Książka przy porannej kawie | Podsumowanie | Czerwiec

Osoby, które śledzą nas na „Literaturze na co dzień” na Facebooku doskonale wiedzą, że od dłuższego czasu publikujemy tam krótkie rekomendacje literackie w ramach cyklu Książka przy porannej kawie, w którym zapoznajemy czytelników zarówno z książkowymi nowościami, jak i przypominamy nieśmiertelną klasykę, do której wciąż warto wracać. Biorąc pod uwagę ilość i wartość poszczególnych mini-recenzji postanowiliśmy co miesiąc zbierać je w jeden artykuł publikowany na łamach kncd.pl. Poniżej przedstawiamy Wam nasze czerwcowe propozycje na lekturę w towarzystwie kubka kawy (czy czegokolwiek, co lubicie ponad wszystko):
Hanna Kowalewska, Tego lata, w Zawrociu , Wydawnictwo Literackie (Agnieszka Winiarska)
Matylda, dziewczyna z warszawskiego blokowiska, dziedziczy stary dom w Zawrociu. Ten dom należał kiedyś do jej ekscentrycznej babki, do której Matylda, chociaż wcale tego nie chce, jest bardzo podobna. Do tego okazuje się, że babka dokładnie zaplanowała i przyszłość swojej tajemniczej posiadłości i wnuczki…
Opis wydawcy może sugerować, że będziemy mieli do czynienia z ckliwą i nieco naiwną opowieścią typu ,,jak to stary dom zmienił życie głównej bohaterki” albo ,,wreszcie odnalazła spokój z dala od cywilizacji”. Na szczęście jest zupełnie inaczej.
Książka Hanny Kowalewskiej to subtelna i przemyślana powieść, która wymyka się schematom ,,literatury kobiecej”.
Po pierwsze, książka pierwszy raz ukazała się w 1998 roku, czyli jeszcze przed wysypem powiastek, których akcja ,,dzieje się” jest w starym domu/ rozpadającym się dworku/ opuszczonym pensjonacie/ małym hoteliku (niepotrzebne skreślić). Miejsce, w którym autorka Zawrocia osadziła akcję swojej powieści jest dla niej narzędziem do opowiedzenia o sprawach ważniejszych niż urządzanie czy remontowanie domu po to, by ,, naprawić wreszcie swoje wnętrze” (sic!). Poza tym nie jest tak, że bohaterka zmienia swoje życie, następuje w nim przełom a potem już tylko czekamy na happy end. W wielu współczesnych powieściach można zaobserwować takie tendencyjne obrazowanie świata z dosyć jaskrawym podziałem na życie sprzed wyprowadzki z miasta i po niej. W książce Hanny Kowalewskiej wszystko obrazy i metafory są jeszcze surowe i nieprzerobione przez komercję a przez co bardziej autentyczne.
Po drugie, w Zawrociu… zachwyca język i sposób prowadzenia narracji. W powieści Hanny Kowalewskiej daje się zauważyć, że mamy do czynienia ze sposobem budowania świata sprzed ery pobieżności i konstruowania akcji przy użyciu ,,stop klatek”.
W tej powieści jest odwrotnie – charakterystyczni bohaterowie, tajemnica, która prawdziwie intryguje i akcja, która mimo, że toczy się leniwie, nie nuży – przynosi czytelnikowi pewną błogość i spokój.
W blogosferze popularność zdobywają teraz książkowe,,polecajki” na lato. Czy Tego lata, w Zawrociu to rzecz tylko na tę porę roku? Zdecydowanie nie. Byłoby krzywdzące umieścić tak świetną powieść w kategorii rzeczy lekkich, łatwych i przyjemnych. Ona zasługuje na Waszą uwagę nie tylko wtedy, gdy doskwiera upał.
Treść na facebooku można znaleźć tutaj.
Tadeusz Konwicki, Bohiń, wyd. Czytelnik/ wyd. Agora (Agnieszka Winiarska)
A może zechcecie wybrać się w podróż i odwiedzić Bohiń?
Może Wilia ukołysze Was swym leniwym nurtem?
Albo pozwolicie, by zieloność uderzyła Wam do głowy?
