Chcę pokazać Ci świat…, czyli „Aladyn” w aktorskiej odsłonie

fot. https://multikino.pl/filmy/aladyn/trailer

Ostatnimi czasy można zauważyć, że Disney coraz chętniej sięga po swoje stare i lubiane przez wszystkich animacje, by na fali nostalgii zaprezentować je w nowej, aktorskiej odsłonie. Mogliśmy już obejrzeć między innymi Piękną i Bestię, Księgę Dżungli, czy Dumbo. I choć nie każdemu podoba się pomysł ponownego ekranizowania klasyków, na których wychowały się całe pokolenia, to należy się do tego przyzwyczaić, ponieważ studio już zapowiedziało kolejne adaptacje na najbliższe lata. Warto więc przyjrzeć się jego aktualnej propozycji jaką jest filmowa wersja Aladyna.

Warto zaznaczyć, że z początku zapowiedzi nie napawały optymizmem. Po niezbyt udanych pierwszych miesiącach kampanii marketingowej mało kto wierzył, że najnowsza produkcja Disneya będzie filmem dobrym, a co dopiero, że dorówna kultowemu animowanemu pierwowzorowi z 1992 roku. Nieznani aktorzy, Will Smith straszący swym wyglądem jako Dżin i średniej klasy reżyser w osobie Guy’a Ritchie’ego za sterami, wzbudzały tylko niepokój i oburzenie wśród fanów oryginału. Sytuację zdecydowanie poprawił oficjalny, marcowy zwiastun, który pokazał więcej scen i gry aktorskiej oraz pozwolił usłyszeć fragmenty piosenek, co nieco podbudowało nastroje oczekujących widzów. Nadszedł dzień premiery i w końcu można przekonać się, czy warto było czekać na kolejną produkcję spod szyldu Myszki Miki.

Fabuła Aladyna dosyć wiernie odtwarza tę z pierwowzoru zmieniając gdzieniegdzie kilka scen, bądź wzbogacając o parę nowych elementów i motywów, które nie wpływają na ogólny przebieg historii, ale dodają zarówno postaciom, jak i przedstawionemu światu więcej głębi. I tak mamy akcję rozgrywającą się w arabskim mieście Agrabah, Aladyna (w tej roli Mena Massoud), miejskiego drobnego złodzieja, który przy pomocy swojej małpki Abu kradnie, by wiązać jakoś koniec z końcem, Dżasminę (Naomi Scott, Marsjanin, Power Rangers), sułtańską księżniczkę, zmuszaną do wyjścia za mąż wbrew swojej woli i nadwornego wezyra, Dżafara (Marwan Kenzari, Morderstwo w Orient Expressie, Kryptonim Anioł), który potajemnie próbuje zdobyć władzę w królestwie. Losy tych bohaterów splatają się na dobre, gdy Aladyn odnajduje magiczną lampę, zamieszkałą przez Dżina (granego przez Willa Smitha, Faceci w czerni, Siedem dusz) spełniającego trzy dowolne życzenia.

Niewątpliwą zaletą filmu jest obsada aktorska, która doskonale poradziła sobie z zadaniem odegrania znanych i lubianych przez miłośników animacji bohaterów. Szczególnie, że większość to stosunkowo młodzi aktorzy, nie posiadający jeszcze zbyt bogatego dorobku filmowego. Zarówno Mena Massoud, jak i Naomi Scott grają charyzmatycznie, z wdziękiem i świetnie radzą sobie z uchwyceniem najbardziej charakterystycznych cech swych postaci. Te nie różnią się zbytnio od swych pierwowzorów zarówno pod względem osobowości, jak i motywacji. Aladyn pozostaje ulicznym cwaniakiem o złotym sercu, a Dżasmina stanowczą i zadziorną księżniczką która nie daje sobą łatwo pomiatać. Mniej zachwytu natomiast wzbudza kreacja Dżafara, która, mimo iż odegrana w ciekawy, bardziej subtelny sposób, wydaje się być pozbawiona energii i wypada blado w porównaniu do reszty. Szkoda też, że Sułtana, ojca Dżasminy, całkowicie pozbawiono jakiegokolwiek charakteru w porównaniu do oryginału i nie wnosi żadnej nowej jakości do historii.

