„Szklany zamek” | VOD – filmy warte uwagi #11


cinemaclock.com
Widząc w obsadzie takie nazwiska jak Harrelson, Larson czy Watts, trudno przejść obojętnie obok filmu, jakikolwiek by on nie był. Na Szklany zamek trafiłam już przy okazji jego premiery, kiedy to znalazłam artykuł poświęcony Jeannette Walls i historii jej trudnego dzieciństwa, co przykuło wtedy moją uwagę podwójnie, ponieważ po seansie Pokoju, role Brie Larson długo pozostawały w centrum moich poszukiwań filmowych.
Szklany zamek w reżyserii Destina Daniela Crettona to drugi jego film z Brie Larson w jednej z głównych ról (wcześniej Przechowalnia numer 12 z 2013 roku). Powstał on w oparciu o światowy bestseller autorstwa Jeannette Walls o tym samym tytule opowiadający o jej doświadczeniach z trudnego dzieciństwa naznaczonego alkoholizmem ojca, nieodpowiedzialnością matki, ciągłymi zmianami miejsc zamieszkania, biedą, niepewnością i marzeniem o postawieniu zamku ze szkła.
Film rozgrywający się na dwóch osiach czasowych, przeszłości i teraźniejszości, to swoiste i bolesne rozliczenie się głównej bohaterki, Jeannette, ze swoją przeszłością, od której chciała się odciąć, a która nie dawała jej spokoju. To w gruncie rzeczy uniwersalna historia o odwadze, sile więzi rodzinnych, rozdarciu między miłością i lojalnością a nienawiścią i żalem, jakie towarzyszy dojrzałej kobiecie u progu samodzielnego, dorosłego życia, a także o determinacji i niebywałym harcie ducha.
Szklany zamek jako opowieść pisana przez życie, która już sama w sobie porusza i angażuje, była idealnym materiałem na film, a dobierając tak wspaniałą obsadę, można byłoby być tylko skazanym na sukces, i to niemały. Obsadzeni w głównych rolach Brie Larson jako Jeannette, Woody Harrelson i Naomi Watts jako jej rodzice i wszyscy aktorzy dziecięcy wcielający się w potomstwo państwa Walls dali niesamowity popis umiejętności aktorskich kreśląc finalnie przerażająco autentyczny portret rodziny, rodziny patologicznej, trudnej, skupiającej w sobie całe spectrum emocji i niejednoznacznych, pełnych spięć relacji. Dawno już nie oglądałam na ekranie tak boleśnie prawdziwych emocji wylewających się z najdrobniejszego nawet gestu i spojrzenia. Oczywiście, film miewał swoje gorsze i lepsze momenty, bo trudno było nie zauważyć, że czasem reżyser silił się na nadmierne przedramatyzowanie, co w konsekwencji daje średniej jakości i ckliwe scenki, zupełnie niepotrzebne, a odbierające Szklanemu zamkowi wiarygodności i bezpretensjonalności. Amerykańskie dramaty mają już do to siebie, że często przejaskrawia się pewne elementy na potrzeby

redwoodbark.com
uwypuklenia morału, przesłania czy zrobienia z filmu pewnego rodzaju przypowieści. Niestety, ale filmowi Crettona nie udało się nie wpaść w tę pułapkę, bo, choć całość wprawia w niemały zachwyt, to ta emocjonalna karuzela przełamywana jest czasami nieznośnymi, płaczliwymi kliszami, które niszczą budowane napięcie i temperamentne tempo akcji, okrutnie spłycając przy tym przedstawiane wydarzenia.
Czasami bowiem lepiej jest wyrazić coś niedosłownie, pozostawić choćby minimalny margines niedopowiedzenia dla wyobraźni widza, a nie wyłożyć wszystko na tacy i jeszcze kilkadziesiąt razy powtórzyć, aby na pewno nie umknęło. Szklany zamek w swoich lepszych, pozbawionych taniego patosu i sztucznej dramaturgii, pozostaje dziełem wyjątkowym, porażającym, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że oparte zostało o wydarzenia, które faktycznie miały miejsce.
