Książka przy porannej kawie | Podsumowanie | Sierpień

Sierpień przyszedł do nas leniwie, odszedł niespodziewanie. Wspomnienia tych pięknych, wakacyjnych dni zamknęliśmy w książkach (niekoniecznie wakacyjnie lekkich!), którymi w tamtych dniach się zaczytywaliśmy. Zapraszamy na podsumowanie sierpniowej edycji Książki przy porannej kawie – serii krótkich recenzji pojawiających się na Literaturze na co dzień.
Vitus B. Droescher, Reguła przetrwania. Jak zwierzęta radzą sobie z niebezpieczeństwami, wydawnictwo Prószyński i S-ka (Joanna Popiel-Szut)

https://ksiegarnia.proszynski.pl/
Wbrew temu, co dociera do naszych oczu i uszu każdego dnia, są ciągle miejsca na Ziemi, gdzie nadal obowiązuje stały ład i porządek. Człowiek uparcie swoją działalnością niszczy planetę, na której żyjemy, wchodząc coraz głębiej w nietknięte dotąd przez cywilizację obszary.
Tuż obok nas żyją dzikie zwierzęta, które są nieco zdezorientowane i oszołomione zmianami, jakie im fundujemy, budując kolejne drogi, rozbudowując miasta czy wycinając lasy. Jednak przyroda jest jak dobrze pomyślany mechanizm. Rządzi się swoimi prawami i jest silna umiejętnością przystosowania się, jeśli tylko ma chociaż trochę przestrzeni dla siebie.
Mądrość zwierząt nie wynika z posiadanej przez nie inteligencji, podobnej tej ludzkiej. Takiej, dzięki która można wymyślać skuteczne sposoby zabijania i eliminowania gatunków. Gdyby ich inteligencja była podobna do naszej, nastąpiłaby być może zamiana miejsc i to my bylibyśmy w potrzasku.
Na mądrość zwierząt składa się swego rodzaju instynkt, który ciągle zadziwia naukowców i nie zawsze potrafią odpowiedzieć na pytanie skąd się bierze i jak działa, i pamięć całych pokoleń i poprzednich gatunków. Dzięki temu są w stanie przetrwać w zmieniających się warunkach.
Jednak nie o tym jest ta książka. To książka o niesamowitych mechanizmach, które sprawiają, że w zadziwiający sposób tak świetnie radzą sobie w swoim naturalnym środowisku. Potrafią komunikować się, przemieszczać w miejsca bardziej przyjazne, walczyć o swoje terytorium.
W Regule przetrwania. Jak zwierzęta radzą sobie z niebezpieczeństwami możemy doszukać się nawet pewnych analogii, pomiędzy ich funkcjonowaniem a naszym. To kolejny dowód na to, że zwierzęta to nasi mniejsi bracia i że powinniśmy je chronić a nie im szkodzić. W gestii antropologii – a w niektórych przypadkach nawet filozofii – pozostawmy, które cechy nazwać można ludzkimi a które zwierzęcymi. Dobrze wiemy, że nasz gatunek zachowuje się często bardzo niechlubnie, marnotrawiąc bogactwo jakie daje nam świat i życie. A tymczasem zwierzęta robią po prostu wszystko, żeby przetrwać. I bywa, że wspierają się w tym pomiędzy sobą, nawet jeśli reprezentują różne grupy.
Czy wiedzieliście, że zwierzęta potrafią same leczyć się z ran?
Czy wiedzieliście, że chorują na depresję?
Czy wiedzieliście, że dbają o siebie nawzajem i o swoje bezpieczeństwo?
Czy wiedzieliście, że wytrwale szukają dla siebie miejsca do życia, w którym jest odpowiednia ilość pożywienia?
Potrafią też dbać o „sylwetkę” – bo nieodpowiednia może oznaczać, że nie przetrwają – i przewidywać pogodę.
Ale najciekawszą częścią książki jest ostatnia pod tytułem: „Zachowanie społeczne jako reguła przetrwania”. Ta część jest szczególnie godna polecenia w dobie, kiedy przyjemności i wygodę jednostki stawia się ponad grupę.