fot. https://multikino.pl/filmy/aladyn/trailer

Zdecydowanie najlepiej z całej obsady wypada Will Smith jako Dżin. Wielu było nieprzekonanych co do decyzji obsadzenia go w tej roli; obawiano się, że nie podoła legendzie, jaką w Stanach Zjednoczonych stanowi kreacja Robina Williamsa. Moim zdaniem można spokojnie odetchnąć z ulgą, ponieważ aktor staje na wysokości zadania i wciela się w swojego bohatera tak jak potrafi najlepiej, czyli po swojemu. Nie stara się na szczęście kopiować swego poprzednika, dzięki czemu jego postać na tle innych wyróżnia się swoim własnym, oryginalnym stylem. Potrafi zarówno rozbawić nas swymi magicznymi sztuczkami jak i służyć dobrą radą i w ważnych chwilach być dla Aladyna głosem sumienia. Mimo iż momentami jego nadpobudliwość ruchowa, szybko wypowiadane kwestie i latanie dosłownie po całym pomieszczeniu irytowało, to nie można odmówić Dżinowi uroku, charakteru i sympatii, jaką mimowolnie odczuwa do niego widz.

Niestety podczas seansu ma się wrażenie, że każda scena pędzi na złamanie karku do następnej, przez co mało który moment ma szansę odpowiednio wybrzmieć. Szczególnie cierpią na tym dialogi i sceny komediowe, zupełnie jakby reżyser starał się zakryć braki w scenariuszu. Widać to jeszcze wyraźniej, gdy spojrzy się na konstrukcję całego filmu, w którym oglądamy chaotyczny i przesadnie skomplikowany pierwszy akt, spokojniejszy i pozwalający odetchnąć akt drugi i krótki, przez co mało satysfakcjonujący akt trzeci.

https://multikino.pl/filmy/aladyn/trailer

Niepotrzebny pośpiech często też potrafi przeszkodzić w podziwianiu naprawdę pięknej scenografii i kostiumów. Film wizualnie cieszy oko i zachwyca swymi kolorami, różnorodną scenerią i żyjącym światem. Wywiera to ogromne wrażenie i sprawia, że Agrabah to tętniące życiem miasto, głośne, niebezpieczne, ale przede wszystkim barwne i baśniowe. Całość dopełnia fenomenalna ścieżka dźwiękowa autorstwa samego Alana Menkena, twórcy muzyki do animowanego oryginału. Oprócz budującej świetny klimat muzyki, jaką możemy usłyszeć w tle, niesamowite wrażenie robią nowe aranżacje znanych wszystkim fanom kultowych piosenek (które w całości można przesłuchać w serwisie YouTube). Wszystkie z nich stoją na naprawdę wysokim poziomie, brzmią nowocześnie i jednocześnie z nutą nostalgii, a nawet zaryzykowałbym stwierdzenie, że niektóre z nich wypadają lepiej niż oryginały. Wokalnie aktorzy stają na wysokości zadania i udaje im się perfekcyjnie uchwycić emocje towarzyszące poszczególnym utworom. I tak możemy usłyszeć żywiołowe Friend Like Me, romantyczne A Whole New World, pompatyczne Prince Ali, czy wreszcie tajemnicze Arabian Nights. Dodano też nową piosenkę, śpiewaną przez Dżasminę, Speechless, będącą pewnego rodzaju kobiecym manifestem i rodzajem buntu przeciwko społecznym stereotypom, co było bardzo ciekawe i wprowadziło nową jakość w kontekście postrzegania całej historii. Wszystkim utworom towarzyszyły oczywiście energiczne choreografie taneczne oraz imponujące efekty specjalne, które oglądało się z prawdziwą przyjemnością.

Czy warto było więc czekać na najnowszą produkcję Disneya? Jak najbardziej tak! Aladyn to film zdecydowanie godny oryginału oraz dobra okazja do zobaczenia swoich ulubionych postaci z dzieciństwa w nowej, aktorskiej odsłonie. Choć niepozbawiony wad, oferuje naprawdę solidną rozrywkę w postaci barwnej, epickiej przygody przy akompaniamencie wspaniałej ścieżki dźwiękowej, a przede wszystkim z uniwersalnym przesłaniem o byciu sobą, spełnianiu marzeń i przełamywaniu wszelkich barier.

https://multikino.pl/filmy/aladyn/trailer

Kamil Lewicki

Ocena: 7.5/10

 

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.