Czy wolność w górach powinna mieć swoje ograniczenia? Nauka pokory przy lekturze książki Michała Jagiełły ,,Wołanie w górach. Wypadki i akcje ratunkowe w Tatrach”, wyd. Iskry.

Świat jest dużo mniejszy niż się wydaje. Oto pewnego poranka, gdy jestem w pracy, zajęta zamówieniami, fakturami i wszystkim tym, co jest ważne w środę, dociera do mnie książka z wydawnictwa Iskry. O górach, gruba… nawet bardzo, co początkowo budzi uśmieszki i komentarze moich współpracowników – „kiedy na to znajdziesz czas?” pytają. Po chwili okazuje się, że właściwie wujek mojej koleżanki pracował jako ratownik TOPR, zginął na służbie, a góry były całym jego życiem. I tak zaczynamy rozmawiać, dowiaduję się coraz więcej. Życie splata nasze losy w różne konstelacje, czasami bardzo zaskakujące. Okazuje się, że pajęczyny te można łatwo rozplątać i uprząść z nich wspólną nic. Przypadek?
O autorze książki przeczytamy na niemal każdej stronie internetowej poświęconej górom ( i nie tylko) – informacje o nim odnalazłam między innymi na wspinanie.pl; topr.pl; national-geografic.pl; taternik.org; nienznetatry.pl. Michał Jagiełło był nie tylko taternikiem i ratownikiem TOPR, ale także pisarzem, poetą, eseistą i publicystą. Po lekturze ,,Wołania w górach” wiem już, że swoje pasje połączył w sposób kompletny – taką książkę: zwartą w swojej konstrukcji, powściągliwą i jednocześnie przesiąkniętą filozofią ratownictwa górskiego – mógł napisać tylko człowiek, który doświadczył w górach cierpienia i radości; który odnalazł w nich wolność i potrafił dostrzec, kiedy poszukiwanie tej wolności powinno ustąpić pola zdrowemu rozsądkowi. Książka ta jest – przyznaję – wymagająca i zdecydowanie nie „na jeden wieczór”, ale za to autentyczna, pisana uczciwie i z ogromnym szacunkiem do gór i człowieka.
Utrwalić
Początkowo podczas lektury książki czytelnika może przytłoczyć jej forma – nie znajdziemy u Michała Jagiełły leniwego snucia historii, licznych dygresji i anegdot – jest wręcz odwrotnie. Każde opowiedziane zdarzenie przedstawione jest rzetelnie, z uwzględnieniem okoliczności i procedur obowiązujących w TOPR. Słowem: konkret goni konkret, chociaż nie brakuje rzecz jasna dygresji i refleksji (pamiętajmy, że książkę napisał człowiek wrażliwy na język i świadomy tego, jak czytelnicy reagują na formę, którą wybrał). Dzięki osiągnięciu pewnej równowagi między kronikarskim zapisem przeprowadzonych przez TOPR akcji ratunkowych, a rozważaniami o ludzkiej naturze, jej nieprzewidywalności, lektura jest wciągająca, zróżnicowana i daje pełen obraz gór, które potrafią przywrócić człowieka do życia, ale niekiedy odbierają mu to życie… zupełnie bez zapowiedzi.
O Gorcach
Michał Jagiełło opowiedział w swojej książce historię o tym, co sam przeżył w górach, a co na zawsze zmieniło jego sposób postrzegania wypraw . Jak sam przyznał, w pewnym momencie zrodziło się w nim przekonanie, że jest ,,władcą szczytów”, przeszedł większość szlaków, znał swoje własne możliwości, potrafił ocenić zagrożenie. Słowem, nic go nie mogło zaskoczyć (tak myślał). Gorzką lekcja pokory okazała się wyprawa w Gorce – te przyjazne, zdawałoby się łatwiejsze do ujarzmienia niż Tatry. Oto brodząc w kopnym śniegu po pachy, pewny siebie i zdeterminowany, zahaczył nogą o korzenie w taki sposób, że…noga utknęła. Na dobre. Było zimno, minuty nieubłaganie upływały a intensywne próby wyswobodzenia się z pułapki tylko pozbawiały Jagiełłę energii. Noga nie chciała drgnąć! A przecież to tylko Gorce…
Nie ma w tej historii udawania, że nic się nie stało. Jest raczej przestroga, że absolutnie każdy, nawet ten, który góry przeszedł wzdłuż i wszerz, w jednej sekundzie może wszystko przegrać. Książka ,,Wołanie w górach” jest opowieścią o ratownikach, którzy nie mogą zapomnieć o pokorze wobec gór, ale jednocześnie, czasami wbrew pogodzie, społecznej opinii, wyruszają nocą w góry, by ratować człowieka.