W książce można doszukiwać się wielu analogii do świata ludzi. Ale też czerpać z niej wiedzę, której często nam brakuje. Nie różnimy się tak bardzo od zwierząt z naszą potrzebą stabilności i bezpieczeństwa. Nasze otoczenie bardzo często przypomina dżunglę. I też bardzo chcemy w niej przetrwać. Książka Reguła przetrwania… to niezwykle wciągająca opowieści o życiu, które toczy się tuż obok nas a my nie mamy o nim najmniejszego pojęcia. Wakacje są idealnym czasem, żeby przyjrzeć mu się z bliska.
William Szekspir, Hamlet, Wydawnictwo GREG (Natalia Łupińska)
Twórczość Szekspira to, zdaje się, idealny przykład lektury uniwersalnej, nieśmiertelnej. Choć dramaty przez niego napisane liczą sobie już ponad cztery wieki, trudno odmówić im aktualności, ponadczasowości i byciu nieskończoną inspiracją dla kolejnych pokoleń. Jednym z takich dzieł, które wciąż fascynują, jest Hamlet.
Miłość, władza, strach i obłęd. Tragedia Szekspira to zręcznie nakreślony i przeszywający przez to portret ludzkiej natury, która od wieków pozostaje niezmienna. Człowiek ulega żądzom i pokusom, pragnie władzy, pieniędzy, wpływów i namiętności – za wszelką cenę. I choć historia i literatura dostarczają nam przykładów na to, że nie ma zbrodni bez kary, a każdy zły uczynek wpędzi człowieka prędzej czy później w szaleństwo (Lady Makbet, Klaudiusz, bohaterki Ballad i romansów Mickiewicza i inni), człowiek wciąż popełnia podobne błędy.
Historia opisana w Hamlecie poraża swoim mrokiem, tragizmem i zapędzaniem bohaterów w potrzaski, z których nie będą w stanie uciec. Klasyczne dzieło Szekspira ocieka wręcz brutalnością, szaleństwem, krwią i strachem. Przenika przez nie obłęd, dzikie żądze i narastający lęk. Każda kolejna strona zapełniona jest lepkimi wręcz od nieczystych intencji, spisków i zatracania się we własnym otępieniu.
Hamlet to w istocie studium zła opisane na przykładzie żądnych władzy monarchów, bogate, szlachetne i niepozwalające o sobie zapomnieć, wprowadzające czytelnika w niepokój. To klasyka wciąż zachwycająca, którą odkrywa się na nowo za każdym razem. To tekst inspirujący, pozwalający szukać coraz to głębszych sensów, który można opisać jednym zdaniem: To otoczenie się zmienia, natura ludzka pozostaje ta sama.
Ale pękaj, serce moje,
Bo usta milczeć muszą.
Mariola Kruszewska, Czereśnie będą dziczeć, Wydawnictwo w Podwórku (Agnieszka Winiarska)
Literacki debiut Marioli Kruszewskiej to opowieść o rozkwitaniu i usychaniu. Pisarka porusza nieco zapomniany w polskiej literaturze motyw życia po traumie, którą była katastrofa świata polskich Kresów. Jednocześnie Kruszewska zdecydowała się na mocno poetycką formę co sprawia, że książka jest w istocie opowieścią o ludzkich emocjach – o tym, na ile świat, z którego człowiek wyrasta, jest determinantem kształtowania przestrzeni, w której zakwita.
Kluczowym pytaniem jest jednak, co się dzieje z ludźmi, którzy pozbawieni życiodajnej przestrzeni emocjonalno – kulturowej, niczym czereśnie pozbawione opiekuńczej ręki gospodarza, dziczeją. Czy możliwe jest wzrastanie w nieprzyjaznych warunkach, gdy serce wciąż wyrywa się, by wracać?
Bohaterowie książki ,,Czereśnie będą dziczeć” właściwie uczą się żyć na nowo. Czytelnik towarzyszy im przez trudny czas emocjonalnego wzrastania i usychania. Niektórzy po wojennych wydarzeniach dochodzą do siebie, inni – nie potrafią odnaleźć ścieżki, która zaprowadzi ich do domu. Dla nich już nie ma domu – czy ocalą chociaż wspomnienia? zastanawia się czytelnik.
Książka Marioli Kruszewskiej jest po trosze elegią o świecie polskich Kresów, który przecież mimo pogromów, a później decyzji politycznych, nie minął. Został w ludziach, ich wspomnieniach, sposobie życia.