Tam przyszłość zbyt często zerka ku przeszłości – jakby bała się, że tamta, szachrajka, odejdzie. Są jak siostry, które cierpią podczas najkrótszego rozstania. Jakby nie mogły bez siebie istnieć.O tamtej przestrzeni tak pisze sam autor:
,,Ja znam ten las, ten dwór w ruinie i tę rzekę, co niesie przed siebie smoliste tratwy. W tej chwili barwny motyl zawisł nad krzakiem jałowca, a jeszcze przed ułamkiem sekundy uderzał boleśnie o szybę mego okna pokrytą przeźroczystym szronem. Słyszę jakiś wysoki brum, coś na kształt dzwonienia drutów telegraficznych przed zmianą pogody, albo dalekiego rzężenia motorów niemieckich wozów pancernych, czy tylko nocnego jęku starych murów warszawskiej kamienicy. Gdzie ja jestem. Stoję na progu. Zatrzymałem się w drzwiach. Tak słabo widzę. Jeśli przekroczę, nie będzie powrotu. Jakiś ból ćmi w głowie. O tym bólu już wspominałem kiedyś. Widzę ten las jak przez poranną mgłę. Koła bryczki mielą popiół piasku.”
Bohiń to powieść na granicy jawy i snu. To opowieść o miłości, która spełniła się podczas gwałtownej letniej burzy i nie odeszła lecz splotła ciasnym węzłem to co było, z tym, co jest. Bohiń inaczej trafi do Was w lipcowy duszny dzień a inaczej w październikowy, chłodny poranek – wyszarpie za włosy, albo pogłaszcze te struny, które od zawsze za nią tęskniły. Dajcie się odurzyć tej niesamowitej historii i światu, o którym opowiedział dla nas Mistrz.
Treść na facebooku można znaleźć tutaj.
Wiesław Myśliwski, Pałac, Wydawnictwo Znak (Natalia Łupińska)
Druga powieść pióra Myśliwskiego (po Nagim sadzie z 1967 roku) to właściwie kilkaset stron żywego monologu chłopa-pasterza znajdującego się w pożodze II wojny światowej. Do jego wioski zbliża się front, coraz głośniejsze są strzały, a nasz główny bohater, Jakub obserwuje pustoszejący w panice miejscowy pałac opuszczany przez dziedzica i jego świtę. Popychany ciekawością wieśniak podchodzi coraz bliżej do siedziby państwa i przekracza próg niedostępnego dotąd pałacu. Przemierzając opuszczone pokoje domostwa z każdą kolejną chwilą zanurza się w swoich urojeniach i przyjmuje z coraz większą siłą rolę pana; tego, którego miał nad sobą całe życie.
Pałac Myśliwskiego doskonale wpisuje się w nurt wiejski w polskie prozie dwudziestowiecznej, ale stanowi też obraz bardziej uniwersalnej przemiany w świadomości jednostki, tutaj na przykładzie ciemiężonego całe życie Jakuba, chłopa czuwającego nad owcami, który w głębi duszy, pod wpływem swoich upokarzających doświadczeń, sam pragnie stać się tym, który będzie ciemiężyć innych. Nieśmiertelny motyw przywdziewania przez człowieka rozmaitych masek wybieranych z otaczającej rzeczywistości, który u Myśliwskiego stał się podstawą do skonstruowania całej osi fabularnej, stworzył z Pałacu jeden wielki symbol sytuacji klasy chłopskiej i konieczności jej odnalezienia się w nowym świecie.
Choć powieść to w całości monolog wewnętrzny głównego bohatera, całość napisana została w typowy dla Myśliwskiego sposób – tak błyskotliwie, wartko, dynamicznie, że nie pozwala się od siebie oderwać. Pałac to znakomite studium nieustannie zmiennej ludzkiej świadomości – obowiązkowa lektura dla tych, którzy w literaturze cenią ponad wszystko piękno użycia języka (Myśliwski wręcz nim maluje kolejne sceny) i czepiające się umysły czytelnika refleksje, których trudno się pozbyć.
Treść na facebooku można znaleźć tutaj.