Zrozumieć
Wśród opowiedzianych przez Michała Jagiełłę historii jedna szczególnie zapada w pamięć. Dotyczy 72- letniej kobiety, która pewnego słonecznego dnia z niewielkim plecakiem, małym zapasem jedzenia i wody wyrusza w tatrzańskie doliny w celu poszukiwania ziół. Krótki spacer przeradza się w wielogodzinną nieobecność, która tak mocno niepokoi bliskich kobiety, że decydują się powiadomić TOPR. Zaalarmowani ratownicy mobilizują swoje siły i kilka zastępów ludzi zaczyna poszukiwania trwające trzy dni. Wydaje się, że finał tej historii jest już dawno napisany… Tymczasem kobieta sama zgłasza swoje ,,odnalezienie”. Później, w reportażu zrealizowanym dla telewizji, opowie, że właściwie nie wie, dlaczego zdecydowała się spędzić kilka nocy w górach. Przyznała, że było ciepło, rozkoszowała się swobodą oglądania wschodów i zachodów słońca, a przestrzeń, której doświadczyła, zachwyciła ją do tego stopnia, że zapomniała o wszystkim. Historia ta pokazuje, na co zwraca uwagę autor, że zrozumienie człowieka, który poszedł w góry jest niezwykle trudne – to właśnie w górach uruchamiają się instynkty, o których istnieniu nie zawsze zdajemy sobie sprawę. Wielkie słowa uznania należą się autorowi „Wołania w górach”, który w swojej książce nie potępia człowieka, którego musiał niejednokrotnie ratować. Stara się zrozumieć naturę człowieka, niejednokrotnie w swej pysze twierdzącego, że może okiełznać góry. Michał Jagiełło w swojej książce pokazuje czytelnikom, że to wołanie o pomoc nie zawsze może być usłyszane – nawet gdy ktoś, tak jak on, bardzo się stara odnaleźć zagubionego…
Przeżyć
Jak dowiedziałam się z lektury kilku branżowych artykułów wielu turystów, wspinaczy, czy po prostu entuzjastów górskich spacerów, korzysta z książki Michała Jagiełły nawet o tym nie wiedząc. Otóż, kilkanaście lat temu, gdy książka miała swoje pierwsze wydanie, wiele rad w niej zawartych oraz sporo opisanych przygód ,,ku przestrodze” zaczęło żyć swoim życiem i krążyć podczas dyskusji przy ognisku czy pogadanek przy kubku herbaty w schroniskach. To, co dzisiaj wiemy, że można albo nie wolno robić w górach wcale nie zostało wyssane z palca – wiele z tego zyskaliśmy dzięki pasji, rzetelności i wiedzy Michała Jagiełły. Czy to może nam się kiedyś przydać? Oczywiście! Przecież nigdy nie wiemy kiedy niewinny spacer w Gorcach może zamienić się w walkę o przetrwanie.
Zapraszam do poznania dzieła Michała Jagiełły, ale proszę – nie zakładajcie, że wygospodarujecie godzinę czasu i spędzicie go na lekturze (czego szczerze życzę). Ta książka w percepcji jest początkowo trudna, a sposób podawania historii może przytłoczyć. Proponuję podejść do tematu nieco inaczej – przeczytajcie kilka stron, kilka opowieści, poznajcie kilku ludzi i pozwólcie, aby doświadczenie tego spotkania zostało w Was nieco dłużej. Pozwólcie sobie przeżyć te historie…
Agnieszka Winiarska
*****************
Michał Jagiełło (23.08.1943 – 1.02.2016) – polonista, eseista, Dyrektor Biblioteki Narodowej, ratownik TOPR. W swojej twórczości poruszał tematykę górską ( ,,Obsesja i inne góry”, ,,Trójkątna turnia”, ,,Tatry. Koncert na dwóch”). Za swoje zasługi dla rozwoju ratownictwa oraz odwagę w licznych akcjach TOPR został odznaczony przez Prezydenta RP Lecha Kaczyńskiego Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski.
Janusz Śmiałek (wujek mojej koleżanki Magdy) – charyzmatyczny, lubiany przez środowiska górskie taternik jaskiniowy, przewodnik, ratownik TOPR, pracownik naukowy krakowskiego AGH. Zginął w górach, na służbie. Co roku jego przyjaciele i rodzina spotykają się nad Czarnym Stawem by patrząc na Żabi Szczyt, oddać mu cześć i wspominać.