Najważniejsze pytanie, jakie, poprzez książkę, zadaje Mariola Kruszewska brzmi – co dalej?
Czy Kresy w nas uschną czy zakwitną….?
Carlos Maria Dominiguez, Dom z papieru, Świat Książki (Joanna Popiel-Szut)
allegro.pl
Miłość do książek jest czymś absolutnie wyjątkowym. Każdy, kto kocha książki, wie doskonale jak trudno jest to opisać. Grubość okładki, faktura papieru, kształt liter… Kiedy kocha się książki dotyka się je z miłością w księgarni. Bierze do ręki, przerzuca strony i gładzi je czule. Wkłada się nos pomiędzy kartki i wdycha zapach papieru i atramentu.
Każdy mól książkowy przyzna, że jest to miłość bezgraniczna, bezwarunkowa i nigdy się nie kończąca.
Czy może stać się miłością toksyczną i apodyktyczną? Czy książki mogą stać się więzieniem?
Dom z papieru na pierwszy rzut oka jest opowieścią o miłości do książek. Jej bohaterowie to prawdziwi bibliofile, którzy wydali majątek na skompletowanie biblioteki marzeń. I którym książki w końcu przesłaniają cały świat. A niektórym… odbierają życie.
Mogłoby się wydawać, że jest to wymarzona książka dla tych, którzy znają miłość do słowa pisanego ze swojego własnego życia. Jednak po przeczytaniu jej, w pierwszej chwili mamy w głowie mały mętlik. Cieniutka, niewielka objętościowo książka ma w sobie coś z przypowieści, mimo, że na pewno nią nie jest. Czy jest swego rodzaju przestrogą?
Miłość tak naprawdę jest zawsze tym samym. Zmienia się tylko obiekt uczuć. W każdym jednak przypadku miłość może być dobra i mądra, budująca i dająca radość i szczęście. Ale może może być też zaborcza i niszcząca. A w końcu może nawet stać się obsesją.
Dom z papieru to opowieść o miłości, która staje się obsesją. O zniewoleniu. O tym, jak łatwo stać się więźniem własnej pasji. Więźniem miłości, której siła jest niszczycielska. Czy mamy tu do czynienia z przekroczeniem granic zdrowego rozsądku? Czy z szaleństwem, które dotknąć może każdego, kto patrzy ciągle tylko w jedną stronę i interesuje go tylko jeden aspekt życia? Czy też ze zwykłą i nic nie znaczącą opowieścią o jednym z wielu obliczy zamiłowania do książek?
Książka Carlosa Marii Domingueza może mieć wiele różnych znaczeń i każdy znajdzie w niej zupełnie inne. Na pewno ci, którzy kochają książki, powinni do niej zajrzeć. Pozostanie im w głowie na pewno i prawdopodobnie na zawsze.
Wiesław Helak, Nad Zbruczem, Wydawnictwo ARCANA (Agnieszka Winiarska)
Czy w rzeczywistości, w której dekonstrukcja polskich mitów jest jednym z popularnych nurtów w polskiej literaturze, czytelnik jest w stanie otworzyć się na obraz zgoła odmienny – pokrzepiający? Czy potrafimy zaakceptować, że polski dwór to nie tyleż mit co niezwykle istotny element kształtowania naszej świadomości? Czy damy radę wyjść poza uprzedzenia i skonfrontować swoją wiedzę z tym, co wiedzą nie jest, a jedynie przeczuciem, mglistym przekonaniem, że ,,polski dwór” to skostniały, nikomu niepotrzebny mit”?
O trudnym dorastaniu do polskości, odrzucaniu i odkrywaniu na nowo swych korzeni opowiada w książce ,,Nad Zbruczem” Wiesław Helak.
Głównym bohaterem utworu jest Konstanty, dziedzic dworu malowniczo położonego nad Zbruczem. Jest to postać wielowymiarowa i pełna sprzeczności – ma w sobie coś z syna marnotrawnego, który porzuca dom i wyrusza w podróż po zaszczyty i sławę; chwilami przypomina Zygmunta Korczyńskiego, zafascynowanego wielkim światem, który za nic ma piękno swej ojcowizny. Konstanty buntuje się przeciwko, w jego mniemaniu, skostniałym tradycjom i rodzinnym obowiązkom. Pragnie doświadczać szczęścia, które jest dla niego równoznaczne z odrzuceniem przeszłości – tego , co było, co boli, co tkwi w jego rodzicach i w narodzie, którego jest częścią. Gdy tylko nadarza się okazja ucieka z rodzinnego gniazda, usilnie poszukuje własnej ścieżki, jest pełen obaw, że będzie musiał powielać ,,schematy”, według których żyje jego ojciec.
