Wiersze w mieście – trzecia edycja za nami!

„Wiersze w mieście” to stołeczna akcja, która stawia sobie za cel propagowanie współczesnej poezji europejskiej. Sposób promowania poezji możemy określić jako wyjątkowy. Za nami trzecia edycja, która po raz kolejny udowodniła, iż wiersze nie muszą być zamknięte w tomikach ukrytych wyłącznie na półkach miejskich bibliotek. Warszawiacy przekonali się, że poezja otacza ich dookoła i nawet nie muszą jej szukać. Ona sama odnalazła mieszkańców w przestrzeni publicznej.
Przez cały kwiecień mieszkańcy stolicy mieli możliwość osobistych spotkań z poezją. Gdzie się spotykali? Na przystankach autobusowych, w kawiarniach, księgarniach i bibliotekach. Wiersze były na wyciągnięcie ręki. Można było ich szukać samemu, choć właściwie to one często odnajdywały nas.
W samym centrum miasta stanął także „Fotel do czytania wierszy”. Każdy mógł usiąść w fotelu, niczym na tronie i przenieść się w świat poezji – źródła spokoju i harmonii. Czy nie tego właśnie potrzeba wielkiemu miastu oraz ludziom żyjącym w ciągłym pośpiechu i chaosie? A wystarczyło zaledwie 7 sekund, aby przeczytać jeden wiersz i pochylić się nad uczuciami.
Miłość – to właśnie ona stała się głównym tematem tegorocznej edycji. Zastanawiano się, czy nie jest „przypadkiem” tak, że wszystkie wiersze traktują o miłości. Oto jak odnosi się do tej kwestii Nie Czesław, ale Miłosz:
(…) Wspaniałe jest to, że miłość jest tematem nieskończonym, chociaż momentami może się wydawać, że została opisana na wszystkie sposoby. (…) Jednak nie wszystkie słowa są gotowe na miłość. W niektórych wersach nie ma dla niej miejsca.
Czytelnicy mieli możliwość poznania różnych perspektyw poezji i miłości, gdyż prezentowane utwory mają swoje korzenie w różnych krajach europejskich. Wiersze w mieście, pisane językiem miłości utworzyły krąg przedstawicieli dwudziestu państw. Wśród nich oczywiście polski artysta Jerzy Jarniewicz z wierszem pt. „Souvenir shop”:
Czarne, jeśli bez światła, a jak dotknąć,
to obszyte koronką, która rymuje się
z twoim kalendarzykiem. Przywoziłem je
z rajz i rejsów, zwykle emki, dzięki czemu
poznałem działy bielizny damskiej
siedmiu stolic Europy i wiem, kto to Stella
McCartney. Kalendarzyk wciąż czytam, ale dziś
przywiózłbym ci z Zachodu hit sezonu: rzekę,
którą opleciesz biodra ze wszystkim, co
rzeka niesie – z perłowym piaskiem
w kieszonce majtek, ze źdźbłami
traw wodnych w mereżce i z nowym
początkiem, bijącym gdzieś w górach
Piemontu lub innego Kaukazu, o których
nie chcemy wiedzieć nic
nad to, że nawet w sierpniu
obsypane są śniegiem.Z: Jerzy Jarniewicz, Puste noce,
Biuro Literackie 2017
Chcąc pomóc poezji w nawiązaniu jeszcze bliższej relacji z mieszkańcami Warszawy, podjęto się również organizacji dwóch inspirujących wydarzeń – warsztatów kreatywnego pisania Loesje oraz wieczoru poezji zatytułowanego „20 wierszy o miłości. Poezja europejska”. Wszystkie wspomniane inicjatywy wpisują się w jeden priorytet, którym jest działanie na rzecz rozwoju czytelnictwa oraz odkrywanie piękna różnorodności kulturalnej, a wszystko to zmierza do wydobywania wrażliwości z człowieka.
„Wiersze w mieście” dla wielu osób stały się impulsem do zatrzymania się. Do refleksji. Do zachwytu. Dla innych były jedynie rekompensatą spóźniającego się autobusu i wypełnieniem czasu. Niewątpliwie jednak poezja ubogaciła naszą stolicę, pokazała wyjątkową stronę duszy miasta, która potrafi wzruszać, zaskakiwać. Zaskakiwać choćby swoją obecnością. Pojawiała się bowiem tam, gdzie często jej się nie spodziewaliśmy. Poezja znika z witryn, przystanków. Powracają reklamy. Wiersze w mieście zawitają ponownie za rok, miejmy nadzieję! Jednak nie czekajmy do kolejnej wiosny, zacznijmy obcować z poezją na co dzień!
Fotografie i grafika wykorzystane w artykule należą do „Wierszy w mieście”.