Pokój! Pokój! Pokój!

Chyba każdy człowiek jadąc autobusem, ma nieodpartą ochotę poznać historię współpasażerów. Kim są i dokąd zmierzają? Czy ten chłopak siedzący sam na poczwórnym siedzeniu zatopiony w świecie muzyki, przypuszczam, że alternatywnej, jedzie na uczelnię czy do szkoły? Jego poczerwieniałe od mrozu policzki zdobią twarz z lekko aroganckim uśmieszkiem. Wpatruje się w rozmazany krajobraz pędzący za szybami pojazdu. Młody buntownik — tak można go nazwać. Przypuszczam, że jest zażenowany rzeczywistością, w której przyszło mu żyć albo raczej egzystować. A może właśnie jedzie do chorej matki, która leży w szpitalu nieopodal galerii? Kto wie? To ekscytujące móc zajrzeć pod zasłonę cudzego życia, nie z wścibskości, a z czystej ciekawości. Niczym naukowiec poznający tajemnice świata. Marzenie o przedarciu się przez maskę irracjonalnego spokoju, kiedy ciało chce wykonać ruch, ale nie wypada.
Yukio Mishima wspomina właśnie o maskach, które nakładamy, by stać się integralną, nieodbiegającą od normy częścią społeczeństwa. Ktoś oczekuje czegoś niemalże niemożliwego. Porzucenie własnej tożsamości i swojego „ja”, zachwianie harmonią wewnątrz człowieka, a wszystko, by wyplewić i zastąpić to, co nieodpowiednie.
Czy mógłbym podejść i porozmawiać z chłopakiem o zaczerwienionych policzkach? Owszem. Czy byłoby to wyjście z ustalonych norm? Oczywiście, że tak. Najprawdopodobniej uznano by mnie za wariata. Za niespełna rozumu człowieka z odchyłami, który się nie kontroluje, za takiego, który dla dobra ogółu nie powinien funkcjonować w zdrowym społeczeństwie, bowiem łańcuch jest tak silny, jak jego najsłabsze ogniwo.
Przywdziewamy maski z automatu. Czasami po to, by mieć tzw. „święty spokój”, aby rodzina mogła się pochwalić względnie normalnym życiem członka swojej małej wspólnoty, a czasami, żeby sąsiedzi odpowiadali na „dzień dobry” i nie patrzyli z pogardą jak na kryminalistę czy dewianta. Zmieniając siebie, szukamy aprobaty w cudzych oczach.
Zwalczamy w sobie autentyczność i prawdę, ponieważ ktoś nam powiedział, że jest to nienormalne i niesmaczne. Usuwamy to, co sprawia, że jesteśmy wyjątkowi. Nie chodzi tylko o rozmowę z nieznajomym. Kończymy studia, które zupełnie nas nie interesują. Prawnik chciałby być artystą, lekarz wolałby być księgarzem, a prezes firmy budowlanej — podróżnikiem. Przez strach nie chcemy się wychylać, nie wychodzimy przed szereg, spychamy na dalszy plan to, czego pragniemy.
Bohater książki Mishimy również ma swój problem. Nie czuje pociągu fizycznego do kobiet. Pożąda ciała mężczyzny. Chciałby pokochać kobietę — platoniczna miłość nie wchodzi w grę, ponieważ jest ona niemożliwą do osiągnięcia ideą, bezsensownym nakryciem, które prędzej czy później zdradzi chwiejną naturę rzeczy. Takiej maski nie da się znaleźć i utrzymać, a usilne próby zrobienia tego kończą się tragedią.
Wszystko, co wydaje nam się, że musimy zrobić i jacy powinniśmy być, nie jest konfliktem wewnętrznym. W ten sposób próbuje nas ukształtować społeczeństwo, kultura i religia. W nich należy upatrywać się winy — zakazów i nakazów. One nie pozwalają nam zmienić się w ludzi, którymi chcielibyśmy być.
To, co ustala „normy”, było i najprawdopodobniej będzie zawsze, dopóki trwa cywilizacja. Nie możemy jednak zapomnieć, że sami stworzyliśmy te zasady, a co za tym idzie, możemy wprowadzać w nich zmiany. Te sztywne reguły to tak naprawdę półpłynna masa, którą powinniśmy wciąż formować i zmieniać wedle naszego uznania i potrzeb.
Strach bohatera Wyznań maski to nie lęk przed swoimi „dewiacjami” czy innością tylko wręcz przerażenie przed reakcją społeczeństwa na prawdę. Wydawać się może, że gdy przywdziejemy maskę i będziemy ją usilnie trzymać wystarczająco długo na twarzy, to stanie się w końcu realnym odbiciem nas samych. Wchłonie się niczym krem.
Jak można odrzucić własne przekonania czy wartości i w imię czego? Jak człowiek może doprowadzić bliźniego do upadku duszy, potrzebującej wsparcia i akceptacji, a nie kolejnej maskarady? — można. Z jednej strony wszystko jest dozwolone, a z drugiej nie można nic.
Tytuł: Wyznanie maski
Autor: Yukio Mishima
Przełożyła: Beata Kubiak Ho-Chi
Wydawnictwo: Państwowy Instytut Wydawniczy