Można dostrzec pewien zamysł autora w sposobie przedstawienia historii swojego bohatera – Helak pozwala dorastać czytelnikowi wraz z Konstantym. To, co wydawało się dotąd nierealnym, wyidealizowanym obrazem dworu i jego relacji z okolicznymi wsiami, zaczyna żyć w bohaterze, który wraz z upływem lat i nabywaniem doświadczeń odkrywa przyczyny postępowania swego ojca, zaczyna rozumieć sieć zależności i obowiązków jakie on, dziedzic dworu i wartości, jakie ten dwór uosabia, posiada i chce posiadać.
Historia Konstantego to opowieść o jednostce, która uwikłana w historię swojej ojczyzny, wypiera się jej po to, by później ze wszystkich sił żyć jej losem.
,,Nad Zbruczem” to lektura tyleż trudna, co fascynująca. Pełna odniesień i kontekstów, wymagająca od nas nieco więcej refleksji, wewnętrznych poszukiwań, odkopania w sobie trudnej historii.
Konstantego można pokochać albo znienawidzić.
Jak będzie u Was?
W 2018 roku książka została uhonorowana Nagroda Literacka im. Józefa Mackiewicza.
Dionisios Sturis, Nowe życie. Jak Polacy pomogli uchodźcom z Grecji, Wydawnictwo: W.A.B. (Marcin Mieteń)

foto-lca.pl
Po krwawej wojnie domowej w Grecji do Polski przyjeżdża około 12 tysięcy Greków i Macedończyków. Zdecydowana większość z nich nigdy nie opuszczała wcześniej rodzinnych terenów, nie znała języków obcych, a w swoim kraju czekało na nich realne zagrożenie z powodów politycznych. Musieli zacząć nowe życie w społeczeństwie również dotkniętym tragedią wojny. Pomimo wielu trudności szybko zaaklimatyzowali się w Polsce, nie tracąc przy tym swojej tożsamości. Ich potomków do dzisiaj możemy spotkać spacerujących po ulicach wielu polskich miast i miasteczek. Autor przedstawił historie współczesnych Greków w naszym kraju, a przy okazji poznał też dzieje swojej rodziny.
Książka jest również świetnym źródłem wiedzy o współczesnej historii Grecji. Nie jest ona rajska i sielska jak plaże nad Morzem Śródziemnym. Z kart książki wyłania się ból, który przeżyli Grecy i Macedończycy w XX wieku. Nadzieją dla nich stała się pomoc państw Europy Środkowej, w tym oczywiście Polski.
Muszę przyznać, że przed przeczytaniem książki zupełnie nie zdawałem sobie sprawy, że taka historia wydarzyła się naprawdę w Polsce. Mam nadzieję, że jak najwięcej osób sięgnie po nią i pozna historie ludzi, którzy pomagali i którym była udzielana pomoc.
Areta Szpura, Jak uratować świat? Czyli co dobrego możesz zrobić dla planety, Wydawnictwo: W.A.B. (Michalina Domańska)
W czasach zmian klimatycznych dziejących się na naszych oczach, wielkiego pożaru Amazonii widzianego nawet z kosmosu, czy coraz gwałtowniejszych burz przetaczających się przez Polskę zaczynamy się zastanawiać. Jakie są przyczyny tych wszystkich zjawisk, co tak na prawdę możemy zrobić oraz co się stanie jeśli zrobimy zupełne nic.
Odpowiedź na pytanie „co możemy zrobić” znajdziemy w książce Arety Szpury „Jak uratować świat” – podręcznej encyklopedii o ekologii w praktyce i w realiach XXIw.