Krzysztof Karasek, Współcześni Poeci Polscy. Poezja polska od roku 1956, Wydawnictwo Iskry (Natalia Łupińska)
Zaczytywać się w poezji? Czemu nie? Jak określa Krzysztof Karasek (swoją drogą wybitny poeta Nowej Fali w przedmowie do powyższego zbioru – „dobra antologia jest wznieceniem pożaru w bibliotece”, „oznacza tyle co wieniec, bukiet – zbiór kwiatów”, a przede wszystkim jest dziełem krytycznym, którego autor próbuje przeforsować własny obraz literatury, własne rozumienie świat. Nakreślić, jak to ładnie ujmuje Karasek, nową mapę wrażliwości.
W antologii poezji polskiej po roku 1956 znajdziemy całą plejadę nazwisk, począwszy od najsłynniejszych nazwisk jak Harwig, Białoszewski, Herbert, Kozioł czy Kapuściński, a kończąc na przeprawie przez twórczość tych mniej znanych, jak Miłobędzka, Skibiński, Matywiecki i Worotyński.
Wybory Karaska dla niektórych z całą pewnością będą kontrowersyjne i zadziwiające, ale opracowany przez niego zbiór składa się na znakomitą całość tworzącą niesamowitą i, co najważniejsze, nieprzypadkową paletę postaw i poetyk.
Współcześni poeci polscy to niewątpliwie antologia stworzona dla tych, którzy uwielbiają wracać do cenionych przez siebie poetów, ale nie rezygnując z eksplorowania dzieł mniej znanych. Wybór wierszy Karaska to strzał w dziesiątkę, jeśli przepadacie przede wszystkim za odkrywaniem tego, czego wcześniej nie znaliście.
Jak mówi sam autor, jeden dobry wiersz jest faktem kulturowym (…) doniosłym – zbiór Karaska doniosłości skupia w sobie aż nadto.
Treść na facebooku można znaleźć tutaj.
Michel Faber, Księga Dziwnych Nowych Rzeczy, wyd. W.A.B (Joanna Popiel-Szut)
Tytuł powieści Księga Dziwnych Nowych Rzeczy Michela Fabera właściwie mógłby być jej streszczeniem. W rekomendacji powieści, na jej tylnej okładce, czytamy, że jest to „międzyplanetarna historia prawdziwej miłości”. Jednak na odległej planecie, w miejscu, które ludzie próbują zasiedlić, uciekając przed zagładą ich dotychczasowej planety Ziemi, o miłości pomiędzy kolonizatorami nie może być przecież mowy.
Główny bohater powieści, Peter, jest pastorem, który swoją pracę traktuje jak prawdziwe powołanie. Z radością głosi ludziom Dobrą Nowinę i niesie im wsparcie w codziennych zmaganiach z rzeczywistością. Jak się okazuje – Peter w przeszłości był narkomanem i alkoholikiem. Sięgając niemal tak zwanego dna, okazał się na tyle silny, żeby wyrwać się z nałogu i całkowicie odmienić swoje życie. Stąd może jego wielka gorliwość w głoszeniu Słowa Bożego i doskonała znajomość problemów ludzkich. I dlatego też być może właśnie jemu tajemnicza korporacja USIC proponuje podróż na nowo skolonizowaną planetę Oaza, by tam ewangelizował jej rdzennych mieszkańców.
Wbrew naszym wyobrażeniom, podsycanym fantastycznymi wizjami roztaczanymi przez niektórych autorów książek i filmów science fiction, podróż w tak odległe i tak bardzo różne od naszej planety miejsce, nie jest ani niczym łatwym, ani przyjemnym. Począwszy od zupełnie innego krajobrazu, pozbawionego drzew, jezior, gór a skończywszy na dojmującej samotności wśród nielicznych mieszkańców – kolonizatorów, z których każdy zostawił za sobą na Ziemi sprawy, o których nie chce pamiętać.
Tymczasem rdzenni mieszkańcy planety Oazy nie są ludźmi. To społeczność bardzo spokojnych istot, mających swoje własne obyczaje, jednak stojących cywilizacyjnie dużo niżej niż ludzie – którzy zresztą patrzą na ich z pogardą. I nade wszystko pragnących słuchać nauki z Biblii, nazywanej przez nich Księgą Nowych Dziwnych Rzeczy. Peter bardzo szybko zaczyna czuć się wśród nich lepiej niż wśród ludzi. Do tego stopnia, że postanawia z nimi zamieszkać, by jako ich pastor być z nimi stale.
