatorem, staje się obecna, współodczuwa wraz ze zrozpaczoną Halką czy pogrążonym w żalu do ukochanej Jontkiem.

Maestro Gabriel Chmura fot. Bartek Barczyk https://www.bartbarczyk.com/
Nie sposób nie docenić piękna głosów solistów. a także tego, jak przekonująco oddali oni emocje, którymi miotani byli bohaterowie. Aria „Szumią jodły na gór szczycie” śpiewana w IV akcie przez Jontka, w którego rolę wcielił się Dominik Sutowicz, stanowiła prawdopodobnie najbardziej poruszający fragment koncertu – cudowny głos, głębia emocjonalna i porywająca osobowość sceniczna. Magdalena Nowacka (sopran) zbudowała postać targanej sprzecznymi uczuciami, tak przecież niejednoznacznej Halki, niezwykle wiarygodnie. Przyznam, że znajdowanie się zaledwie kilka metrów od śpiewaków podczas wykonywania przez nich arii stanowiło niezwykle wzruszające doświadczenie. Rolę Janusza odegrał Łukasz Goliński, któremu także należą się wyrazy uznania. Pierwszoplanowe role wymagały od solistów nie tylko przygotowania wokalnego, lecz także umiejętności aktorskich, z czym wszyscy poradzili sobie bardzo dobrze. Maestro Gabriel Chmura, który objął dyrekcję orkiestry, kształcił się muzycznie w Tel Awiwie, Paryżu, Wiedniu i Sienie. Jest laureatem wielu nagród, wśród których wymienić można I nagrodę w konkursie Herberta von Krajana w Berlinie oraz otrzymał złoty medal w Konkursie Cantelii w mediolańskiej La Scali. Współpracował między innymi z operą w Aachen i Bochumer Symphoniker w Niemczech oraz National Arts Center Opera w Kanadzie. W roku 2012 zajął stanowisko dyrektora artystycznego w Teatrze Wielkim w Poznaniu. Uznanie należy się oczywiście także poznańskiej orkiestrze, którą niesamowita akustyka sali Filharmonii Berlińskiej pozwoliła niejako odkryć na nowo.
Warto na marginesie wspomnieć, iż rozwiązania przyjęte przy budowie tamtejszej sali, takie jak „połamana geometria” i tarasowy układ widowni, mające na celu między innymi zmniejszenie dystansu publiczności do sceny, stały się inspiracją dla wielu późniejszych obiektów tego typu, takich jak Sydney Opera House czy Walt Disney Concert Hall. Za szczególne osiągnięcie uznano fakt, że w liczącej ponad dwa tysiące miejsc sali najdalej położone krzesła znajdują się zaledwie trzydzieści metrów od sceny; doceniono również możliwość obserwacji mimiki i gestykulacji dyrygenta z tarasów znajdujących się za sceną. Sala była wielokrotnie przebudowywana, mimo innowacyjnych rozwiązań przyjętych przez projektantów skarżono się bowiem na nierównomierny balans orkiestry, co oznacza, iż na części widowni pewne sekcje instrumentów było słychać lepiej, inne gorzej. Obecna akustyka budowli spotyka się z uznaniem wielu specjalistów, wydaje się jednak, iż jest to sala zdecydowanie promująca orkiestrę. Słuchacze siedzący w bocznych lożach lub usytuowani za sceną mogą napotkać nieco niedogodności akustycznych w odbiorze śpiewu solistów.
Koncertowe wykonanie „Halki” w Filharmonii Berlińskiej stanowiło wydarzenie o skali międzynarodowej. Uznać należy ją za szczególnie ważne dla polskiej kultury oraz jej promocji na świecie. Wydarzenie to było współorganizowane przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Instytut Adama Mickiewicza, Fundację Współpracy Polsko-Niemieckiej, Instytut Polski w Berlinie, Ambasadę Rzeczypospolitej Polskiej w Berlinie, Kancelarię Von Zanthier & Schulz oraz Dyrekcję Koncertową Prof. Victora Hohenfelsa. Koncert poprowadził Frederik Hanssen – szef redakcji kulturalnej „Der Tagesspiegel”.