„Pokazucha. Na gruzińskich zasadach” – recenzja

Większości z nas Gruzja kojarzy się z winem, biesiadami, na których jedzenia i alkohol nigdy się nie kończą, jak również z tradycyjnymi toastami. Stasia Budzisz w swojej najnowszej książce „Pokazucha. Na gruzińskim zasadach” (Wydawnictwo Poznańskie) pokazuje inną stronę tego kraju.
Stasia Budzisz zna się na tematyce gruzińskiej jak nikt inny – przez wiele lat tam mieszkała i pracowała – przez ten czas poznała prawdziwe oblicze Kaukazu i nie kryje on chyba przed nią żadnych tajemnic.
Książka składa się z 12 rozdziałów, a w każdym z nich autorka zdejmuje maskę obłudy, którą na pokaz zakładają Gruzini. Znajdziemy tu teksty m.in. o sytuacji osób LGBT, przemocy seksualnej, również tej domowej i stygmatyzacji osób niepełnosprawnych. Wszystkie opowieści spaja tytułowa pokazucha (pokazówka po rosyjsku), bo w tym kraju wiele jest na pokaz.
Na papierze wszystko jest sprawiedliwie. Rząd wprowadza coraz to nowsze ustawy, które mają zapobiegać dyskryminacji i wprowadzają równość płci, trudno jednak znaleźć kobiety na jakichkolwiek wyższych stanowiskach w firmach. Tradycyjnie kobieta powinna zajmować się domem, rodzić i wychowywać dzieci i usługiwać swojemu mężowi. Mało której udaje się wyrwać z tego schematu, presji rodziny i społeczeństwa prawie nie da się pokonać. A rodzina jest najważniejsza. To ona nakłada role społeczne i ustala granice od wieków.
Najbardziej ciekawym zjawiskiem jest jednak dla mnie całkowicie niekontrolowane kupowanie. Gruzińskie domy wyglądają jak małe pałace – ociekają złotem, przed nimi stoją luksusowe samochody, a ich właściciele mają najnowsze telefony. Wszystko to jednak zostało wzięte na kredyt lub kupione za pożyczone pieniądze. Nie dziwi więc, że chyba najbardziej popularnymi instytucjami w Gruzji są lombardy. Pensje są często niskie, emerytury głodowe, a ceny podobne do Polskich ciężko więc byłoby pozwolić sobie na choć odrobinę luksusu z własnych pieniędzy.
Przez strony Pokazuchy przewija się ogromna samotność w tłumie. Gruzin nigdy nie jest sam, tak jak wcześniej wspomniałem, najważniejszą wartość stanowi rodzina. Ale często jest to tylko fasada – łatwo przecież wyrzec się córki, która została zgwałcona – stanowi hańbę dla całego rodu. Kobieta i jej rodzina powinni się tego wstydzić, a nie gwałciciel. Mało kto zgłasza sprawy na policję. Podobnie jest z rozwodem – rozwódki traktowane są jak trędowate, bo to zawsze one zawiniły, zdenerwowały męża, więc to one odpowiadają za rozwód.
Kluczową rolę dla gruzińskiej polityki dalej pełni Gruziński Kościół Prawosławny z Eliaszem II na czele. Do dzisiaj Ministerstwo Edukacji musi konsultować program nauczania w szkołach z biskupami. Przynależność do prawosławia jest również jednym z czynników, który stanowi o gruzińskości. Niestety blokuje to również jakiekolwiek zmiany prawne i edukacyjne w różnych dziedzinach życia społecznego.
Nie będę ukrywał, że najnowsza książka Stasi Budzisz zszokowała mnie i zaburzyła moje rajskie wyobrażenie o Gruzji, ale taki był oczywiście jej cel. Przedstawiłem tylko część aspektów poruszanym w książce, dlatego więc gorąco polecam sięgnąć po całość Pokazuchy od Wydawnictwa Poznańskiego, którą powinien przeczytać każdy miłośnik Wschodu, Gruzji i Kaukazu. Tam znajdziecie jeszcze więcej poruszających i wstrząsających historii o tym tajemniczym i chyba nie do końca odkrytym przez nas kraju!