Jedyną jego więzią z Ziemią pozostaje jego ukochana żona Bea, od której na planetę Oaza docierają bardzo złe wieści o tym, jak bardzo życie tam ulega zmianie. I to sprawia, Że Peter jest zmuszony wybrać pomiędzy powołaniem, które na planecie Oaza zyskuje zupełnie nowy wymiar i sens, a miłością do żony.
Księga Dziwnych Nowych Rzeczy to niezwykła powieść. O ludzkości, o religijności, o poczuciu wyobcowania na innej planecie, wśród jej rdzennych mieszkańców, tak bardzo rożnych od ludzi. Ale także o wyobcowaniu wśród tychże ludzi. To być może opowieść o próbie odnalezienia swojego miejsca, o ile takie miejsce gdzieś w ogóle jest.
Treść na facebooku można znaleźć tutaj.
Bill Bryson, Krótka historia prawie wszystkiego, Wydawnictwo Zysk i S-ka (Joanna Popiel-Szut)
Jeśli dotąd nie przeczytaliście tej książki lub przynajmniej nie stoi na półce z książkami w Waszych domach, to czas najwyższy o tym pomyśleć. Zwłaszcza jeśli jesteście humanistami i niezbyt chętnie wspominacie lekcje fizyki i chemii czy nawet biologii w szkole. Gdyby nauka tych przedmiotów zaczynała się od lektury książek Billa Brysona, mielibyśmy wokół dużo więcej pasjonatów tych dziedzin. I może nawet sami teraz właśnie poszukiwalibyśmy jakichś kolejnych praw przyrody i cieszyli się swoimi naukowymi odkryciami.
Bill Bryson, amerykański pisarz, to jeden z najpopularniejszych na świecie autorów książek popularnonaukowych i podróżniczych. Krótka historia prawie wszystkiego przyniosła mu prestiżową Nagrodę Kartezjusza za najwybitniejsze dokonania w zakresie popularyzacji nauki.
Tymczasem Bill Bryson nie pisze po prostu książek. On zabiera nas w podróż – w czasie i przestrzeni. Zadaje pytania, które zapewne każdemu z nas rodzą się czasami w głowie i próbuje na nie odpowiedzieć w sposób zrozumiały dla każdego odbiorcy, a przy tym z bardzo dużym poczuciem humoru. Z wielką pasją opowiada o początkach ludzkości. Rozdziały poświęcone temu, co dzieje się wysoko nad naszymi głowami, są jak dobre kryminały, trzymające w napięciu do samego końca. Część poświęcona historii najważniejszych odkryć przybliża czytelnikowi sylwetki znanych naukowców, i jest pełna ciekawostek dotyczących ich osobowości i życia prywatnego.
Jak pisze sam autor w swojej absolutnie wyjątkowej książce: „Punktem wyjścia był szkolny podręcznik, z którego uczyłem się w czwartej lub piątej klasie szkoły podstawowej. (…) Moją uwagę nieodmiennie przyciągała – można powiedzieć, że wręcz mnie fascynowała – jedna z ilustracji, przedstawiająca przekrój wnętrza Ziemi (…) Stopniowo jednak moje zainteresowanie przeniosło się na geologiczny aspekt ilustracji, w szczególności fakt, że Ziemia jest zbudowana z kilku warstw, a w samym środku znajduje się jądro z żelaza i niklu; podpis pod ilustracją informował, że jest ono gorące jak powierzchnia Słońca. Pamiętam moje niebotyczne zdumienie, z jakim zadawałem sobie pytanie: „Skąd oni to wiedzą?”
Właśnie! Skąd? W Krótkiej historii prawie wszystkiego znaleźć można odpowiedź na to i na bardzo wiele innych pytań. Napisana jest bardzo przystępnym językiem, autor z lekkością podchodzi do poruszanych tematów. Dzięki temu lektura staje się świetną przygodą, a autor fantastycznym towarzyszem w jej przeżywaniu.