Woody Harrelson jako „głowa” rodziny, pijak-lekkoduch o wielkich marzeniach, nierozsądny i nieodpowiedzialny człowiek walczący w swoim mniemaniu z tłamszącym systemem i wyznający osobliwą filozofię życiową, ale na swój sposób kochający rodzinę, którą jednocześnie konsekwentnie niszczy to zdecydowanie jedna z najlepszych ról w całym jego dorobku, z rodzaju tych lekko patologicznych i niezrównoważonych, w których tak dobrze się czuje. Harrelson w każdej scenie, nawet w momentach ckliwych i nadmiernie przedramatyzowanych, wypada fantastycznie i skupia na sobie całą uwagę. Rex Walls w jego interpretacji to człowiek z krwi i kości, bohater, w którego widz wierzy, bo ani przez moment aktor nie obnaża się jako odtwórca swojej postaci – Harrelson tym niepoprawnym marzycielem i zagubionym w sobie człowiekiem naprawdę w Szklanym zamku był, a to dzięki tak bogatemu doświadczeniu, jak niebywałej ekspresji i zdolności.
Po piętach deptała mu niesamowita Brie Larson, która ma rewelacyjny zmysł dramatyczny, co pokazała już w Pokoju Lenny’ego Abrahamsona. Wypadła przejmująco, wiarygodnie, a co najważniejsze, płynnie zmienia nastroje emocjonalne swojej bohaterki, dzięki czemu na ekranie widzimy zawieszoną między przeszłością a teraźniejszością młodą kobietę, która nie może poradzić sobie z dawnymi demonami i żalem do rodziców. Idealnym dopełnieniem dla starych wyjadaczy w amerykańskim kinie są wspomniani aktorzy dziecięcy, którzy wnieśli do całości powiew świeżości, i autentycznego wzruszenia – wszystkie dzieciaki, które wcielały się w potomstwo Wallsów wypadli zaskakująco naturalnie i wnieśli spory ładunek emocjonalny tworzący doskonałe tło dla całego filmu.
Szklany zamek z całą pewnością zachwyci amatorów pięknych zdjęć oraz dopracowanych scenografii i kostiumów. Film został zrealizowany pod tym kątem na najwyższym poziomie, dopięcie na ostatni guzik wszystkich detali, począwszy od nienagannych fryzur Brie Larson po oddanie nędzy kolejnych „domów” Wallsów cieszy oko i na pewno czyni film jeszcze lepszym i ciekawszym doświadczeniem. Trudno zaprzeczyć twierdzeniu, że dobre kino to kino dopracowane także pod kątem wizualnym, co zdaje się nie umknęło uwadze reżysera.
Szklany zamek nie należy do filmów najłatwiejszych w odbiorze. Jest dziełem wymagającym i pobudzającym do szerszej refleksji; w niektórych z pewnością obudzą się własne, a może głęboko schowane, doświadczenia i traumy z dzieciństwa, może smutna historia dziecięcych lat Jeannette popchnie kogoś do tego, aby stawił czoła demonom przeszłości, z którymi ona sama borykała się przez lata. Seans ekranizacji jej wspomnień działa zdecydowanie oczyszczająco i trudno wierzyć w to, aby ktokolwiek mógł przejść obok tej opowieści obojętnie. Młodość Walls to, jak widać, gotowy scenariusz na film, a jednocześnie porażająco smutny i fascynujący obraz trudnych relacji rodzinnych złamanych przez nałogi, toksyczność i nieprzystosowanie do życia. Szklany zamek karmi pewien emocjonalny głód i choć nie omija zbędnego patosu i ckliwości, kreśli obraz poruszająco prawdziwy. I choć miejscami film trąci banałem, pokazuje, jak silne potrafią być więzi między dzieckiem a rodzicem, nawet mimo tragedii i dramatów po drodze.
Film Crettona doskonale obrazuje doświadczenia zawarte w książce Walls i niesie za sobą, może trochę dyskusyjne i trudne do oceny przez wzgląd na despotyczną i nieobliczalną naturę ojca kobiety, ale wciąż prawdziwe i uniwersalne przesłanie, które każdy musi samodzielnie zinterpretować podług własnych ciężarów z przeszłości. To spójne, acz niepozbawione tanich zagrań i spłyceń fabularnych, dzieło stawiające tezę o kluczowym znaczeniu doświadczeń dziecięcych lat, które potrafią być najtrwalszym i najsilniejszym filarem odnoszonych w przyszłości sukcesów.
Szklany zamek obejrzycie na cineman.pl oraz na horizon.tv.
Ocena: 7/10