Wyjątkowe w tej książce jest to, że daje nadzieję, że rzeczywiście to MY możemy uratować świat. Nie wybierając plastikowych siatek na zakupy, rozwijając lokalną jadłodzielnię, czy chociażby zastanawiając się skąd pochodzą ubrania z naszej ulubionej sieciówki i jakie ma konsekwencje „szybka moda”.
Nie musimy czytać książki od deski do deski – wystarczy poświęcić 10-15 min dziennie i wprowadzać w życie kolejne pomysły i dobre praktyki. Razem możemy uratować świat!
Michael Calvin, Ludzie znikąd. Nieprzenikniony świat skautów piłkarskich, Wydawnictwo SQN (Dominik Siudak)
Michael Calvin zabiera nas w podróż zarówno za kulisy świata piłki nożnej, jak i przez ostatnie 50 lat historii ligi angielskiej. Wtedy właśnie zaczynały się lub już trwały kariery większości bohaterów, którym oddaje głos angielski dziennikarz. „Ludzie znikąd. Nieprzenikniony świat skautów piłkarskich” opowiada o warunkach pracy i codzienności najbardziej niedocenianych ludzi w zawodowym futbolu.
Dowiadujemy się jak wiele wyrzeczeń czeka osoby, które szukają talentów oraz ile trudu trzeba włożyć w to, by utrzymać swoją rodzinę za pensję, którą się otrzymuje w zawodzie skauta.
Mogłoby się wydawać, że nie ma nic bardziej dochodowego niż znalezienie piłkarza z talentem i oddanie go wielkim klubom takim jak Manchester United czy Liverpool F.C. Rzeczywistość jest o wiele bardziej ponura, o czym można dowiedzieć się czytając „Ludzi znikąd”. Skaut to człowiek z którym nie liczą się grube ryby biznesu jakim jest futbol, pensja to często zwrot za przejechane kilometry, a o jakimkolwiek procencie z transferu znalezionego diamentu można tylko pomarzyć.
Skauci z historii Calvina to wymarły gatunek – wierzą własnemu osądowi: „oczom, uszom i instynktowi” stojąc w sprzeczności z tym, co preferują dyrektorzy sportowi lubujący się w analizach rodem z Moneyball. Opowiadają o swojej pracy: dowiadujemy się jak jedno spotkanie czy rozmowa może zmienić podejście do zawodnika i jak jedna cecha, spostrzeżona podczas meczu, może zaważyć na końcowej ocenie obserwowanego gracza. Dzięki ich opowieściom poznajemy środowisko piłkarskich skautów. Bohaterowie książki przejeżdżają setki kilometrów, żeby sporządzić raport na temat zawodników oglądanych podczas spotkań – skaut podaje imię, nazwisko, wzrost, pozycję, ocenę i lepszą nogę piłkarza, dodając do tego informacje na temat wad i zalet zauważonych podczas obserwacji. Nie mogliby tego robić, gdyby nie wsparcie innych – zwłaszcza swoich żon, które ciężko pracują, żeby ich mężowie mogli realizować swoje pasje i pracować w zawodzie na którego temat mają ogromną wiedzę. Jeden ze skautów zatrudnionych przez Sheffield United – gentleman nazwiskiem Jones – wyznaje, że zarabia 25 pensów za każdy przejechany kilometr, nie otrzymując dodatkowego wynagrodzenia za sporządzony raport. Licząc czas przeznaczony na dojazd na stadion, obejrzenie meczu, powrót i sporządzenie raportu okazuje się, że za sześć godzin, które na to przeznaczył, otrzyma… 4 funty. Co gorsza, jest to zawód, w którym można stracić posadę z dnia na dzień – ponieważ trafia się ktoś młodszy, stawia się na analizy komputerowe czy jak to często w świecie piłki bywa – akurat zwolniono ludzi ze sztabu szkoleniowego, a z nimi również skauta.
Sama książka przypomina trochę reportaż. Nie każdemu przypadnie do gustu to jak często autor zmienia wątek, umieszczając historie kolejnych skautów – książka może wydawać się nieco chaotyczna, przez co wymaga skupienia. Niemniej jednak jest to opowieść o ludziach, którzy bezwarunkowo kochają futbol, stawiając go często wyżej niż własną rodzinę, a dla których nie ma nic piękniejszego niż wizyta na stadionie i znalezienie kolejnego utalentowanego zawodnika – nawet w zimną, deszczową noc w Stoke.