Poza tym wszystkim – czasami po prostu należałoby oderwać się od szeregu codziennych spraw i czynności lub z poziomu rozważań o sensie życia i myślenia abstrakcyjnego zejść na ziemię i przyjrzeć się planecie, po której codziennie stąpamy oraz jej otoczeniu. To naprawdę wciąga i pozwala uzyskać nieco inną perspektywę. Uświadamia fakt, że „Ani jeden z twoich przodków nie został pożarty, nie utopił się, nie został przygnieciony, nie dostał po łbie, nie umarł z głodu, nie został zraniony w niesprzyjającym momencie lub w jakiś inny sposób powstrzymany od swego życiowego celu, jakim było dostarczenie maleńkiego ładunku materiału genetycznego właściwemu partnerowi we właściwym momencie, aby kontynuować jedyną możliwą sekwencję dziedzicznych kombinacji, której konsekwencją – ostateczną, zdumiewającą i jakże przemijającą – jesteś ty. „
To uczy pewnej, trochę dzisiaj zapomnianej a bardzo cennej rzeczy, mianowicie: pokory wobec doskonałego porządku. Świata, na którym żyjemy.
Treść na facebooku można znaleźć tutaj.
Jane Austen, Duma i uprzedzenie, Świat Książki (Natalia Łupińska)
Są takie książki, które przypominają miłe wspomnienia – w najmniej oczekiwanych momentach pojawiają się i skupiają na sobie całą uwagę sprawiając, że człowiek zanurza się w nich i przenosi się do tamtej rzeczywistości. Takie książki nie pozwalają o sobie zapomnieć i co jakiś czas ma się ochotę sięgnąć po nie kolejny i jeszcze jeden raz.
Tak z pewnością dla wielu czytelników jest z najgłośniejszą powieścią angielskiej pisarki, Dumą i uprzedzeniem! Czarująca i nietracąca za wartości z biegiem czasu historia pewnej uprzedzonej niewiasty i dumnego dżentelmena to ponadczasowe urzeczywistnienie tezy o często mylącym pierwszy wrażeniu, które traci na znaczeniu przy bliższym poznaniu.
Choć Duma i uprzedzenie to książka wydana ponad 200 lat temu, wciąż zaskakuje i podbija serca czytelników kolejnych pokoleń. To powieść, która zabiera do zupełnie innego świata, pokazująca życie angielskich wyższych sfer przełomu wieków XVIII i XIX; inteligentna, niepozbawiona ironii i humoru, z niewesołym w istocie problemem społecznym tamtych czasów, jakim było zamążpójście kobiet.
Tym, którzy lubią wracać tam, gdzie byli, rekomendujemy powtórną lekturę perypetii upartej Elizabeth Bennet i niełatwego w kontaktach Darcy’ego, a dla tych, którzy przygodę z prozą Austen mają przed sobą, mamy kilka cytatów na zachętę po sięgnięcie po klasykę.
✒️ Mylisz się, moja droga. Mam dla twoich nerwów najwyższy szacunek. To moi starzy przyjaciele. Co najmniej od dwudziestu lat słyszę, jak się nad nimi rozwodzisz. (pan Bennet do pani Bennet);
✒️ To byłoby już największe nieszczęście. Żeby ktoś, kogo się postanowiło nienawidzić, okazał się nagle miły. Nie życz mi czegoś podobnego.
✒️ Jak przyjemnie jest spędzać wieczór w podobny sposób. Nie ma jak lektura, to moje święte przekonanie. Książka nigdy człowieka nie męczy. Kiedy będę miała własny dom nie zaznam spokoju bez wybornej biblioteki.
Treść na facebooku można znaleźć tutaj.
Takie pozycje postanowiliśmy zaproponować do wzięcia pod uwagę Czytelnikom w czerwcu. Wierzymy, że krótkie rekomendacje zachęcą do pochylenia się nad poszczególnymi książkami, które mogą być fantastyczną lekturą podczas wypijania porannej kawy, podróży pociągiem czy odpoczynku przed snem. Kolejne podsumowanie na koniec lipca, a my zachęcamy do dzielenia się wrażeniami, jeśli którąkolwiek z książek czytaliście albo do sięgnięcia po którąś zostaliście zachęceni.
Autorem fotografii do grafiki jest D.K.